Piłkarska ekstraklasa. Pogoń Szczecin - Górnik Zabrze 3:1 (2:1) 0:1 Angulo (12, karny), 1:1 Majewski (18), 2:1 Kozulj (27), 3:1 Malec (51).
Żółte kartki: Walukiewicz, Stec (Pogoń), oraz Wolsztyński, Baidoo, Bochniewicz, Mystakidis (Górnik).
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów 6 322.
Pogoń: Załuska - Stec (85, Bartkowski), Walukiewicz, Malec, Nunes - Guarrotxena (87, Żyro), Podstawski, Drygas, Kozulj, Majewski (79, Kowalczyk) - Buksa.
Górnik: Chudy - Arnarson, Wiśniewski, Bochniewicz, Koj - Wolsztyński (46, Baidoo), Żurkowski (77, Mystakidis), Matras, Gvilia, Jimenez - Angulo.
Piłkarze Pogoni Szczecin pewnie pokonali własnym boisku broniącego się przed spadkiem Górnika Zabrze. Zwycięstwo zapewnili sobie już na początku drugiej połowy. Wtedy zdobyli trzeciego gola, uzyskali dwubramkowe prowadzenie, a następnie postanowili jedynie kontrolować mecz, grali oszczędnie, ekonomicznie, nie dopuszczali rywala do sytuacji bramkowych.
Pogoń w tym okresie postępowała mądrze, świadomie, wygrana i premierowe w tym roku trzy punkty były ważniejsze od niepotrzebnego ryzyka i narażania się na utratę dwubramkowej zaliczki poprzez kontynuowanie ataków dużą liczbą piłkarzy.
Szczecinianie odnieśli ósme zwycięstwo z rzędu, w drugim z kolei meczu na własnym stadionie rozpoczynali spotkanie od straty gola. Potrafili się jednak podnieść, wykazali nad rywalem wyższość, bardzo dobrą formę, skuteczność i pomysł.
Pogoń w porównaniu z pierwszym tegorocznym meczem wystąpiła w niemal identycznym składzie. Widać, że trener Runjaic ma ustaloną hierarchię w zespole. Za kontuzjowanego Matynię wystąpił Nunes, a nie w pełni sił przed tygodniem Kozulj zastąpił najsłabszego w drużynie przed tygodniem Delewa.
Dobry mecz Nunesa i Kozulja
Właśnie Nunes i Kozulj byli bohaterami piątkowej potyczki. Nasz lewy obrońca brał udział przy każdej strzelonej bramce, natomiast Kozulj wyprowadził nasz zespół na jednobramkowe prowadzenie w sytuacji, kiedy wynik spotkania był jeszcze otwarty, a ostateczne rozstrzygnięcie mocno niepewne.
Pogoń rozpoczęła mecz bardzo pechowo. Podobnie, jak w Gdańsku, również na początku spotkania straciła gola ze stałego fragmentu. Tym razem po rzucie karnym. Walukiewicz faulował w zupełnie niegroźnej sytuacji, decyzja sędziego była bardzo kontrowersyjna, ale trzeba było ją zaakceptować.
Po chwili Angulo znalazł się w sytuacji sam na sam i gdyby nie odważne wyjście z bramki Załuski, to po kwadransie gry mogło być już po meczu. Pogoń nie zraziła się nieszczęśliwym otwarciem meczu. Starała się utrzymać przewagę w środkowej strefie boiska, dobrze w ofensywie spisywał się Stec, stwarzał po prawej stronie przewagę, natomiast Nunes imponował dokładnymi dośrodkowaniami.
Dobrej okazji po szybkiej wymianie piłki Drygasa i Majewskiego nie wykorzystał Guarrotexena, natomiast wyrównanie padło po strzale z rzutu wolnego Majewskiego. Wcześniej 32-latek nie spisywał się dobrze, jego dalekie podania były niecelne, nie umiał stworzyć przewagi w sytuacjach jeden na jednego, ale jeszcze raz się okazało, że potrafi dobrze strzelić ze stojącej piłki. To jego czwarty gol w sezonie.
Górnik otworzył się
Gol Kozulja spowodował, że Górnik mocno się otworzył. Pogoń przed przerwą kiepsko radziła sobie z grą defensywną, pozwalała przeciwnikowi na długie rozgrywanie piłki, zostawiała zbyt dużo wolnej przestrzeni. Gola przed przerwą nie straciła, ale pozwoliła przeciwnikowi na oddanie w tej części gry aż pięciu celnych strzałów.
Po zmianie stron mecz już nie był tak atrakcyjny, jak w pierwszej połowie. Górnik po stracie trzeciej bramki ewidentnie stracił animusz. Sprawiał wrażenie drużyny małej wiary, natomiast Pogoń skutecznie wybijała gości z rytmu.
Sytuacji bramkowych po przerwie zbyt wielu nie było, po trzeciej bramce oba zespoły praktycznie były pogodzone z ostatecznym rozstrzygnięciem. Pogoń była lepsza, a jej stosunek bramkowy w ostatnich ośmiu meczach przed własną publicznością wynosi obecnie 19-4. ©℗ Wojciech Parada
Fot. R. Pakieser