Pogoń przerwała trwająca od 9 kolejek passą bez porażki lidera PKO BP Ekstraklasy Rakowa Częstochowa. Gola na wagę trzech punktów zdobył Wahlqvist.
Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa 1:0 (1:0); 1:0 Wahlqvist (37)
Pogoń: Cojocaru – Koutris (82, Lisowski), Borges, Loncar, Wahlqvist – Gamboa, Ulvestad, Kurzawa, Przyborek (68, Wędrychowski), Grosicki ( 88, Keramitsis) - Koulouris
Raków: Trelowski - Otieno, Tudor, Arsenić (82, Rodin), Svarnas, Carlos - Berggren, Kochergin (76, Barath), Amorim (82, Rocha), Lopez (63, Diaz) - Brunes (76, Makuch)
Żółte kartki: Lopez, Svarnas, Jean Carlos. Czerwona kartka: Otieno (17)
Pogoń zrehabilitowała się za ostatnią ligową porażkę w Gliwicach i wróciła na zwycięską ścieżkę. Sukces odniesiony w meczu z liderem i styl, w jakim Pogoń tego dokonała jeszcze wzmacnia optymizm przed zbliżającym się finałem Pucharu Polski.
Mecz od początku był bardzo ostry. Już w pierwszych minutach kilka brzydkich fauli mogło zakończyć się kartkami, a sędzia dwukrotnie wspomagał się w tych sytuacjach analizą VAR. W przypadku zwarcia Ulvestada z rywalem nie dopatrzył się przewinienia, ale już w 17. minucie zawodnik gości Otieno za trafienie wyprostowaną nogą w piszczel Kurzawy został ukarany czerwona kartką. To dodało Pogoni wiary w zatrzymanie lidera i portowcy uzyskali wyraźna przewagę. Praktycznie nie schodzili z połowy rywala. Strzał Koutrisa wyłapał bramkarz gości. Trelowski odbił również nogą strzał Koulourisa. W 37. minucie portowcy w końcu sforsowali defensywę Rakowa. Po krótkim rzucie rożnym Kurzawa dośrodkował do Wahlqvista, który strzałem głową pokonał bramkarza. Częstochowianie do przerwy nie potrafili odpowiedzieć groźna akcją.
Zaraz po wznowieniu gry Leo Borges oddał mocny strzał z rzutu wolnego zza pola karnego. Trelowski odbił futbolówkę przed siebie, a dobitka Gamboa była niecelna. Pogoń ciągle przeważała, a po akcji lewym skrzydłem w słupek strzelił Grosicki. W drugiej połowie długo gra wyglądała tak, jak w pierwszej. Portowcy cały czas atakowali gości, a Koutris mógł podwyższyć wynik uderzeniem z woleja, ale bramkarz gości popisał się kolejną efektowną interwencją. Raków cały czas bardziej się bronił niż atakował. Trener Papszun dokonał łącznie pięciu zmian, a Raków w końcówce szukał okazji do odrobieni strat. Najbliżej wyrównania był Diaz, którego strzał zza pola karnego minimalnie minął słupek bramki Pogoni. Kolejna bramka w tym meczu już nie padła i Pogoń w końcu pokonała Raków w domowym meczu ligowym.
(woj)
Fot. Stanisław Zyblewski