Piłkarze Pogoni niedzielnym meczem z Koroną Kielce pożegnają się ze szczecińską publicznością. Tej publiczności będzie bardzo mało, można być tego pewnym. Już pojedynek z Termaliką zgromadził niewiele ponad 3 tysiące kibiców – dokładnie 3108.
To była najmniejsza frekwencja od czasów, kiedy Pogoń pięć lat temu wróciła do ekstraklasy. Przez pięć lat rozegrała niespełna 90 spotkań na poziomie ekstraklasy w Szczecine i wszystko wskazuje na to, że ostatni mecz z Termaliką i niedzielny z Koroną zgromadzą na trybunach najniższą frekwencję ze wszystkich spotkań rozegranych od roku 2012.
Przed meczem z Termaliką sytuacja w drużynie i w klubie była o wiele korzystniejsza, choć atmosfera już wtedy mocno zgęstniała. Od tamtej pory zadziałało kilka innych elementów, które mocno nadwyrężyły wizerunkiem drużyny i klubu.
Przede wszystkim od tamtego czasu zespół poniósł dwie porażki po 0:4. O ile w meczu z Wisłą Pogoń jeszcze próbowała konstruować akcje, widać było po jej postawie, że dąży do strzelenia gola, a na fatalny wynik wpływ miały dziecinne błędy popełniane w kryciu, to już mecz z Lechią przelał czarę goryczy.
Posłużyli do benefisu
Pogoń w ostatnim spotkaniu nie angażowała się, zagrała bez ambicji, charakteru, determinacji. Pogoń w tamtym meczu posłużyła drużynie przeciwnej do zorganizowania benefisu dwóm kończącym karierę piłkarzom, z których jeden zdobył nawet gola.
Przeważnie takie wydarzenia organizuje się w towarzyskich spotkaniach. Tym bardziej wstyd, że Pogoń posłużyła Lechii, by uczynić to podczas oficjalnego spotkania o punkty. Drużyna ze Szczecina okazała się tak mało poważnym rywalem, że zdobycie trzech punktów, to było dla przeciwnika zbyt mało, by w pełni skorzystać z takiej potyczki.
Minęły dwa dni po blamażu w Gdańsku, a z klubu wypłynął komunikat, w którym czytamy, że Spas Delev i Adam Gyurcso nie zagrają w ostatnim meczu z Koroną, bo wyjadą przedwcześnie na zgrupowanie swoich reprezentacji.
Klub po blamażu w Gdańsku powinien zareagować w taki sposób, by choć w ostatnim, mało istotnym meczu nieco zrekompensować kibicom straty moralne, jakie ci ponieśli przy okazji rozgrywania spotkań grupy mistrzowskiej.
Pogoń nie jest najważniejsza
Klub natomiast zareagował w sposób zupełnie odwrotny. Okazało się bowiem, że ważniejszą sprawą są inne drużyny, z innych krajów, choć to Pogoń jest pracodawcą piłkarzy z dość wysokimi kontraktami, a klub w dużym stopniu utrzymywany jest z dotacji miejskich (umowa sponsorska z Urzędem Miasta) i państwowych (Grupa Azoty).
Na całym świecie jest tak, że to kluby stawiają warunki, to federacje krajowe podporządkowują się, bo to kluby płacą piłkarzom kontrakty, kluby są ich pracodawcą. Przykład niedawnego konfliktu Napoli z PZPN w sprawie Milika i Zielińskiego, których klub nie puścił na turniej młodzieżowych mistrzostw Europy jest tego najlepszym przykładem.
W zawodowym futbolu liczą się tylko interesy klubu, który zwalnia swoich piłkarzy jedynie na zgrupowania i mecze uwzględnione w terminach FIFA.
Takie mecze, jak te rozgrywane przez Pogoń w grupie mistrzowskiej, to dla nowego trenera Macieja Skorży powinien być znakomity materiał do przemyśleń. Nowy trener może się przekonać, na których piłkarzy może liczyć, którzy wybierają sobie mecze ważne i mniej ważne.
Wolne w trakcie sezonu
Jeżeli mimo wyraźnych sygnałów wciąż w zespole pierwszoplanowe role odgrywać będą gracze, na których Pogoń w najważniejszych momentach się zawiodła, to również w kolejnym sezonie taka sytuacja może się powtórzyć.
Przedwczesne zakończenie sezonu przez Gyurcso i Deleva, to nie jedyne sygnały pokazujące, że klub i pracodawca, to nie są najważniejsze rzeczy w zawodowym życiu piłkarzy. W przeszłości dochodziło też do sytuacji, że najważniejsi gracze w zespole robili sobie po kilka dni wolnego w czasie przerwy na reprezentację. To też jest sytuacja kuriozalna w zawodowym klubie piłkarskim grającym na najwyższym krajowym poziomie.
Pogoń w meczu z Koroną zagra bez reprezentacyjnych skrzydłowych, a w tym samym czasie po kontuzjach do treningów wrócili: Ricardo Nunes i Adam Frączczak. Nie zagra też trzeci z obcokrajowców – Cornel Rapa, który już w Gdańsku nie wystąpił z powodu kontuzji.
Również Korona zagra w osłabieniu. Z powodu żółtych kartek nie wystąpią: Bartosz Rymaniak, Rafał Grzelak, Dani Abalo i bramkarz Milan Borjan. Podobno tylko dwaj pierwsi mogą liczyć na nowe kontrakty w drużynie, która będzie montowana w Kielcach od nowego sezonu.
Ostatni mecz Moskala
Niedzielny mecz będzie też pożegnaniem z Kazimierzem Moskalem. Trener wprowadził drużynę do pierwszej ósemki i na tym się pozytywy kończą. Moskal kończy swoją przygodę z klubem ze średnią zdobytych punktów 1,19 (po meczu z Koroną może tylko nieznacznie ulec zmianie).
To tylko niewiele lepiej od pracujących wcześniej w Pogoni: Artura Skowronka – średnia 1,16 i Jana Kociana – 1,14. Żaden z nich z wypracowaną średnią zdobytych punktów nie dotrwał do końca sezonu, natomiast Kazimierz Moskal według słów prezesa Jarosława Mroczka zasłużył nawet na pracę w kolejnym sezonie, ale oficjalnie względy osobiste szkoleniowca na to nie pozwoliły.
Co ciekawe, Pogoń rozpoczęła na własnym boisku sezon od meczu z Koroną i z tym samym rywalem sezon zakończy. 10 miesięcy temu padł wynik 1:1. Wtedy Korona stawiana była w gronie pewnych kandydatów do spadku.
Trener Maciej Bartoszek objął drużynę w listopadzie i tak ją odmienił, że przed ostatnim meczem sezonu ta znajduje się o trzy lokaty wyżej od Pogoni i bez względu na wynik niedzielnej potyczki nie zostanie już przez portowców wyprzedzona. ©℗ Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser