Wtorek, 16 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń wykonała zadanie

Data publikacji: 26 października 2016 r. 16:00
Ostatnia aktualizacja: 26 października 2016 r. 16:01
Piłka nożna. Pogoń wykonała zadanie
 

Pierwszy mecz ćwierćfinałowy piłkarskiego Pucharu Polski: Puszcza Niepołomice - Pogoń Szczecin 1:2 (0:1).

Bramki: 0:1 Nunes (21), 0:2 Frączczak (56), 1:2 Orłowski (84).

Żółta kartka: Kotwica (Puszcza).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom).

Widzów: 1 724.

Puszcza: Sobieszczyk - Furtak, Stawarczyk, Czarny, Mikołajczyk - Domański, Uwakwe (57, Radziemski), Lepiarz (85, Gajewski), Kotwica, Łączek (61, Żurek) - Orłowski.

Pogoń: Słowik - Rapa, Rudol, Fojut, Lewandowski - Delew (47, Gyurco), Matras, Murawski, Akahoshi, Nunes (74, Piotrowski) - Frączczak (65, Zwoliński).

Pogoń pokonała w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Puszczę Niepołomice na jej terenie 2:1 i jest zdecydowanym faworytem do kolejnego awansu.

Trener Moskal i jego piłkarze potraktowali mecz bardzo poważnie. Nasz szkoleniowiec w porównaniu z meczem z Arką dokonał tylko trzech zmian - jedną na bramce, co czyni się zwyczajowo w przypadku posiadania dwóch równorzędnych bramkarzy i dwie w polu. Nie miało to jednak żadnego wpływu na grę szczecinian i nie mogło mieć w przypadku ewentualnego niepowodzenia absolutnie żadną wymówką.

Szczecinianie niemal przez cały mecz kontrolowali mecz, mieli przewagę w środkowej strefie boiska, długo utrzymywali się przy piłce, a w drugiej połowie, gdy przeciwnik był coraz bardziej zrezygnowany, to stwarzali coraz więcej sytuacji.

Początek niewyraźny

Miejscowi zaskoczyli Portowców na początku meczu. Wyglądało to trochę podobnie, jak w ostatnim ligowym spotkaniu z Arką. Szczecinianie mieli kłopot z agresywną postawą przeciwnika, atak pozyzycjny rozgrywali wolno, w przednich formacjach mało było ruchu i przez to żadne sytuacje się nie wykreowały.

To Puszcza w początkowym fragmencie meczu była częściej pod bramką Słowika, ale żadnego poważniejszego zagrożenia nie stworzyła. Pogoń przejęła inicjatywę po akcji, która przyniosła jej bramkę. Goście po tej sytuacji nabrali pewności siebie, trzymali przeciwnika z daleka od własnej bramki.

Umieli stworzyć jeszcze dwie dobre sytuacje: jedną po koronkowej akcji Akahoshiego, Rapy i Frączczaka i drugą po dobrze i kombinacyjne wykonanym rzucie rożnym, zakończonym niecelnym uderzeniem Akahoshiego.

Cały mecz Akahoshiego

Dla Japończyka był to pierwszy w sezonie występ w pierwszej drużynie od pierwszej do ostatniej minuty. 30-letni pomocnik przed przerwą miał kłopot ze znalezieniem odpowiedniego rytmu, ale w drugiej połowie, kiedy miał więcej miejsca, przeciwnik nie bronił już tak skutecznie, to Akahoshi pokazał kilka nieszablonowych zagrań.

Gdy w drugiej połowie Pogoń strzeliła kolejną bramkę, to spodziewano się, że w dalszej części meczu może już praktycznie zakońćzyć rywalizację po pierwszym meczu. Po zdobytej bramce przez Frączczaka, Pogoń rozgrywała swój najlepszy fragment w meczu.

Okazało się, że nawet nierówne i nieprzychylne takim drużynom, jak Pogoń boisko nie sprawia kłopotów, można było wymieniać sporo podań i kreować okazje.

Akcje straciły płynność

Szczecinianie ich jednak nie wykorzystali, kolejne zmiany pogarszały sytuację na boisku, gra Pogoni straciła na płynności, zespół gości pozwolił miejscowym zbliżyć się do własnego pola karnego i zaczęły się kłopoty. W jednej sytuacji od utraty gola uratował szczecinian jeszcze Słowik, ale w kolejnej już nie zapobiegł utracie gola.

Wynik 2:1 w dalszym ciągu stawia Portowców w uprzywilejowanej sytuacji, nie zakładano się, że goście mogą mieć w tym meczu jakieś problemy, jednak nonszalancja, niefrasobliwość w działaniach obronnych w ostatnim kwadransie mogła mocno niepokoić.

Trzeba jednak pogratulować szczecińskiej drużynie, że mecz potraktowała poważnie. W żadnym momencie (może poza ostatnim kwadransem) nie było widać, że szczecinianie grają bez odpowiedniego respektu dla rywala, w żadnym momencie nie tracili głowy, mieli swój plan na spotkanie, udało się strzelać gole w odpowiednich okresach meczu i dzięki temu pojedynek przebiegał spokojnie, a awans jest praktycznie przesądzony.©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA