Niedziela, 15 września 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń nie dała rady Cracovii (akt. 2)

Data publikacji: 14 września 2024 r. 19:39
Ostatnia aktualizacja: 14 września 2024 r. 23:44
Piłka nożna. Pogoń nie dała rady Cracovii
Fot. Pogoń Szczecin SA  

Portowcy zasłużenie ulegli krakowianom, po słabej grze - a szczególnie fatalnej pierwszej połowie, po której mogli przegrywać znacznie wyżej - choć z rywalem, który od kilku lat im leżał, ale teraz znalazł skuteczną receptę, jaką okazały się proste wrzutki w pole karne i strzały z bliska. Właśnie po takich akcjach szczecinianie stracili 3 gole w poprzednim meczu ze Śląskiem, a pod Wawelem w takich sytuacjach piłka dwa razy wpadała do siatki gości...

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: CRACOVIA Kraków - POGOŃ Szczecin 2:1 (1:0); 1:0 Mikkel Maigaard (20), 1:1 Léo Borges (72), 2:1 Virgil Ghiță (90).

CRACOVIA: Henrich Ravas - Otar Kakabadze, Jakub Jugas, Kamil Glik, Virgil Ghiță, Davíð Kristján Ólafsson - Ajdin Hasić (67 Filip Rózga), Patryk Sokołowski (83 Amir Al-Ammari), Mikkel Maigaard (90 Jani Atanasov) - Benjamin Källman, Mick van Buren (83 Michał Rakoczy)

Pogoń: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Benedikt Zech (90 Patryk Paryzek), Léo Borges, Leonárdo Koútris - Wahan Biczachczjan (87 Olaf Korczakowski), João Gamboa (61 Alexander Gorgon), Adrian Przyborek (46 Kacper Łukasiak), Fredrik Ulvestad, Kamil Grosicki - Efthýmis Kouloúris

Czerwona kartka: Kacper Łukasiak (90. minuta, Pogoń, za drugą żółtą). Żółte kartki: Rózga - Łukasiak 2, Kouloúris, Ulvestad. Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 2000.

Emocje rozpoczęły się już na długo przed meczem - na który ekipa Dumy Pomorza poleciała samolotem - bo z powodu wymiany trawy na krakowskim stadionie i obfitych opadów deszczu, murawa budziła wątpliwości, czy spełnia ekstraklasowe standardy. Decyzję o grze, po konsultacjach z delegatem i obserwatorem PZPN oraz przedstawicielami obu drużyn, a także po zapoznaniu się z prognozą pogody, sędziowie podjęli dopiero półtorej godziny przed zawodami. Okazało się to dobrym werdyktem, bo akurat do murawy można było mieć w sobotę najmniej zastrzeżeń. Podobno deszcze nad Krakowem uszkodziły też trybuny stadionu, a Cracovia poinformowała, że z tego powodu spotkanie odbędzie się bez udziału kibiców. Jak podają krakowskie media, „najwierniejsi fani siłowo dostali się na trybuny i w liczbie 2 tysięcy zajęli cały sektor szalikowców, gdyż ochrony nie było, bo mecz miał zostać odwołany, zaś policja nie interweniowała...". Ponieważ na trybunach było ponad 999 widzów, była to impreza masowa, a kto taką organizuje bez zezwolenia - co miało miejsce w sobotę - naraża się na spore sankcje, bo wysoką karę pieniężną, a nawet pozbawienie wolności do lat 8!

Wróćmy jednak do sportu i sprawozdania z pojedynku, które rozpoczęliśmy stwierdzeniem, że Cracovia od lat Pogoni leżała. Tak właśnie było, bo w 7 poprzednich meczach nasz zespół nie przegrał z krakowianami, a w 3 ostatnich wygrał, zaś w ostatniej wyjazdowej potyczce przed rokiem rozgromił gospodarzy 5:1. Pasy przerwały teraz tą fatalną passę, a zrobiły to w dobrym stylu i w pełni zasłużenie.

Od samego początku do ataków przystąpili gospodarze i już w 1. minucie Cojocaru obronił strzał Källmana, a po chwili Fin uderzył tuż nad bramką. Później oglądaliśmy wiele obronionych lub minimalnie niecelnych strzałów krakowian i sporo zamieszań w szczecińskim polu karnym po rzutach rożnych, wolnych i dośrodkowaniach z gry, a także sytuacje sam na sam z bramkarzem Hasicia i van Burena, więc na cud zakrawa, że padł tylko jeden gol w 20. minucie, gdy po dośrodkowaniu Kakabadze, niepewnie interweniujący Cojocaru (w całym meczu miał zaskakująco wiele błędów!) trafił piłką w Zecha, zaś następnie Maigaard z bliska umieścił futbolówkę w siatce. Jeśli chodzi o Pogoń, która w pierwszej połowie miała ogromne kłopoty z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki, pierwszy celny strzał, choć prosto w bramkarza, oddał Biczachczjan w 10. minucie. Po pół godzinie gry okazję miał Grosicki, lecz z pola karnego strzelił bardzo słabo. Kilka minut przed przerwą, po podaniu Grosickiego, w sytuacji sam na sam z Ravasem znalazł się Biczachczjan, lecz dał się dogonić i zablokować. Gdyby jednak padł gol, nie wiadomo, czy zostałby uznany, bo w momencie podania naszego kapitana, Ormianin mógł być na spalonym...

Po zmianie stron portowcy zagrali nieco aktywniej, ale dogodnych pozycji strzeleckich praktycznie nie mieli, więc odnotujmy jedynie efektowną, lecz niezbyt groźną (bo ze zbyt dużej odległości) piętkę Ulvestada, a także kilka strzałów (m.in. Borgesa, ale próbowali też szczęście miejscowi, w tym Glik i Rózga), z których tylko jeden po kwadransie gry mógł zakończyć się sukcesem, gdy Łukasiak uderzył bardzo mocno i tuż koło słupka, ale golkiper sparował piłkę na korner. Nieoczekiwanie, gdy nic nie wskazywało na możliwość wyrównania, w 72. minucie słowacki bramkarz był bezradny, gdy po dobrze rozegranym rzucie rożnym, Borges z bliska sytuacyjnym strzałem nogą posłał piłkę pod porzeczkę. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, po dalekiej wrzutce w pole karne ze środka boiska, przy biernej postawie szczecińskiej defensywy, Ghiță z bliska głową zdobył gola na wagę zwycięstwa Cracovii!

Sobotni mecz w Krakowie był jakby streszczeniem pucharowej przygody portowców z poprzedniego sezonu - mnóstwo szczęścia i pech w samej końcówce. W pucharze mieliśmy mnóstwo fartownych wygranych w ostatnich minutach, także w dogrywkach (a już ta z Lechem w Poznaniu to dziw nad dziwy!), a później przegrana w finale z I-ligowym średniakiem. Pod Wawelem było natomiast mnóstwo niewykorzystanych sytuacji gospodarzy, bardzo szczęśliwe wyrównanie i nieszczęśliwy gol w 90. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z bardzo daleka... (mij)

***

Wcześniejsza informacja:

Cracovia Kraków - Pogoń Szczecin 2:1 (1:0). Bramki: 1:0 Mikkel Maigaard (20), 1:1 Leo Borges (72), 2:1 Virgil Ghita (90-głową). Żółta kartka - Cracovia Kraków: Filip Rózga. Pogoń Szczecin: Efthymis Koulouris, Kacper Łukasiak, Fredrik Ulvestad. Czerwona kartka za drugą żółtą - Pogoń Szczecin: Kacper Łukasiak (90+4). Sędzia: Piotr Lasyk (Piekary Śląskie). Widzów: ok. 2 tys.

Cracovia Kraków: Henrich Ravas – Jakub Jugas, Kamil Glik, Virgil Ghita - Otar Kakabadze, Patryk Sokołowski (83. Amir Al-Amari), Mikkel Maigaard, David Kristjan Olafsson (90+1. Jani Atanasov) - Ajdin Hasic (67. Filip Rózga), Benjamin Kallman, Mick van Buren (83. Michał Rakoczy).

Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Leo Borges, Benedikt Zech (90+1. Patryk Paryzek), Leonardo Koutris – Fredrik Ulvestad, Joao Gamboa (61. Alexander Gorgon) - Adrian Przyborek (46. Kacper Łukasiak), Wahan Biczachczjan (87. Olaf Korczakowski), Kamil Grosicki - Efthymis Koulouris.

W Krakowie przed południem intensywnie padał deszcz, na murawie utworzyły się wielkie kałuże, a ławki rezerwowych zostały zalane. Ucierpiała także inna infrastruktura obiektu. O godzinie 15 delegat PZPN przeprowadził inspekcję i około godz. 16.30 zdecydował, że mecz się odbędzie zgodnie z planem. Władze Cracovii podjęły poinformowały jednak, że ze względów bezpieczeństwa nie zostaną wpuszczeni kibice.

"Przyczyną tego, że kibice nie mogą być przyjęci, jest zalanie serwerowni i awaria pomp na stadionie. Jest usterka wyjść ewakuacyjnych, więc nawet nie możemy wprowadzić 999 kibiców. Ilość wody była taka, że w budynku mamy oderwane tynki, parking jest zalany" – tłumaczył w wypowiedzi dla Canal+ prezes Cracovii Mateusz Dróżdż

Jednak tuż przed rozpoczęciem gry zgromadzeni przed stadionem kibice, w liczbie około dwóch tysięcy, weszli jednak na stadion i zajęli miejsca na sektorze D, za jedną z bramek. Było to niezgodne z wymogami imprezy masowej, gdyż na stadionie nie było ochrony.

Gra toczyła się natomiast w dobrych warunkach. Początek spotkania należał do Cracovii. Dogodnej okazji nie wykorzystał Fin Benjamin Kallman, który nie trafił w bramkę.

W 20. minucie było już 1:0 dla "Pasów", gdy Duńczyk Mikkel Maigaard oddal skuteczny strzał po zagraniu Gruzina Otara Kakabadze. Pięć minut później Ajdin Hasic był bliski pokonania Valentina Cojocaru, ale ten popisał się świetną interwencją.

Pogoń groźną akcję przeprowadziła w 30. minucie, lecz Henrich Ravas nogą obronił strzał Kamila Grosickiego. To był bardzo emocjonujący fragment meczu, bo za moment w sytuacji sam na sam z Cojocaru znalazł się Mick van Buren. W tym pojedynku górą był rumuński bramkarz Pogoni.

Po przerwie przeważali goście, którzy jednak mieli problemy z wypracowaniem dobrych okazji strzeleckich. Groźne też były kontrataki "Pasów". Znowu dobrej okazji nie wykorzystał van Buren. W 71. minucie Ravas uratował Cracovię przed stratą gola broniąc groźny strzał z dystansu Kacpra Łukasiaka. Za moment był już jednak remis - po rozegraniu rzutu rożnego Brazylijczyk Leo Borges z bliska skierował piłkę do siatki.

W 80. minucie świetny rajd przeprowadził rezerwowy Filip Rózga. Zawodnik Cracovii zdecydował się na strzał z 16 metrów, po którym piłka przeleciał tuż obok słupka.

W 90. minucie gospodarze po faulu Norwega Fredrika Ulvestada dostali rzut wolny. Irańczyk Amir Al-Amari dośrodkował w pola karne, a tam rumuński obrońca Virgil Ghita strzałem głową zdobył zwycięską bramkę.

Logo PAP Copyright

***

Wcześniejsza informacja:

Piłkarze Pogoni Szczecin przegrali na wyjeździe z Cracovią 1:2 (0:1). Bramkę wyrównującą dla Portowców zdobył w 72. minucie Leo Borges. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry drugą żółtą i zarazem czerwoną kartkę zobaczył Kacper Lukasiak. 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Ryba
2024-09-15 10:01:04
Nie panikujcie! Na 100% mamy miejsce pomiędzy 6-10 i o to chodzi panu prezesowi . A sami dosypujecie ma do kieszeni wiadomo czym
Portowiec
2024-09-15 09:46:51
Pogoń...to tylko nazwa
Piotr
2024-09-14 22:01:49
Spokojnie jakieś 8 miejsce mamy gwarantowane. i czas pozbyć się darmozjadów, którzy zarabiają po 165 tys zł.
Delano
2024-09-14 20:53:19
Koniecznie trzeba dołożyć im pieniędzy, albo od miasta albo z ministerstwa albo z jakiegoś totalizatora. Wtedy ruszą jak burza
Kibic od zawsze
2024-09-14 20:45:14
Dramat. Regularna powtarzalność przegrywania meczu po "przerwie na kadrę" utrzymuje się na wysokim poziomie. Pogoń mentalnie sobie nie radzi. W obecnym sezonie bez zwycięstwa na wyjeździe. Defensywa koszmar.Wyprowadzanie piłki do gry -dramat. Optymizm Kolendowicza nie pokrywa się z tym co kibic widzi . Nie ma żadnej progresji, nie ma stylu. Jest bylejakość.
bramkarz
2024-09-14 20:42:16
chyba dziś nie wiedział po co przyszedł do roboty.
kibic Pogoni
2024-09-14 20:27:34
Naszym zawodnikom brakuje dobrego pomocnika i obrońcy koordynującego obroną .Szkoda ,że takich nie mamy.
Jak
2024-09-14 20:19:14
Pogoń to dramat i wstyd dla Szczecina!
Ciemność
2024-09-14 20:18:24
widzę, ciemność...
Szmaciak
2024-09-14 20:08:12
No wiadomo...
KIBIC
2024-09-14 20:06:43
Co to miało być żenada jakich mamy pomocników strach w oczach nie warto używać nazwisk , bo są słabsi na każdej pozycji Kolendowicz czas zabrać się za szybkość nie których graczy słabi ,słabi i szkoda nie których co dają z siebie kawał zdrowia. A co będzie w przyszłym tygodniu może będzie trzeba ściany z cegły zrobić jako mur.
Kibic2
2024-09-14 20:06:32
No właśnie gdzie te zapowiadane 5:0. Za tydzień następne lanie. Pogoń to dzisiaj drużyna środka tabeli.
Kibol
2024-09-14 19:56:40
A miało być 5 do zera dla Dupy Pomorza
Powtórka
2024-09-14 19:55:37
Cracovia powinna wygrać znacznie wyżej. Byli szybsi i lepsi. Czy pamiętacie jak Pogoń stracila 3 gole ze Śląskiem po strzałach głową z około 6 metrów. Dzisiaj w 90 minucie była "powtórka z rozrywki", czyli gol strzelony głową z 6 metrów. W piątek Legia w Szczecinie będzie grała wysokie piłki na Pekharta, 194 cm wzrostu, speca w grze w powietrzu. Może być dramat. Jest jeszcze Nsame, 188 cm wzrostu.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA