Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń już w domu (z problemami)

Data publikacji: 27 stycznia 2019 r. 10:12
Ostatnia aktualizacja: 27 stycznia 2019 r. 10:12
Piłka nożna. Pogoń już w domu (z problemami)
 

Po ponad 16-godzinnej podróży drużyna Pogoni dotarła w sobotę późnym wieczorem do Szczecina. Podróż była dłuższa, niż przewidywano i ze sporymi problemami.

Obozowicze opuścili hotel Gloria Sports Belek, który gościł ich już trzeci raz, około g. 6.00 czasu w Polsce. Wcześniej czekało ich jeszcze wspólne śniadanie oraz pakowanie sprzętu do autokaru. Ten przetransportował ich na lotnisko w Antalyi.

Lot do Berlina zaplanowany był na g. 9.00. Ekipa przeszła zgodnie z planem odprawę i oczekiwała na boarding. I chociaż w sobotę od rana pogoda na Riwierze Tureckiej była niekorzystna, to nikt nie spodziewał się tego, co stało się właśnie tuż przed godziną dziewiątą.

Nadeszło załamanie pogody i rozszalała się burza, której towarzyszyły porywiste podmuchy wiatru. W wielu miejscach odnotowano opady gradu wielkości piłek golfowych. Chwilę później oczekujący na lot szczecinianie mogli zobaczyć... trąbę powietrzną przechodzącą przez lotnisko.

Cyklon zostawił za sobą spore zniszczenia - poprzewracał słupy oświetleniowe, uszkodził busy transportujące pasażerów z terminalu do samolotów oraz część bagaży (rzeczy Portowców nie ucierpiały, a jedynie namokły, gdyż kilka godzin w ulewie leżały na zewnątrz). Tureckie media podawały również informację o tym, że w trakcie wichury ucierpiało 12 pracowników lotniska. 

To wszystko spowodowało, że lot drużyny opóźniał się. Przez kilka godzin nie było wiadomo, o której godzinie - i czy w ogóle - samolot wzbije się w niebo. Żywioł dał się na szczęście ułaskawić i z każdą godziną pogoda poprawiała się. Ostatecznie około g. 15 załoga zaprosiła pasażerów na pokład, a 55 minut później maszyna wzbiła się w niebo. 

Kilka minut przed portowcami, około g. 18.50, we Frankfurcie nad Menem wylądował samolot z Kostą Runjaicem na pokładzie. Trener zespołu z obozu udał się wprost do domu, gdzie dziś jego małżonka obchodzi urodziny. Samolot ze szkoleniowcem miał wzbić się w niebo również o g. 9 i - podobnie jak ten z całą drużyną - był opóźniony o kilka godzin. 

Koła samolotu lecącego z Antalyi do Berlina zetknęły się ponownie z pasem startowym dokładnie o g. 19.04. Przed portowcami pozostał ostatni etap drogi - autokarem do Szczecina. Chwilę po g. 20 wszyscy byli znów gotowi do drogi, po odbiorze przemokniętych bagaży i szybkim posiłku.

Ten odcinek trasy odbył się na szczęście bez żadnych komplikacji i kwadrans po g. 22 autokar wjechał na parking pod domem, czyli klubową szatnią. Wymęczeni, ale i szczęśliwi portowcy z uśmiechami przywitali "swoje cztery kąty". 

Przed zespołem teraz chwila oddechu. Przez najbliższe 3 dni piłkarze będą mieli wolne. Następnie wejdą w ostatni etap przygotowań: treningi, sparing z duńskim Broendby Kopenhaga (sobota) i tydzień startowy. (par)

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA