Pogoń w niedzielę po raz pierwszy w tym sezonie nie zagra w roli faworyta. Podejmowana będzie przez lidera rozgrywek Zagłębie Lubin, który w trzech spotkaniach nie stracił gola, a zdobył ich 8.
Pogoń jest najczęściej strzelającym zespołem w ekstraklasie, ale goli zdobyła zaledwie dwa. Piłkarze i sztab trenerski liczą, że właśnie w Lubinie nastąpi przełamanie.
- Na pewno nie jedziemy do Lubina z nadmiernymi obawami - powiedział Kazimierz Moskal. - Zdajemy sobie sprawę, że rywal jest trudny, ale cieszymy się, że zagramy z zespołem, który preferuje grę ofensywną i dzięki temu nam też powinno być łatwiej.
Odnośnie gry Pogoni bardzo często mówi się o nowym sposobie gry polegającym na przeniesieniu akcentów z defensywy do ofensywy. Okazuje się jednak, że Pogoń ma problem zarówno ze zdobywaniem bramek, ale też zbyt wiele ich traci. Nie chodzi tylko o mecze rozgrywane w tym sezonie.
W obecnym roku kalendarzowym szczecinianie na 19 spotkań wygrali zaledwie trzy razy i zdobyli 18 punktów )średnio mniej, jak 1 punkt na mecz), więcej bramek straciły tylko trzy inne zespoły (Ruch, Jagiellonia, Wisła), mniej zdobywały też trzy (Termalica, Górnik, Ruch).
Mało tego, portowcy po raz ostatni wygrali na wyjeździe w ubiegłym roku. W grudniu pokonali w Krakowie Wisłę, a następnie rozegrali na wyjeździe siedem spotkań, z których cztery zremisowali i trzy przegrali.
Problem Pogoni nie nastąpił zatem z chwilą objęcia drużyny przez Kazimierza Moskala, ale jest widoczny od początku roku. Z tego też powodu nie przedłużono umowy z trenerem Czesławem Michniewiczem.
Zagłębie zagra z Pogonią po ciężkim czwartkowym meczu w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. Według Kazimierza Moskala nie powinno to wpłynąć ujemnie na formę piłkarzy.
- Trener Stokowiec na pewno ma większe pole manewru przy ustalaniu składu - ocenił K. Moskal. - My praktycznie nie mamy go w ogóle. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser