W piątek (18 lutego) o godz. 20.30 wiceliderujący w PKO BP Ekstraklasie piłkarze szczecińskiej Pogoni zmierzą się na wyjeździe ze Stalą w Mielcu i będą tam toczyć korespondencyjny pojedynek z prowadzącym w tabeli z 2-punktową przewagą Lechem Poznań, który będzie miał teoretycznie trudniejsze zadanie, bo zagra w Gdańsku z Lechią, mającą 5 punktów więcej od mielczan, a przypomnijmy też, że w trakcie obecnego sezonu do Trójmiasta przeniósł się były asystent Kosty Runjaicia Tomasz Kaczmarek, obejmując w nowym klubie funkcję pierwszego trenera i to z sukcesami.
Pogoń odleciała do Mielca w czwartek samolotem i tego samego dnia odbyła już trening w miejscu piątkowego pojedynku. W meczu ze Stalą szczeciński sztab szkoleniowy będzie miał największe problemy z obsadą pozycji stopera, bo do kontuzjowanego na obozie w Turcji Greka Kóstasa Triantafyllópoulosa, dołączył po meczu z Zagłębiem Lubin Mariusz Malec, doznając w tym pojedynku pęknięcia kości jarzmowej, co wyłącza go z gry na dłuższy okres. Na wtorkowej konferencji prasowej K. Runjaić poinformował, że w najbliższym spotkaniu partnerem Benedikta Zecha na środku obrony będzie Igor Łasicki. Oprócz tej wymuszonej roszady, podstawowy skład portowców powinien być podobny do tego z dwóch tegorocznych meczów. Chociaż szczeciński szkoleniowiec zaprzeczał we wtorek takiemu wariantowi, nie wykluczamy jednak, że w piątek od pierwszej minuty na boisko wybiegnie reprezentant Armanii Wahan Biczachczjan. Problem jest jednak w tym, kogo mógłby zastąpić, przy zachowaniu przepisu, że w drużynie musi być co najmniej jeden młodzieżowiec… Ze Stalą nie zagra dwóch portowców kontuzjowanych od dłuższego czasu: Alexander Gorgon i Kacper Smoliński. Nikt nie będzie zaś musiał pauzować z powodów kartkowych, a podobnie jest też i w Stali. Natomiast nasi rywale nie będą mogli skorzystać z usług dwóch podstawowych graczy: mającego problemy z sercem Mateusza Maka oraz Japończyka Koki Hinokio, który po dwóch wiosennych kolejkach po nagle skróconym wypożyczeniu powrócił Zagłębia Lubin, pokonanego w niedzielę w Szczecinie 2:1. Jest to więc jakby dodatkowy bonus po ostatniej wygranej Pogoni.
Historia spotkań naszej drużyny ze Stalą, dwukrotnym mistrzem Polski i ćwierćfinalistą Pucharu UEFA, sięga połowy ubiegłego wieku. Z mielczanami szczecinianie mierzyli się dotychczas 41 razy, 13-krotnie wygrywając, 14 razy remisując i ponosząc 14 porażek. W piątek będzie okazja, aby bilans wyrównać. Do pierwszych w historii spotkań Pogoni ze Stalą doszło w II lidze w sezonie 1965/66, gdy w Mielcu portowcy zwyciężyli aż 5:3, a w rewanżu zremisowali 2:2, a we wspomnianym sezonie nasza drużyna zajęła II lokatę, dzięki czemu wywalczyła awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, w której zmierzyła się po raz pierwszy z mielczanami w sezonie 1970/71 dwukrotnie remisując (1:1 na Twardowskiego i bezbramkowo na wyjeździe).
Sentymentalnie przypomniał się nam też mecz w Mielcu z drugiej połowy lat 80-tych ubiegłego wieku, gdy Pogoń zwyciężyła 1:0 po golu nieżyjącego już Śp. Jerzego Hawrylewicza. W czasie spotkania głośno dopingowała piłkarzy morskiego wówczas klubu, zaledwie kilkuosobowa grupa szczecińskich szalikowców, a było to bez milicyjnej obstawy, bo takie były realia schyłku komunistycznych czasów. Po przegranym pojedynku wielokrotnie liczniejsi miejscowi kibole chcieli udowodnić kto tu rządzi, zaś goście z grodu Gryfa, aby uniknąć poturbowania i utraty szalików, musieli uciekać na murawę, a następnie do szatni portowców. Rządni zemsty gospodarze czekali jednak do końca pod stadionem, ale swych wiernych fanów uratowała ekipa Pogoni, wywożąc ich klubowym autokarem aż na dworzec w pobliskiej Dębicy. Przypomniało nam się to zdarzenie, gdy na ostatnim meczu Dumy Pomorza z Zagłębiem, sektor szalikowców skandował: „piłka nożna bez policji!". ©℗
(mij)