Poniedziałek, 07 kwietnia 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń rozbiła GKS Katowice [FILM] (akt. 2)

Data publikacji: 06 kwietnia 2025 r. 19:28
Ostatnia aktualizacja: 06 kwietnia 2025 r. 22:59
Piłka nożna. Pogoń rozbiła GKS Katowice
Dawid Kudła będzie miał chyba czarne sny z Efthýmisem Kouloúrisem. Fot. Pogoń Szczecin SA/Tomasz WAWRUSZCZAK  

Portowcy po raz pierwszy w tym sezonie napięty ligowo-pucharowy tydzień (w którym wcześniej w lidze bezbramkowo zremisowali w Warszawie z Legią, a w półfinale Pucharu Polski w Niepołomicach wyeliminowali Puszczę) zakończyli zwycięstwem w trzecim meczu, a wygrana była okazała, zaś hat-trickiem popisał się zmierzający po tytuł ekstraklasowego króla strzelców Efthýmis Kouloúris.

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: Pogoń Szczecin - GKS Katowice 4:0 (1:0); 1:0 Efthýmis Kouloúris (45+2 karny), 2:0 Efthýmis Kouloúris (49), 3:0 Kacper Łukasiak (82), 4:0 Efthýmis Kouloúris (87).

Pogoń: 77. Valentin Cojocaru - 28. Linus Wahlqvist, 68. Danijel Lončar, 4. Léo Borges, 32. Leonárdo Koútris (86, 17. Jakub Lis) - 10. Adrian Przyborek (46, 15. Marcel Wędrychowski), 21. João Gamboa, 8. Fredrik Ulvestad, 7. Rafał Kurzawa (81, 19. Kacper Łukasiak), 11. Kamil Grosicki (81, 61. Kacper Smoliński) - 9. Efthýmis Kouloúris (88, 51. Patryk Paryzek).

GKS Katowice: 1. Dawid Kudła - 24. Konrad Gruszkowski (62, 8. Borja Galán), 30. Alan Czerwiński, 4. Arkadiusz Jędrych, 2. Märten Kuusk (80, 14. Aleksander Komor), 23. Marcin Wasielewski - 18. Dawid Drachal (62, 11. Adrian Błąd), 5. Oskar Repka, 77. Mateusz Kowalczyk, 27. Bartosz Nowak (88, 17. Mateusz Marzec) - 19. Filip Szymczak (62, 7. Sebastian Bergier).

Żółta kartka: Kowalczyk. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 19 938.

Szczecinianie wygrali okazale - gnębiąc przybyszów z Górnego Śląska szczególnie rozgrywanymi na różne sposoby rzutami rożnymi - a po przerwie wręcz rozbili katowiczan, którzy po drugim golu utracili wszelką nadzieję i stali się przysłowiowym chłopcem do bicia, ale przez długi czas nic nie zapowiadało pogromu gości, bo ci przez 45 minut grali konsekwentnie z myślą dowiezienia do końca bezbramkowego wyniku. Portowcy - mimo iż wiosenne słońce przez ponad pół godziny oślepiało stojącego w bramce GKS-u byłego golkipera Pogoni Kudłę - długo nie mogli sobie poradzić z destrukcyjną taktyką przyjezdnych i pierwsza połowa była mało interesująca.

Już na początku zawodów portowcy stracili piłkę na własnej połowie i Szymczak wyszedł sam na sam z Cojocaru, ale Rumun sparował uderzenie na róg, a ponadto sędzia liniowy zasygnalizował spalonego. W 15. minucie Ulvestad odebrał piłkę nieporadnie wyprowadzającym ją rywalom, a Kouloúris strzałem po ziemi mógł otworzyć wynik, lecz bramkarz końcami palców wybił piłkę na korner, po którym Kurzawa próbował zdobyć gola bezpośrednim strzałem z okolic chorągiewki. Po chwili zacentrował Grosicki, lecz Ulvestad nie zdołał główką umieścić futbolówki w siatce. W odpowiedzi niecelną główką po drugiej stronie boiska popisał się Kowalczyk. W 28. minucie Pogoń rozpoczynała kontrę, a piłkę mógł otrzymać na własnej połowie (więc nie byłoby spalonego) Przyborek i zanosiło się na sytuację sam na sam, lecz szczecińskiego młodzieżowca złapał w stylu rugbysty Kowalczyk, za co otrzymał tylko żółtą kartkę. Siedem minut później Koútris zaryzykował strzał z pierwszej piłki z okolic linii pola karnego, lecz uderzył wysoko nad poprzeczką. W 42. minucie po rzucie rożnym nasz zespół świetnie rozegrał akcję i Wahlqvist podał a główkował Lončar, lecz Kudła świetnie interweniował. Pod drugą bramką minimalnie obok słupka główkował z kolei Repka. W doliczonym czasie pierwszej połowy po mocnym strzale z pola karnego Koútrisa, piłka odbiła się od ręki interweniującego Gruszkowskiego i wyszła na korner, ale arbiter po konsultacji z VAR-em sam obejrzał sporną sytuację na monitorze, dyktując ostatecznie jedenastkę. Mieliśmy pewną wątpliwość, czy na początku akcji szczecinian nie było ofsajdu, ale być może VAR też to sprawdził... Rzut karny bardzo pewnie, atomowym strzałem wykorzystał Kouloúris, a po golu sędzia zaprosił zawodników do szatni.

Druga połowa rozpoczęła się od sporego zamieszania pod szczecińską bramką, a później Pogoń przeprowadziła zabójczą kontrę, podczas której Grosicki wygrał pojedynek biegowy i starcie barkiem w bark z Czerwińskim, a następnie ograł go zwodem i zacentrował, zaś Kouloúris z bliska strzelił drugiego gola, sam z impetem wpadając do siatki, więc przestraszyliśmy się ewentualnej kontuzji, ale na szczęście Grek wyściskany przez gratulujących mu kolegów, szybko odzyskał siły. Energię oraz wiarę zupełnie stracili zaś w tym momencie katowiczanie i w dalszej części spotkania na boisku istniała już tylko Pogoń. Dwie minuty później Wahlqvist strzelił nad poprzeczką, a po kolejnych dwóch minutach uderzenie z kilkunastu metrów Gamboy z najwyższym trudem odbił Kudła, zaś dobitkę Grosickiego jeden z katowiczan przyjął na ciało i skończyło się kornerem. Dziesięć minut później katowicki golkiper stracił piłkę na rzecz wyraźnie powracającego do formy sprzed kontuzji Wędrychowskiego, który blokowany nie zdecydował się na strzał do opuszczonej bramki, a rozegrana futbolówka za pośrednictwem Kurzawy trafiła do Grosickiego, zaś jego strzał Kudła fenomenalnie wybił nogą na róg, zaś z kornera szczeciński kapitan próbował bezpośrednio zdobyć gola, lecz golkiper wyczuł jego intencje, a przy obronie był jeszcze faulowany, więc sędzia przerwał grę. W 68. minucie goście przeprowadzili swoją jedyną akcję od chwili straty drugiej bramki, lecz Bergier w sytuacji sam na sam strzelił nad poprzeczką, ale nie jesteśmy pewni, czy ewentualny gol byłby uznany, a VAR musiałby sprawdzić, czy nie było spalonego. W 82. minucie akcję przy linii bocznej rozegrał Wędrychowski i podał do Wahlqvista, który wycofał piłkę za pole karne, a tam dopiero co wprowadzony na boisko Łukasiak uderzył bez przyjęcia, zaś futbolówka muskając jeszcze Ulvestada, obok słupka wpadła do siatki. Pięć minut później po rzucie rożnym akcję rozegrali Wędrychowski z Łukasiakiem, który podał do Kouloúrisa, a Grek strzałem z pierwszej piłki ustalił końcowy rezultat, kompletując hat-tricka, a był to jego już dwudziesty gol w sezonie! W sumie wydarzyło się więc już wszystko, dlatego sędzia do drugiej połowy nie doliczył nawet minuty. (mij)

***

Po meczu Pogoń Szczecin - GKS Katowice (4:0) powiedzieli:

Trener GKS Rafał Górak: "Muszę być rozczarowany i niezadowolony. Pierwszą połową zagraliśmy bardzo mocno w tej strukturze, w której chcieliśmy grać. Trzymaliśmy Pogoń daleko od bramki i to się udawało. Na koniec przytrafiła nam się niefortunna sytuacja. Nie winię zawodnika za tę rękę. Przytrafiło się.

- W drugiej połowie chcieliśmy grać tak samo. Wydawało się, że to nam przyniesie pozytywny efekt. Tak się nie stało. Przy stanie 2:0 mieliśmy sytuację niewykorzystaną, gdy nasz zawodnik przez pół boiska biegł na sytuację sam na sam. Ostatecznie otrzymaliśmy srogą lekcję od Pogoni, która jest bardzo jakościowym zespołem zwłaszcza w ofensywie. Efthymis Koulouris strzelił nam trzy bramki. Szacunek dla niego".

Trener Pogoni Robert Kolendowicz: "Na podsumowanie tego meczu trzeba byłoby wiele czasu. To były dwie różne połowy. Wiele rzeczy nam nie wychodziło, ale mimo wszystko schodziliśmy do szatni prowadząc. Druga część, po pewnych korektach, to znowu nasza dominacja. Wygraliśmy wysoko, ale to wcale nie był dla nas łatwy mecz. Zmiana Adriana Przyborka na Marcela Wędrychowskiego wywołana była poszukiwaniem przez nas impulsu i agresji w grze ofensywnej i to się udało. Pamiętajmy, że byliśmy po meczu pucharowym w środku tygodnia, który kosztował nas wiele emocji i być może ta pierwsza połowa tak wyglądała. GKS wysoko nam zawiesił poprzeczkę, ale odwróciliśmy obraz meczu, a nie każdy zespół to potrafi. Potrafiliśmy zdominować katowiczan w drugiej części spotkania. Zrobimy wszystko, by zniwelować straty do pierwszej trójki w tabeli".

Logo PAP Copyright

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Pogodniak
2025-04-06 20:42:47
Pierwsza połowa do całkowitego zapomnienia.Druga klasa mistrzowska i postawa taka,jakiej kibic oczekuje na meczach domowych.Przyborek nie zasługuje na grę w wyjściowym składzie.To kolejny jego mecz w którym jest tylko statystą.Na tle Wędrychowskiego wygląda blado.Musi się odbudować i zasłużyć na wyjściowy skład.
Gratulacje
2025-04-06 20:26:01
Pierwsza połowa to był antyfutbol i bardzo słaba gra Portowców. Tak jakby oszczędzali się. Trener Kolendowicz też był ospały, a w pewnym momencie wpadł chyba w stan hibernacji, bo spoglądał przez długi czas w jakiś punkt na murawie. Druga połowa to już była prawdziwa Pogoń i prawdziwy Kolendowicz. Wielki Kulu. Gratulacje dla wszystkich.
Wygrali ale
2025-04-06 20:03:26
Mogli zdobyć 7 bramek ale za bardzo się plątali sami ze sobą.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA