W ostatnim spotkaniu 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski portowcy wygrali po dogrywce z wojskowymi, rewanżując się warszawianom za finałową majową porażkę w poprzedniej edycji krajowego pucharu. Kluczowa była 117. minuta, gdy Cojocaru obronił strzał z dwóch metrów Szymańskiego, a po kontrze Przyborek strzałem z bliska przesądził a awansie Dumy Pomorza, której trener Thomas Thomasberg ma już na swoim koncie 22. mecz bez porażki.
1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski: Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 1:2 (0:0, 1:1); 0:1 Kamil Grosicki (58), 1:1 Kamil Piątkowski (77), 1:2 Adrian Przyborek (117).
Legia: 27. Gabriel Kobylak - 30. Petar Stojanović (106, 7. Paweł Wszołek), 91. Kamil Piątkowski, 3. Steve Kapuadi, 13. Arkadiusz Reca (45, 19. Ruben Vinagre) - 11. Kacper Chodyna, 44. Damian Szymański, 5. Claude Goncalves (66, 22. Juergen Elitim), 82. Kacper Urbański (66, 21. Wahan Biczachczjan), 77. Ermal Krasniqi - 29. Mileta Rajović (66, 14. Antonio Colak)
Pogoń: 77. Valentin Cojocaru - 28. Linus Wahlqvist, 13. Dimitris Keramitsis, 2. Marian Huja, 32. Leonardo Koutris (106, 4. Leo Borges) - 7. Musa Juwara, 8. Fredrik Ulvestad (106, 6. Jan Biegański), 19. Mor N'Diaye, 90. Sam Greenwood (87, 61. Kacper Smoliński) - 18. Paul Mukairu (61, 9. Rajmund Molnar), 11. Kamil Grosicki (72, 10. Adrian Przyborek)
Żółte kartki: Piątkowski, Vinagre, Szymański, Kapuadi - N'Diaye, Przyborek, Molnar. Sędziował: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 18 741.
Pierwszą groźną akcję przeprowadzili szczecinianie, gdy w 3. minucie Grosicki ograł Piątkowskiego i zbliżał się do bramki, lecz miejscowi wybili piłkę na korner. Minutę później N'Diaye niefortunnie podał piłkę rywalom, lecz skończyło się bez konsekwencji, a w dalszej części meczu Senegalczyk był jednym z najlepszych portowców. Następnie Keramitsis kilka razy podawał piłkę przeciwnikom, lecz z czasem Grek grał już coraz pewniej. Po kwadransie dobrej postawy Pogoni, inicjatywę przejęli gospodarze i w 18. minucie groźną akcję Legii przerwał Koutris, a po chwili Szymański uderzył nad poprzeczką. Następnie strzelał Chodyna, a zrykoszetowaną od Koutrisa piłkę złapał szczeciński golkiper. W 35. minucie Goncalves strzelał z niemal zerowego kąta, lecz Cojocaru odbitą od N'Diayego piłkę sparował na słupek, a następnie ją złapał. W 41. minucie groźnie strzelał Krasniqi, a po chwili w 100-procentowej pozycji Goncalves z 8 metrów posłał piłkę nad poprzeczką.
Po przerwie w 48. minucie strzał Urbańskiego został zblokowany na rzut rożny, później groźnie choć obok bramki uderzał Grosicki, a następnie po centrze naszego kapitana, Wahlqvist główkował nad bramką. Kilka minut później N'Diaye dalekim prostopadłym podaniem obsłużył Grosickiego, który po krótkiej akcji, po profesorsku z bliska posłał piłkę do siatki. Po pięciu minutach szczecinianie mogli podwyższyć wynik, lecz po podaniu Wahlqvista, Greenwood z kilku metrów strzelił wysoko nad bramką, lecz czy aby nie był przy tym faulowany...? Arbiter nie myślał jednak o jedenastce, a sześć minut później Grosicki podał w pole karne do Molnara, który jednak nie dal rady uporać się z kilkoma rywalami. Na kwadrans przed końcem drugiej połowy strzał byłego portowca Biczachczjana po lekkim rykoszecie skończył się rzutem rożnym, a po jego wykonaniu przez Elitima, główkę Krasniqiego fantastycznie obronił szczeciński bramkarz. Legia kontynuowała jednak akcję, a po ponownej centrze Elitima, Piątkowski głową doprowadził do wyrównania. W doliczonym czasie najpierw Colak strzelił w boczną siatkę, a następnie Kobylak dalekim wybiegiem zapobiegł temu, by Przyborek po podaniu Molnara znalazł się z bramkarzem w sytuacji sam na sam i tym sposobem doszło do dogrywki.
Na początku dogrywki Keramitsis, a później Huja przerwali groźne akcje stołecznych graczy. W 100. minucie strzał z rzutu wolnego z 30 metrów w wykonaniu Juwary, z trudem nad poprzeczkę przerzucił golkiper Legii. Tuż przed zmianą stron szczeciński bramkarz obronił uderzenie Biczachczjana. W 108. minucie, gdy na trawie leżał przypadkowo kopnięty przez legionistę Colaka Cojocaru, piłkę po strzale Biczachczjana sprzed pustej bramki głową wybił Huja. Emocje stopniowo wzrastały, a w 113. minucie po centrze Juwary, N'Diaye główkował tuż obok słupka, zaś w odpowiedzi Cojocaru obronił uderzenie Chodyny. W 117. minucie szczeciński golkiper fantastycznie obronił strzał z dwóch metrów Szymańskiego, co zapoczątkowało efektowną kontrę Pogoni; Smoliński dalekim wykopem podał do Molnara, Węgier zagrał do Juwary, a ten do Przyborka, który z bliska zdobył zwycięskiego gola. W końcówce grająca na czas Duma Pomorza miała jeszcze dwie okazje; po dośrodkowaniu Smolińskiego, główkę Molnara obronił Kobylak, a potem Biegański strzelił nad bramką i wkrótce po tym portowcy mogli świętować awans do 1/8 finału PP.
W przekroju meczu więcej z gry miała Legia, a Pogoń długimi momentami była zamknięta w swoim polu karnym, ale jej kontry były groźne i mogły zakończyć się golem. Niestety, sam poziom meczu był dosyć niski. Zawodnicy obu drużyn razili niedokładnością i nonszalancją, często tracąc piłki. Pierwsza połowa należała do Legii, ale w drugiej Pogoń pokazała, że potrafi walczyć. Gdy trener Pogoni zdjął z boiska Grosickiego, a w jego miejsce wszedł Przyborek, ta zmiana wydawała się niezrozumiała, bo po zejściu kapitana gra portowców ewidentnie siadła, ale ostatecznie decyzja szkoleniowca się obroniła. W dogrywce mecz zrobił się szarpany, luki w poszczególnych sektorach były na tyle duże, że kibice oglądali akcja za akcję. Ofiarnie w bramce Pogoni spisywał się Valentin Cojocaru, który wielokrotnie ratował swój zespół przed stratą gola.
- Całe szczęście, że mecz nie zakończył się rzutami karnymi - powiedział trener Pogoni Thomas Thomasberg. - Byłem w Warszawie dwa lata temu jako trener Midtjylland i wtedy nie udało nam się sięgnąć po wygraną, więc tym bardziej się cieszę. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dosyć mocna. Powiedziałem drużynie w przerwie, że nasza organizacja była niezła. Powiedziałem też jednak, że musimy być lepsi z piłką. Nasza praca w defensywie generalnie była dobra, ale mogliśmy lepiej operować futbolówką. W drugiej połowie stwarzaliśmy nieco więcej okazji. W dogrywce było to spotkanie, które mogło pójść w obie strony. Na koniec to jednak my zadaliśmy decydujący cios po świetnym kontrataku. Drużyna znowu pokazała charakter. To czwarty mecz, w którym zdobywamy gola dość późno. Znowu pomogli nam też piłkarze wprowadzeni z ławki. Wielkie drużyny charakteryzuje to, że gdy dokonują zmian, to one pomagają. Jestem więc bardzo zadowolony z postawy całego zespołu.
- Mieliśmy ze 40 okazji do strzelenia gola, ale kiedy się nie strzela bramek, kiedy jest się nieskutecznym, to się nie wygrywa meczów - stwierdził trener Legii Edward Iordanescu. - Tak jak zawsze biorę pełną odpowiedzialność. Poprosiłem już o spotkanie z zarządem jeszcze tego wieczoru lub najpóźniej jutro rano. Jeśli pewne rzeczy się nie zmienią, to będziemy dalej cierpieć, a tego nie chcę...
Legia poinformowała, że Iordanescu z dniem 31 października przestał pełnić obowiązki trenera pierwszego zespołu. Alexandru Radu (asystent) i Bogdan Merisanu (trener przygotowania motorycznego) także odchodzą ze sztabu szkoleniowego wojskowych. Do czasu przedstawienia nowego szkoleniowca, obowiązki pierwszego trenera Legii będzie pełnił dotychczasowy asystent Inaki Astiz.
Pozostałe wyniki 1/16 finału PP: Chojniczanka Chojnice - ŚWIT Szczecin 3:1, Avia Świdnik - FLOTA Świnoujście 3:0, Hutnik Kraków - Wisła Kraków 0:1, ŁKS Łódź - GKS Katowice 1:2, Gryf Słupsk - Lech Poznań 1:2, Miedź Legnica - Jagiellonia Białystok 2:3, Raków Częstochowa - Cracovia Kraków 3:0, Arka Gdynia - Górnik Zabrze 1:2, Zawisza Bydgoszcz - GKS Wikielec 3:0, LKS II Goczałkowice Zdrój - Polonia Bytom 0:7, Puszcza Niepołomice - Lechia Gdańsk 1:3 (po dogrywce), Widzew Łódź - Zagłębie Lubin 1:0 (po dogrywce), Olimpia Grudziądz - Śląsk Wrocław 0:1, Znicz Pruszków - Korona Kielce 0:3, Odra Opole - Piast Gliwice 0:2. Losowanie 1/8 finału odbędzie się w Warszawie w najbliższy wtorek o godz. 12. (mij, rj)