W piątek o godz. 20.30 na stadionie przy ul. Twardowskiego w meczu piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy Pogoń Szczecin podejmie Legię Warszawa i będzie to już 111. w historii mecz o ligowe punkty pomiędzy tymi drużynami.
Najwyższe zwycięstwo Pogoń odniosła pokonując Legię w Warszawie 4:0 w 1959 roku, a najwyższej porażki doznali portowcy ulegając 10 lat później w stolicy 0:6. Szczecinianie mieli bardzo długą serię aż 22 spotkań bez zwycięstwa (od 23 maja 1999 roku do 28 maja 2014 roku), a obecnie trwa dobra passa (od 3 kwietnia 2021 roku) siedmiu spotkań z co najmniej jednym strzelonym golem. Najwięcej bramek wojskowym strzelił Leszek Wolski (7), a następnie Marian Kielec (6) i Adam Frączczak (5), a po cztery trafienia zaliczyli Robert Dymkowski i Adam Buksa.
W lidze Pogoń mierzyła się z Legią 110 razy, odnosząc 20 zwycięstw, 25 razy remisując i doznając 65 porażek, co dało ujemną różnicę bramek: 104-215. W Pucharze Polski kluby zmierzyły się 8 razy i Legia wygrała 6 pojedynków (w tym raz w finale), a Pogoń triumfowała dwukrotnie, ale awansowała tylko raz, bo akurat jedynie wtedy rozgrywano dwumecz.
W ostatnim meczu, przegranym przez wojskowych z Rakowem Częstochowa 0:1 po golu byłego portowca Jeana Carlosa Silvy, czterech graczy Legii zostało napomnianych żółtymi kartkami: Bartosz Kapustka, Migouel Alfarela, Steve Kapuadi oraz Jurgen Celhaka. Dla żadnego z nich te kartki nie oznaczają jednak pauzy w meczu z Pogonią. Wygląda więc na to, że jedynym problemem kadrowym trenera Gonçalo Feio będzie w piątek brak Kolumbijczyka Juergena Elitima, który od dłuższego czasu zmaga się z urazem.
W przegranym przez portowców 1:2 starciu z Cracovią żółte kartki otrzymali Fredrik Ulvestad, Efthýmis Kouloúris, a także Kacper Łukasiak, który zgarnął dwa upomnienia i w konsekwencji czerwony kartonik. Były to jednak dla niego pierwsze takie kary w tym sezonie i tym samym nie wiążą się one z koniecznością pauzy przeciwko Legii. Kartki Norwega i Greka były z kolei ich trzecimi napomnieniami, więc dopiero każde kolejne ostrzeżenie będzie oznaczało przymusową przerwę w grze. W Pogoni od dłuższego czasu niezdolni do gry są: Mariusz Malec, Danijel Lončar i Marcel Wędrychowski, a ostatnio w Krakowie nie zagrał kolejny kontuzjowany, czyli Rafał Kurzawa, więc udział tej czwórki w piątkowych zawodach jest mało realny, a pod Wawelem ucierpiał też Linus Wahlqvist...
(mij)
W 9. kolejce grają
PIĄTEK
Radomiak - Korona 18.00
POGOŃ - Legia 20.30
SOBOTA
Puszcza - Cracovia 12.15
Jagiellonia - Lechia 14.45
Widzew - Piast 17.30
Górnik - GKS Katowice 20.15
NIEDZIELA
Stal - Motor 12.15
Raków - Zagłębie 14.45
Lech - Śląsk 17.30
Tabela po 8 kolejkach
1. Lech Poznań 19 16-3 6 1 1
2. Cracovia Kraków 16 15-11 5 1 2
3. Piast Gliwice 15 10-7 4 3 1
4. Raków Częstochowa 14 6-3 4 2 2
5. Legia Warszawa 14 16-9 4 2 2
6. POGOŃ Szczecin 13 14-10 4 1 3
7. Jagiellonia Białystok 12 11-14 4 0 3
8. Widzew Łódź 12 11-10 3 3 2
9. Motor Lublin 9 6-8 2 3 2
10. GKS Katowice 9 9-9 2 3 3
11. Korona Kielce 9 6-9 2 3 3
12. Puszcza Niepołomice 8 9-9 1 5 2
13. Zagłębie Lubin 8 5-9 2 2 4
14. Lechia Gdańsk 8 9-15 2 2 4
15. Górnik Zabrze 8 9-12 2 2 4
16. Radomiak Radom 6 10-15 2 0 5
17. Śląsk Wrocław 4 6-10 0 4 2
18. Stal Mielec 4 4-9 1 1 5
Jeszcze do niedawna spotkania piłkarzy szczecińskiej Pogoni z Legią Warszawa były na trybunach meczami przyjaźni, później zażyłość zmieniła się w neutralność, a ostatnio w tzw. kosę, czyli nienawiść. Wojskowy klub nigdzie nie był w Polsce lubiany, bo zabierał piłkarzy do wojska i tylko Szczecin wyłamał się z tego schematu. A jak to się zaczęło?
Na początku lat 70-tych ubiegłego wieku portowcy grali w wakacje mecze Pucharu Lata w Świnoujściu a wracająca po spotkaniu grupa szalikowców Pogoni wdała się na promie w potężną awanturę z równie liczną grupą warszawską. Nie byli to typowi szalikowcy, ale wielu z nich chodziło na mecze Legii i znało sportowe klimaty. Na wyspie Uznam znaleźli się jednak nie z powodu meczu, lecz zwabił ich studencki festiwal FAMA. Młodzi ludzie z obu grup mieli temperament i bój na pięści był ostry, a trwał niemal przez całą promową przeprawę na stały ląd i krew się polała! Zwycięzców nie wyłoniono, bo siły były mniej więcej równe, a po zmustrowaniu z promu podano sobie ręce i jak to w polskich zwyczajach bywa, na zgodę postanowiono napić się piwa, a może i czegoś mocniejszego. Spotkanie trwało bardzo długo, a libacja kontynuowana była w pociągu. Oczywiście nie zabrakło śpiewów i to w sportowej tonacji, więc podróżni mogli usłyszeć, że „Legia przyjacielem Pogoni jest!".
Niedługo później odbywał się na Twardowskiego ligowy mecz portowców z CWKS-em i szalikowcy Legii - którzy oczywiście nic nie wiedzieli o zdarzeniach na świnoujskim promie - spodziewali się tradycyjnie wyzwisk i obelg, a tu nieoczekiwanie usłyszeli, że są przyjaciółmi Pogoni. Skonsternowani spodziewali się jakiegoś podstępu, ale potem jakby nieśmiało też zaśpiewali coś sympatycznego o Szczecinie. W przerwie doszło do spotkania kibicowskiej starszyzny i skończyło się obietnicą, że w stolicy szczecinianie będą miło przyjęci. I tak przyjaźń z roku na rok się zacieśniała. Wyjazdy na mecze przerodziły się kilkudniowe spotkania, gdzie gospodarze zawsze zapewniali wikt i opierunek. Można było jechać do Warszawy bez grosza przy duszy, a nikt głodny i oczywiście spragniony nie wrócił, zaś z noclegami też nie było problemów. W Szczecinie przyjęcia gości były analogiczne. Na trybunach nie było jednak równości, bo szczecińscy fani dopingowali Legię chyba nawet częściej i głośniej niż swoją drużynę, zaś warszawianie o Pogoni śpiewali sporadycznie, co nie wszystkim na Twardowskiego się podobało. Szczecińskim kibicom nie podobała się też polityka władz stołecznego klubu, który zabierał piłkarzy do wojska, a szczególnie oliwy do ognia dolała sprawa Janusza Turowskiego, którego nawet powołano na dwa lata w kamasze, a potem jeszcze chciano uniemożliwić mu powrót do grodu Gryfa. Ten incydent nie ostudził jednak zupełnie przyjaźni szalikowców! W ciężkich czasach po stanie wojennym był jednak kryzysowy moment, że zapachniało nawet wojną, ale i ten incydent nie przerwał kibicowskiej sympatii, która w sumie trwała blisko pół wieku!
Do zaprzyjaźnionych kibicowsko Pogoni z Legią dołączyło z czasem Zagłębie Sosnowiec i tak było przez wiele lat, ale kiedyś na jednym z wyjazdów na spotkanie Legii w europejskich pucharach w Rzymie z Lazio, doszło do scysji szczecinian z Zagłębiem i naszym się trochę oberwało, a Legia nie zareagowała i może nawet sympatyzowała z agresorami z południa Polski, bo oni mieli większą kibicowską wartość bojową... To ostudziło długoletnią przyjaźń, ale nie było wrogości lecz neutralność, a starsi kibole odwiedzali się nadal, ale już tak bardziej skrycie. Na trybunach nie obrażano się wyzwiskami, ale śpiewano jednak czasami piosenkę:
„Zdradziłaś Legio mnie,
rzucę się w morskie fale,
lecz nie utopię się,
bo pływam doskonale!".
Niedawno doszło jednak do pewnych incydentów, ale szczegółów nie znamy, bo coraz rzadziej zasiadamy w młynie, a i na wyjazdy z szalikiem jeździmy sporadycznie. Neutralność zamieniła się więc w kosę, czyli wojnę na całość, co może nie podoba się wszystkim z kibicowskiej starej gwardii, ale stadionową władzę przejęły teraz młode wilki, którym nie po drodze z Legią...
Postanowiliśmy porozmawiać z kilkoma młodymi szalikowcami o tym, co się wydarzyło między kibicami w ostatnich tygodniach. Według tego co nam powiedzieli, na lipcowym meczu Legii z Zagłębiem Lubin warszawscy fani podeptali demonstracyjnie koszulkę Pogoni, śpiewając przy okazji szyderczo o paprykarzach. Miała być to zemsta za rzekomą zgodę Pogoni z łódzkim Widzewem. Tu szczecinianie wyjaśniają, że takiej zgody nie ma, ale jest układ, polegający na tym, że kibice się nawzajem nie wyzywają. Na zasadzie tej umowy szczecinianie nie wyzywają też zaprzyjaźnionego z Widzewem Ruchu Chorzów. Zgodnie z tym układem kibice mogą się czuć bezpieczni na stadionie rywala i tak podczas niedawnego meczu na Twardowskiego portowców z Widzewem, sporo łódzkich kibiców, szczególnie starszyzna, nie siedziało w ogrodzonym sektorze gości, ale razem ze szczecinianami (nie byli jednak ubrani w klubowe czerwono-białe barwy, lecz cali na czarno). Dowiedzieliśmy się też, że na meczu z Legią w sektorze gości ma się pojawić grupa blisko 300 szalikowców z Sosnowca, którzy zamierzają demonstracyjnie spalić „zdobyczną" flagę Pogoni, w której posiadanie weszli wiele lat temu... ©℗
(mij)