Doświadczeni Kamil Grosicki i Grzegorz Krychowiak, którzy nie grali jeszcze w reprezentacji Polski pod wodzą Fernando Santosa, zostali powołani na wrześniowe mecze eliminacji Euro 2024 z Wyspami Owczymi i Albanią. Wśród 25 piłkarzy jest również debiutant Adrian Benedyczak.
33-letni Krychowiak z saudyjskiej drużyny Abha Club to 98-krotny reprezentant Polski, natomiast starszy o dwa lata Grosicki z Pogoni Szczecin zagrał w kadrze 88 razy, ale do tej pory obaj nie znajdowali uznania w oczach portugalskiego selekcjonera.
"Zawsze mówiłem, że przed nikim nie zamykam drzwi. Nie ma zawodników, którzy nie mogą być powołani. Kadra jest otwarta dla wszystkich, którzy są gotowi i mają polskie obywatelstwo. Powołania są realizowane w zależności od tego, co obserwuję i co się wydarzy w najbliższych spotkaniach" - podkreślił Santos podczas czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Przyznał w pewnym sensie, że powołanie Krychowiaka i Grosickiego to efekt również braku czasami w kadrze doświadczenia i charakteru.
"Też... Wiele razy grałem w przeszłości przeciwko reprezentacji Polski. I jej piłkarze zawsze, nawet gry przegrywali, starali się zostawić wszystko na boisku. A ostatnio w niektórych momentach tego nie widziałem. Po porażce z Mołdawią wyszedłem ze stadionu zawstydzony, chciałem się ukryć. Po takim meczu można jedynie spuścić głowy i wrócić w ciszy do domu. To nie jest kwestia taktyki czy strategii. To muszą piłkarze rozwiązywać między sobą na boisku. Chodzi o kwestię osobowości, mentalności i poczucia dumy z bycia Polakiem. Mnie jest ciężko reagować na takie kwestie. Ja mam wpływ na taktykę, strategię" - przyznał 68-letni Portugalczyk.
Selekcjoner w poprzednich dniach spotkał się z kilkoma czołowymi piłkarzami kadry, m.in. kapitanem Robertem Lewandowskim, ale zaznaczył, że sam podjął decyzję dotyczącą konkretnych piłkarzy.
"Tylko ja odpowiadam za selekcję. Nawet prezydent nie mógłby mi powiedzieć, kogo powołać. Nikt nie wpływa na to, kogo powołuję, a kogo nie. To wynika z moich obserwacji. Ostatnich meczów i tych spotkań, które nas czekają. Oczywiście wolelibyśmy mieć więcej punktów, ale wciąż zależymy od siebie w tych eliminacjach. Pięć pozostałych spotkań to dla nas pięć finałów. Chcemy je wszystkie wygrać i awansować" - dodał.
Z powodu kontuzji odniesionej w ostatnim meczu ligowym zabraknie w kadrze Przemysława Frankowskiego z RC Lens.
"Jeszcze trzy dni temu planowałem go powołać. Potrzebowałem dowodów, więc dostałem raport medyczny z wynikami badań. Okazało się, że Frankowski może wrócić do treningów dopiero po 10 września. Szkoda, ale nie może być z nami" - wytłumaczył selekcjoner.
Na pytanie dziennikarzy, dlaczego w jego miejsce nie został powołany np. wyróżniający się w Legii Warszawa Paweł Wszołek, odparł:
"Wszołek to prawy obrońca. Na tej pozycji są u nas powołani Bartosz Bereszyński i Matty Cash. Muszę zmontować drużynę. Dlatego w obecnej sytuacji np. taki piłkarz jak Grosicki może się przydać, jeśli spojrzymy na jego umiejętności".
W gronie powołanych jest natomiast m.in. debiutant Adrian Benedyczak, 22-letni napastnik drugoligowej włoskiej Parmy.
"Oglądałem często jego mecze. Wzbudził moje zainteresowanie, widzę w nim duży potencjał. Już wiele miesięcy temu myślałem o nim. On dobrze gra na środku, ale też radzi sobie na lewym skrzydle. Potrafi umiejętnie znaleźć się w polu karnym. Uznałem, że to dobry moment, aby zobaczyć go w reprezentacji" - stwierdził Santos.
Biało-czerwoni trafili do teoretycznie najłatwiejszej grupy eliminacji Euro 2024, ale po trzech meczach mają tylko trzy punkty i zajmują czwarte miejsce w tabeli. Jedynie przed Wyspami Owczymi, gdzie większość zawodników gra w piłkę amatorsko.
W marcu podopieczni Santosa ulegli na wyjeździe Czechom 1:3 i pokonali u siebie Albanię 1:0. Natomiast w czerwcu doszło do ich kompromitacji w Kiszyniowie, gdzie przegrali ze 171. wówczas w rankingu FIFA Mołdawią 2:3 (mimo prowadzenia do przerwy 2:0).
"W meczu z Mołdawią mieliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Mogliśmy strzelić kolejne gole. A w drugiej części w dziwny sposób zmieniła się chyba mentalność. Myślę, że piłkarze wyszli na drugą połowę myśląc, że spotkanie jest już wygrane. Nie możemy tak nigdy myśleć. Nie można pozwalać na to, żeby Mołdawia strzeliła nam trzy gole. Nie zgadzam się na to! Można grać lepiej lub gorzej, to część futbolu, ale podejście, pasja, koncentracja - tego nie można stracić. Jeżeli piłkarze tego nie zrozumieją, będzie ciężko awansować na Euro" - podkreślił Santos.
Przy okazji przyznał, że nie zamierzał opuszczać reprezentacji Polski. W lipcu saudyjskie media informowały, że 68-letni trener ma lukratywną ofertę z klubu tamtejszej ekstraklasy - Al-Shabab.
"Czy chciałem odejść z reprezentacji? Gdybym o tym myślał, to nie byłoby mnie dzisiaj tutaj. To dość oczywiste. Po prostu wyjechałbym. Nie opuszczam reprezentacji Polski, nie rezygnuję. Zostałem zakontraktowany po to, żeby pomóc polskiej piłce. Ja nie znoszę przegrywać i nigdy nie uciekam" - powiedział.
Selekcjoner odciął się natomiast od sprawy konfliktu Krychowiaka z lekarzem reprezentacji Jackiem Jaroszewskim, których poróżniła wspólna inwestycja, o czym było o głośno w mediach.
"To nie jest moja kwestia, lecz PZPN. Ja jestem selekcjonerem reprezentacji. Moje powołania dotyczą piłki nożnej, a pozostałe sprawy - federacji. Ja nawet o tym nie muszę myśleć. Nigdy nikt mi nie powiedział, że nie mogę powołać Krychowiaka" - przyznał Santos.
Głos w tej sprawie zabrał obecny na konferencji rzecznik prasowy PZPN i team menedżer reprezentacji Polski Jakub Kwiatkowski.
"Jestem przekonany, że Grzesiek i doktor Jaroszewski są wielkimi profesjonalistami. I mimo jakichś sporów, które istnieją, przyjadą na zgrupowanie i ich głównym celem będą zwycięstwa nad Wyspami Owczymi i Albanią. Ta sprawa nie jest nowa, ciągnie się od wielu miesięcy. I np. na mundialu w Katarze absolutnie nie było widać jakichkolwiek problemów, zgrzytów pomiędzy nimi. Jestem przekonany, że podobnie będzie teraz. To są dorośli ludzie i jestem pewien, że z profesjonalizmem i zaangażowaniem przystąpią do najbliższych spotkań" - podkreślił Kwiatkowski.
Zgrupowanie reprezentacji rozpocznie się w poniedziałek w Warszawie.
Mecz z Wyspami Owczymi na PGE Narodowym odbędzie się 7 września, natomiast z Albanią w Tiranie - trzy dni później. Początek obu spotkań o godz. 20.45.
(PAP)