Piątek, 19 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń zaczyna straszyć

Data publikacji: 03 października 2018 r. 20:38
Ostatnia aktualizacja: 04 października 2018 r. 07:15
Piłka nożna. Pogoń zaczyna straszyć
 

Pogoń we wrześniowych meczach przechodzi pozytywną metamorfozę. Na razie są to tylko dwa spotkania na wysokim poziomie, z maksymalną zdobyczą punktową, ale w rywalizacji z mocnymi przeciwnikami, z którymi drużyna Kosty Runjaica miała duży problem nawet w rundzie wiosennej, bardzo udanej dla szczecińskiego klubu.

Pogoń wygrała dwa z rzędu mecze, co oczywiście nie jest wielkim wyczynem, ale okoliczności tych wygranych każą z dużym optymizmem patrzeć w przyszłość. Szczecinianie najpierw ograli lidera, a następnie zespół, który w przypadku wygranej tym liderem mógł zostać.

Najpierw szczecinianie odprawili z kwitkiem drużynę mającą o trzynaście punktów więcej zdobytych w ośmiu meczach, a następnie nie dali żadnych szans ekipie mającej o dziewięć punktów zdobytych więcej po dziewięciu spotkaniach. Teoretycznie Pogoń nie powinna mieć w takich meczach żadnych szans, natomiast boisko pokazało, że dominacja podopiecznych trenera Runjaica jest bezdyskusyjna.

W meczu z Wislą Pogoń oddała 20 strzałów przy 7 rywala, natomiast w spotkaniu z Zagłębiem zanotowała 12 strzałów przy 8 przeciwnika. W dwóch meczach zanotowała zatem o dwa razy więcej uderzeń na bramkę przeciwnika od rywali mających aspiracje co najmniej zakwalifikowania się do pierwszej ósemki.

Pogoń w tych dwóch meczach nie zanotowała efektownych wyników. Wygrała 2:1, a następnie 2:0, a z przebiegu meczu te rezultaty powinny być zdecydowanie bardziej okazałe. To jeszcze mocniej pokazuje, jak duża przemiana nastąpiła w drużynie, która nie została nawet zmącona bardzo nieszczęśliwym występem w rozgrywkach o Puchar Polski w Katowicach.

Huśtawka nastrojów

Pogoń już w poprzednim sezonie przyzwyczaiła swoich kibiców do dużych huśtawek nastrojów i kontynuuje ten sam proces również w obecnym sezonie. Biorąc pod uwagę zdobycz punktową z obecnego roku kalendarzowego, to Pogoń plasuje się obecnie na czwartym miejscu – za Jagiellonią, Legią, Wisłą, ale przed Lechem, czy Lechią.

Biorąc zatem pod uwagę dłuższy okres czasu, to Pogoń obecnie jest jedną ze skuteczniejszych drużyn w ekstraklasie, grającą w obecnym roku kalendarzowym ze średnią zdobytych punktów na jeden mecz na poziomie 1,46, czyli bardzo przyzwoitym. 13 miejsce zajmowane po 10 meczach obecnego sezonu absolutnie nie odzwierciedla potencjału i możliwości drużyny. Powinno być zdecydowanie lepiej.

Głównym wytłumaczeniem kiepskich, zdecydowanie poniżej możliwości występów szczecińskiej drużyny na początku sezonu był nadmiar kontuzji. Kilka urazów było wynikiem starć, nieszczęśliwych zdarzeń, ale niektóre efektem mocnych treningów, dla niektórych fatalnych w skutkach.

Trener Runjaic dał się już poznać, jako szkoleniowiec zwracający szczególnie dużą uwagę do przygotowania fizycznego, dużej intensywności, determinacji, maksymalnego poświęcenia, niektóre organizmy buntują się, nie nadążają.

Runjaic nie toleruje odstawiania nogi, pozorowania działań, przekonaliśmy się o tym, gdy rezygnował z piłkarzy teoretycznie klasowych, ale nie pasujących do jego koncepcji pod względem mentalnym, charakterologicznym.

Każdy ma szansę

W drużynie nastąpiło bardzo dużo zmian, ale na zupełnie inną ścieżkę jakości Pogoń weszła przy bardzo małym udziale piłkarzy pozyskanych latem tego roku, lub w obecnym roku kalendarzowym. Pogoń w meczu z Zagłębiem zagrała w składzie tylko z dwoma piłkarzami na ośmiu pozyskanych latem i z zaledwie trzema na dwunastu pozyskanych w tym roku kalendarzowym.

Okazuje się zatem, że w najlepszych meczach sezonu, a może i nawet całego roku kalendarzowego równie ważną rolę w zespole odgrywają gracze pozyskani, jak i ci, którzy miejsce sobie wywalczyli z pozycji aspirantów.

W meczu z Zagłębiem z nowych piłkarzy zagrali tylko: Tomas Podstawski i Radosław Majewski, natomiast aż trzech: Hubert Matynia, Sebastian Kowalczyk i Sebastian Walukiewicz, którzy w poprzednim sezonie o meczach w wyjściowym składzie mogli jedynie pomarzyć.

Dostali szansę i wykorzystują ją, nie każdy w równym stopniu, ale każdy z nich jest częścią zwycięskiej drużyny, która przełamała się bez mocno rozreklamowanych graczy, ale z wychowankami i młodzieżowcami w składzie.

Kowalczyk radził sobie po swojej stronie boiska doskonale z piłkarzem mającym za sobą dwanaście występów w fazie grupowej Ligi Mistrzów i do tego siedem meczów w fazie grupowej, a nawet play off Ligi Europy.

Kowalczyk lepszy od uczestnika LM

Słoweniec Damjan Bohar rywalizował przeciwko takim klubom, jak: Liverpool, Chelsea, Sevilla, Sporting, Schalke 04, ale w konfrontacji z 20-letnim Kowalczykiem wypadł na tyle blado, że po niespełna godzinie musiał zejść z boiska.

18-letni Walukiewicz w dwóch ostatnich meczach radził sobie z takimi napastnikami, jak: Tuszyński, czy Ondrasek. Ten ostatni znalazł się na liście rezerwowej przy powołaniach do reprezentacji Czech, natomiast ten pierwszy potrafił w obecnym sezonie wbić dwa gole Legii w Warszawie.

22-letni Buksa w obecnej formie zdecydowanie przewyższa jakością wspomnianego Tuszyńskiego, ale także Meresa, z którymi przegrał rywalizację w Zagłębiu i które sprzedało utalentowanego napastnika Pogoni za 350 tys. euro.

Pogoń zdecydowanie poprawiła formę i stało się tak na pewno z kilku powodów. Przede wszystkim trener Runjaic ustabilizował skład, obecnie możemy w ciemno podać szkielet drużyny, hierarchia piłkarzy została ustalona, wykrystalizowała się po pierwszych, nieudanych meczach.

Na pewno dużo jakości dodało dwóch piłkarzy, których z różnych względów brakowało w lipcowych i sierpniowych meczach. Tomas Podstawski w linii pomocy i Adam Buksa w ataku, to są piłkarze na dziś zdecydowanie jedni z najlepszych na swoich pozycjach w polskiej ekstraklasie, do tego młodzi, rozwojowi i perspektywiczni. Ten pierwszy ma 23 lata, ten drugi jest o rok młodszy.

Liczby Podstawskiego

Podstawski potwierdza ogromny talent, nie jest piłkarzem szczególnie widocznym, oddającym strzały, otwierającym akcje, ale jego dokonania są ogromne. To jest piłkarz, który w dwóch ostatnich zwycięskich meczach wygrał w sumie 24 pojedynki, w każdym ze spotkań wykonał największą liczbę udanych dryblingów, praktycznie nie traci piłek, ma znakomity procent celności podań – w meczu z Wisła było to 83 procent, w meczu z Zagłębiem 84 procent.

W jednym i drugim spotkaniu miał jeden z najlepszych w tym względzie wyników. W każdym z tych dwóch spotkań był jednym z trzech piłkarzy z najwyższym współczynnikiem w klasyfikacji InStat, nie schodzi poniżej określonego poziomu, jest znakomitym łącznikiem wszystkich formacji na boisku. To jego pełna odpowiedzialności postawa powoduje, że gra drużyny nabrała płynności, a każdy z piłkarzy przez to czuje się pewniej.

Równie efektowne liczby z dwóch ostatnich spotkań zanotował Buksa. W dwóch meczach oddał siedem strzałów, w tym cztery celne, zdobył dwa gole i zaliczył asystę wypracowując rzut karny. Wygrał w dwóch spotkaniach 28 pojedynków, zanotował sześć udanych dryblingów.

Buksa pazerny jak Robak

Od czasów Marcina Robaka Pogoń nie miała tak mocno zaangażowanego i pazernego na gole napastnika. Oby trwało to jak najdłużej, oby piłkarz wciąż się rozwijał i oby omijały go kontuzje, które dotąd mocno hamowały jego rozwój.

Pogoń jest na dobrej drodze, by na trwałe wedrzeć się do grupy drużyn grających futbol najbardziej atrakcyjny i skuteczny w ekstraklasie. Na teraz nie ma sensu liczyć, ile drużynie brakuje do ósmego miejsca, a ile do czwartego, czy pierwszego. Zespół musi ustabilizować formę, zacząć grać regularnie przynajmniej na tak samo wysokim poziomie jak z Wisłą i Zagłębiem, a wtedy wyniki będą dobre i miejsce w tabeli satysfakcjonujące.

Duże wyzwanie stoi przed trenerem Runjaicem, który wkrótce będzie miał do dyspozycji tych piłkarzy, na których liczył przed rozpoczęciem sezonu. Czy jednak Walukiewicz zasłużył na to, by oddać miejsce w składzie Fojutowi, czy Kowalczyk powinien ustąpić miejsca Guarrotxenie, a Buksa pozyskanemu Żyro? To są spore dylematy, z którymi szkoleniowiec będzie musiał się zmierzyć i podjąć decyzję najlepszą dla zespołu nie krzywdząc przy tym żadnego z piłkarzy.

Odpowiedzialność Kowalczyka

Wspomniany Kowalczyk w meczu z Zagłębiem zanotował 95 procent celności podań, na 21 aż 20 miał celnych. Na tym etapie rozwoju piłkarza nieważne, że większość z tych podań była bezpieczna, liczy się odpowiedzialność za każdą piłkę, a filigranowy pomocnik wydaje się mentalnie doskonale radzić z presją wyniku.

W meczu z Wisłą też miał najwyższy procent celności podań. W obu meczach wykonał 40 podań i 36 miał celnych, to świetny wynik, zasługujący na odnotowanie. Kowalczyk jest piłkarzem, który nie zważając na słabe warunki fizyczne nie unika starć, walki o piłkę. W każdym z dwóch wygranych meczów wygrał po osiem pojedynków.

Był najczęściej faulowanym piłkarzem, często nieuchwytnym dla przeciwnika, który aż osiem razy w dwóch spotkaniach nieprzepisowo zatrzymywał naszego skrzydłowego. Okazuje się, że Pogoń ma wiele atutów, a te posiadają też piłkarze dotąd mozolnie pracujący na swoją szansę głównie w drużynie rezerw.

Pogoń wykreowała też w drużynie ofensywnych liderów, najskuteczniejszych strzelców. Drygas zdobył cztery gole, Majewski trzy, Buksa dwa. To są piłkarze oddający najwięcej strzałów, umiejący znaleźć się w sytuacjach.

Powoli krystalizują się role w drużynie, które wypełniane są na coraz wyższym poziomie, Pogoń staje się lepszym zespołem, piłkarze zaczynają się na boisku coraz lepiej rozumieć, zespół zaczyna grać na miarę oczekiwań i możliwości. Długo na taki moment czekaliśmy i oby nie był to krótkotrwały zryw, ale zapowiedź naprawdę dobrych dla klubu czasów. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA