Towarzyski mecz piłkarski. Brøndbyernes Pogoń Szczecin 3:1 (0:0) 1:0 Podstawski (58, samobójcza), 2:0 Uhre (63), 2:1 Guarrotxena (65), 3:1 Hedlund (71).
Pogoń grała w składzie: Załuska - Bartkowski (46, Stec), Walukiewicz (83, Fojut), Malec, Matynia (80, Nunes) - Guarrotxena (80, Żyro), Podstawski (80, Smoliński), Drygas, Majewski (74, Izumisawa), Delew (63, Kowalczyk) - Buksa (90, Benedyczak).
Piłkarze Pogoni Szczecin przegrali w ostatnim sparingowym meczu przed inauguracją sezonu z wicemistrzem Danii, trzecią drużyną obecnego sezonu Broendby Kopenhaga i nie zademonstrowała dobrej formy. Rywal teoretycznie był wymagający, ale nie wystąpił w najsilniejszym składzie. W wyjściowej jedenastce zabrakło między innymi polskiego napastnika Wilczk, najskuteczniejszego piłkarza Broendby w ostatnich latach.
Pogoń zaprezentowała teoretycznie najsilniejszy skład. Mniej więcej w takim samym ustawieniu może rozpocząć mecz w premierowym w tym roku spotkaniu ligowym z Lechią w Gdańsku, a konfrontacja z Broendby nie dała zbyt wielu powodów do optymizmu.
Szczecinianie tradycyjnie już w swoim stylu chcieli opanować grę w środkowej strefie boiska, jednak po około 20 minutach było im coraz trudniej zorganizować akcję ofensywną. Przeciwnik starał się grać wysoko, atakował już na połowie rywala i w miarę upływu czasu stwarzał portowcom coraz większe problemy ze skutecznym wyprowadzeniem piłki.
Pierwszy gol dla gospodarzy padł po gigantycznym nieporozumieniu Podstawskiego z Załuską. Od tego momentu rozwiązał się worek z golami i niestety zdecydowana większość z nich wpadła do bramki Pogoni. Próba generalna nie wypadła dobrze, pozostał tydzień na wyeliminowanie mankamentów i poprawę gry.
Zima bez wygranej
Pogoń zakończyła okres przygotowawczy bez zwycięstwa, co oczywiście nie jest jakimś szczególnym powodem do niepokoju, jednak jeden remis i cztery porażki, stosunek bramkowy 3-9 każą z dużą rezerwą, w sposób ostrożny oczekiwać pierwszego meczu w Gdańsku przeciwko liderowi tabeli.
Nadzieje i aspiracje są spore, jednak postawa drużyny, dość spore przetasowania wewnątrz drużyny, strata czołowego obrońcy, jakim był Lasza Dwali nie dają zbyt wielu powodów do optymizmu. Defensywa portowców złożona była w 50 procentach z piłkarzy, którzy w rundzie jesiennej nie stanowili fundamentu drużyny.
Dziś trudno wyrokować, na ile Mariusz Malec będzie mógł w stanie zastąpić sprzedanego reprezentanta Gruzji, oraz czy Jakub Bartkowski okaże się zdecydowanie lepszy od jednego z najsłabszych ogniw w rundzie jesiennej – Davida Niepsuja. Tak naprawdę to jeszcze nie wiadomo, czy na pewno wygrał rywalizację z Davidem Stecem. Obaj w Kopenhadze zagrali po jednej połówce.
Wydaje się, że trener mocno postawił na Ikera Guarrotxenę. Bask w meczu z Broendby nie zawiódł, zdobył honorowego gola, potwierdził, że ma instynkt strzelecki, ale jego mocna pozycja w drużynie w meczach kontrolnych nie dała drużynie zbyt wiele. Indywidualnie Guarrotxena wyglądał nieźle, ale nie miało to przełożenia na wyniki zespołu.
Rok temu było lepiej
W poprzednim roku Pogoń podczas sparingów notowała dobre wyniki, prezentowała wysoką formę, dużą kulturę gry, też mierzyła się z przeciwnikami wymagającymi. Potem tak samo zespół spisywał się podczas meczów ligowych. Tym razem jest inaczej, stąd lekkie obawy, czy uda się drużynę diametralnie odmienić na mecze o punkty.
W poprzednim roku Pogoń na kilku pozycjach miała jednak lepszych piłkarzy, szczególnie w defensywie. W porównaniu z obecną drużyną w Pogoni jest gorszy prawy obrońca (nie ma już Rapy), sprzedany został Dwali, a Nunes pełni rolę rezerwowego, choć wydaje się mieć większe możliwości od Matyni.
Powstają obawy, żeby drużyna nie zaczęła sezonu z tak niskiego pułapu, jak to miało miejsce w rundzie jesiennej. Ani jednego gola w okresie przygotowawczym nie zdobył Adam Buksa, który ma być naszym asem w ofensywie i praktycznie jedynym napastnikiem. Kontuzja z rywalizacji wyeliminowała bowiem Soufiana Benyaminę.
Dla dodania otuchy należy pamiętać, że w ubiegłym roku Buksa tez w sparingach nie zdobył gola, rozpoczął rundę wiosenną nawet od roli rezerwowego, a potem stał się odkryciem wiosny. Na tyle dużym, że Pogoń zdecydowała się go wykupić z Zagłębia Lubin płacąc 350 tys euro. Może tym razem rosły napastnik też odpali dopiero w meczach o stawkę.
W wyjściowym składzie dość niespodziewanie zobaczyliśmy Spasa Delewa, którego już zdążyliśmy pożegnać, który miał zmienić barwy klubowe, wyjechać do klubu zagranicznego, a okazuje się, że to wciąż może być nasz podstawowy skrzydłowy.
Nowi skrzydłowi dublerami
Może być pierwszym wyborem od sprowadzonych zimą: Santeriego Hostikki i Jina Izumisawy, co sparingowy mecz z Broendby potwierdził. Japończyk w spotkaniu z Broendby był zaledwie trzecim zmiennikiem, a Fin nie zagrał nawet minuty.
Na pewno też więcej spodziewaliśmy się po Michale Żyro, któremu dość opornie idzie powrót do wysokiej formy i raczej nie należy się spodziewać, by 27-latek szybko stał się podstawowym graczem drużyny. W sobotnim sparingu był dopiero czwartym zmiennikiem, może mieć zatem problem z jakimkolwiek zaliczeniem minut. Tym bardziej, że w Kopenhadze z powodów zdrowotnych zabrakło Zvonimira Kozulja.
W Kopenhadze zaprezentowało się 19 piłkarzy, nie wyjechał z drużyną drugi w rundzie jesiennej bramkarz Łukasz Budziłek, który ma być wypożyczony do I-ligowej Termaliki Nieciecza. To zawodnik, którego Pogoń ściągnęła rok temu i okazuje się kolejnym I-ligowcem, który nie zdołał w Pogoni wywalczyć miejsca w podstawowym składzie. ©℗ Wojciech Parada
Fot. pogonszczecin.pl