Środa, 17 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Powrót na szczyt tabeli

Data publikacji: 10 grudnia 2019 r. 16:35
Ostatnia aktualizacja: 10 grudnia 2019 r. 19:50
Piłka nożna. Powrót na szczyt tabeli
 

Pogoń po niedzielnym zwycięstwie nad mistrzem Polski z Gliwic powróciła na fotel lidera. Tak naprawdę to dzieli go z mającą tyle samo punktów Legią.

Wicemistrzowie Polski mają lepszy bilans bramkowy, ale przegrywają rywalizację o miejsce w tabeli gorszym bilansem bezpośrednich spotkań. Przypomnijmy, że w obecnym sezonie dwa razy wygrała Pogoń.

Szczecinianie punktują w obecnym sezonie znakomicie. Wypracowany dorobek 35 punktów w 18 meczach daje średnią zdobytych punktów na poziomie 1,94. Przeszłość pokazuje, że nawet drastyczna zniżka formy w rundzie wiosennej nie powinna portowcom odebrać miejsca w czołówce tabeli.

Dwa lata temu Górnik Zabrze również miał po 18 kolejkach 35 zdobytych punktów, wiosną punktował już zdecydowanie gorzej ze średnią 1,3 na mecz, a i tak dostał się do kwalifikacji Ligi Europy. Z czwartego miejsca.

Rok temu liderująca w tabeli Lechia miała jeszcze pokaźniejszy dorobek od dzisiejszej Pogoni. Zgromadziła po 18 meczach 38 punktów. Wydawało się, że jest głównym faworytem do tytułu, ale wiosną punktowała na poziomie 1,5 punktu na mecz i zakończyła sezon na trzecim miejscu. Też wysoko, ale pozostał jednak niedosyt.

Na dziś drużynami grającymi najrówniej, najlepiej i najpewniej wydają się: Pogoń, Legia i Cracovia. Legia w ostatnich dziewięciu spotkaniach wygrała osiem meczów i zdobyła w nich 28 goli. Przegrała tylko z Pogonią, ale też po dobrym meczu z mnóstwem sytuacji do zdobycia gola.

Historyczne porównania

Pogoń włącznie z obecnym sezonem w przeszłości pięć razy gromadziła po 18 kolejkach minimum 33 punkty (uwzględniając obecną punktację), ale tylko dwa z tych sezonów kończyły się zajęciem miejsca na podium. Były to jednocześnie najlepsze sezony Pogoni po 18 seriach spotkań.

W sezonie 2000/01 szczecinianie mieli po 18 meczach 36 punktów, a w sezonie 1983/84 o jeden mniej. Również obecnie uzbierali już 35 punktów, a terminarz w dwóch ostatnich tegorocznych kolejkach mają wymarzony. Spotkają się z dwoma z trzech najsłabszych drużyn w ekstraklasie.

Cokolwiek by mówić o nieprzewidywalności polskiej ekstraklasy, to jednak trudno sobie wyobrazić stratę punktów z drużynami przegrywającymi notorycznie, strzelającymi najmniej goli (Korona 10 w 18 meczach) i najwięcej tracącymi (Wisła w 18 meczach 33 stracone gole). Możliwość poprawy sytuacji jest w obecnym roku kalendarzowym bardzo duża i trzeba to wykorzystać.

Pogoń pokonała w niedzielę mistrza Polski z Gliwic zaledwie 1:0 i był to wliczając spotkanie w Pucharze Polski ze Stalą Rzeszów siódmy taki wynik. O ile w poprzednich spotkaniach wygrywanych po 1:0 mogliśmy mieć pretensje za zbyt zachowawczy styl, małą liczbę wykreowanych sytuacji, nierówną formę przez całe spotkanie, to w pojedynku z Piastem wynik absolutnie nie odzwierciedlał wydarzeń na boisku.

Dobra gra, mało goli

Pogoń była zdecydowanie lepsza, a sytuacji stworzyła tyle, że goli mogła zdobyć nawet pół tuzina. Od dwóch spotkań szczecinianie grają bardzo dobrze, ale nieskutecznie. Podobnie było w meczu z Arką w Gdyni i tam też Pogoń była wyraźnie lepsza, ale zdobyła zaledwie jednego gola dającego tylko punkt. Z przebiegu gry powinny być trzy.

Umiejętność dochodzenia do pozycji strzeleckich, kreowanie sytuacji, to jest efekt przemyślanej, konsekwentnej budowy ataku pozycyjnego, który wygląda znakomicie i od kilku tygodni pokazuje Pogoń nie tylko zbierającą punkty, ale też grającą szykownie, dającą kibicom dużo zadowolenia z jej oglądania.

Portowcy rozgrywają historyczny sezon i robią to bez swojego asa i kapitana, kontuzjowanego już w drugim spotkaniu Kamila Drygasa. Ewidentnie w każdym meczu widać, że tego jednego piłkarza w drugiej linii portowców brakuje, a mimo to udaje się wygrywać i przewodzić w tabeli.

Kosta Runjaic w meczu z Piastem wymyślił, że tym brakującym ogniwem będzie David Stec, dla którego trzy ostatnie mecze są wyjątkowo udane. Zdobył swoją premierową bramkę w ekstraklasie i zaliczył dwie asysty. Wcześniej szanse otrzymywali: Hostikka, Frączczak i Listkowski.

Runjaic i Hajdas

Biorąc pod uwagę dziesięć najlepszych pod względem punktowej zdobyczy sezonów, ale po rozegraniu 18 kolejek spotkań, to również ten ubiegłoroczny plasuje się w tym gronie. Kosta Runjaic jest jednym z dwóch trenerów mającym na koncie dwa udane sezony po 18 seriach spotkań. Drugim takim szkoleniowcem jest pracujący w połowie lat 70. ubiegłego wieku Bogusław Hajdas.

Obaj są trenerami z najlepszą średnią zdobytych punktów, biorąc pod uwagę trenerów pracujących przynajmniej w jednym pełnym sezonie. Kosta Runjaic zbliża się już do średniej 1,6, natomiast Bogusław Hajdas zakończył swoją pracę ze średnią 1,55.

Niemiecki szkoleniowiec pracuje w Pogoni od 25 miesięcy, a prowadzony przez niego w 77 meczach zespół od tamtego okresu plasuje się na piątym miejscu z zaledwie dwoma punktami straty do drugiej Cracovii i z punktem straty do trzeciej Jagiellonii. A trzeba mieć świadomość, że szkoleniowiec musiał najpierw gasić przysłowiowy pożar jeszcze większy od panującego obecnie w Wiśle Kraków.

Z drużyny praktycznie zdegradowanej uczynił zespół kandydujący do mistrzowskiej korony i to w ciągu dwóch lat, plasujący się na pierwszym miejscu i umiejący sobie radzić nawet bez swoich liderów, jak to miało miejsce podczas ostatniego meczu, w którym z różnych powodów nie mogli zagrać: Drygas, Podstawski i Zech. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

karma
2019-12-10 19:49:50
W tamtym sezonie Wisła była liderem i przegrała z ostatnią Pogonią oby teraz było inaczej.
Zgred
2019-12-10 17:28:25
Brawo "Pogoń"!
Gryfus
2019-12-10 17:00:14
Tylko bez numerów na "milicji" w Krakowie... Chcemy lidera👍👍👍
jasne jane...
2019-12-10 16:47:12
a teraz wtopa z ostatnim w tabeli i koniec dnia dziecka

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA