Niedziela, 23 lutego 2025 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń gromi, Kouloúris strzela! (akt. 1)

Data publikacji: 22 lutego 2025 r. 19:54
Ostatnia aktualizacja: 22 lutego 2025 r. 22:36
Piłka nożna. Pogoń gromi, Kouloúris strzela!
Fot. Pogoń Szczecin SA  

Pogoń kontynuuje świetną zwycięską serię, a w tym roku ma na swym koncie komplet czterech zwycięstw, zaś grecki snajper Efthýmis Kouloúris - choć nie grał całego meczu - skompletował hat-tricka i z dużą przewagą samodzielnie lideruje w klasyfikacji najlepszych ekstraklasowych strzelców.

Piłkarska PKO BP Ekstraklasa: WIDZEW Łódź - POGOŃ Szczecin 0:4 (0:2); 0:1 
Rafał Kurzawa (8), 0:2 Efthýmis Kouloúris (40 karny), 0:3 Efthýmis Kouloúris (53), 0:4 Efthýmis Kouloúris (63).



WIDZEW: Rafał Gikiewicz - Paweł Kwiatkowski, Mateusz Żyro, Polydéfkis Volanákis, Luís Silva - Hilary Gong (64 Nikodem Stachowicz), Juljan Shehu, Fran Álvarez (70 Marek Hanousek), Jakub Sypek (64 Jakub Łukowski) - Hubert Sobol (55 Saïd Hamulic), Sebastian Kerk (70 Bartłomiej Pawłowski)



POGOŃ: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Danijel Lončar, Léo Borges, Leonárdo Koútris - Adrian Przyborek (81 Marcel Wędrychowski), João Gamboa, Fredrik Ulvestad (81 Kacper Łukasiak), Rafał Kurzawa (61 Kacper Smoliński), Kamil Grosicki (69 Olaf Korczakowski) - Efthýmis Kouloúris (69 Patryk Paryzek)

Żółte kartki: Shehu, Volanákis. 

Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn). 
Widzów: 16 473.

Portowcy rozpoczęli spotkanie w teoretycznie najsilniejszym składzie, z powracającym do zdrowia Kurzawą oraz pauzującymi przed tygodniem za kartki Wahlqvistem i Ulvestadem, ale nawet na ławce rezerwowych nie było pozyskanych niedawno trzech graczy z Ameryki Południowej, o których przed zawodami szczeciński trener Robert Kolendowicz wypowiadał się z wyczuwalną w głosie nutką rezerwy...

Szczecinianie już w 3. minucie mieli dobrą okazję do objęcia prowadzenia, gdy po kontrze świetnie dysponowany w sobotę Przyborek groźnie dośrodkował, ale Kouloúrisa uprzedził Kwiatkowski, wybijając piłkę na korner. Pięć minut później gospodarze źle rozpoczęli akcję od własnej bramki i piłkę przechwycił późniejszy bohater meczu Kouloúris podając ją do Kurzawy, a ten z 12 metrów niemal sam na sam z bramkarzem zdobył pierwszą bramkę. W 17. minucie łodzianie mieli szansę na wyrównanie, ale Gong przegrał pozycję sam na sam z Cojocaru, lecz gdyby padł gol, to nie wiadomo czy byłby uznany, bo być może strzelec był na spalonym... Po pół godzinie gry znów groźnie strzelał Gong, tym razem z 17 metrów, ale szczeciński golkiper złapał piłkę. W 38. minucie Kurzawa podał do Przyborka, ale strzał został odbity, a nasz młodzieżowiec kontynuował walkę o piłkę z Silvą, który zagrał ręką i sędzia podyktował rzut karny, chwilę później bardzo pewnie wykorzystany przez Kouloúrisa. Przegrywający dwoma golami Widzew zaatakował, ale wtedy łódzcy szalikowcy rozpalili race i zadymili stadion, a kilkuminutowa przerwa wybiła gospodarzy z uderzenia, a portowcom pozwoliła skonsolidować szyki. Jedyną groźniejszą okazją miejscowych był już tylko w tej części gry strzał nad poprzeczką Kerka w doliczonym czasie.

Druga połowa rozpoczęła się od huraganowych ataków Pogoni; w 47. minucie Przyborek strzelił tuż obok bramki, dwie minuty później uderzenie Kurzawy po rykoszecie skończyło się rzutem rożnym, a chwilę później strzał Przyborka Gikiewicz wybił nogą, zaś minutę później łódzki bramkarz obronił piłkę uderzoną przez Ulvestada. Trzy minuty później Grosicki podał do Kouloúrisa, który z bliska założył Gikiewiczowi tzw. siatkę, zdobywając trzeciego gola. W 55. minucie, po jednej z nielicznych akcji łodzian, Cojocaru wygrał pojedynek przed polem karnym z Sypkiem. Osiem minut później Grosicki odebrał piłkę rywalowi i po krótkim rajdzie świetnie zacentrował do Kouloúrisa, który skompletował hat-tricka, strzałem z bliska ustalając końcowy rezultat. W 66. minucie szansę na podwyższenie wyniku miał Lončar główkując z bliska, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć. Wkrótce po tym z boiska zeszli szczecińscy bohaterowie, których zastąpiła młodzież, a Hamulic nie wykorzystał okazji na honorową bramkę, trafiając z bliska w słupek. Łodzianie mieli jeszcze trzy, średnio groźne akcje po rzutach rożnych, a portowcy odpowiedzieli także trzema atakami (Smoliński został zablokowany, Paryzek nie wykorzystał okazji sam na sam z ostrego kąta, a Wędrychowski uderzył nad poprzeczką).

Teraz piłkarze Pogoni będą musieli szybko się zregenerować, by utrzymać triumfalną passę, bo na Twardowskiego czekają ich dwa mecze sezonu: w środę o godz. 18 w ćwierćfinale Pucharu Polski z Lechem Poznań i w sobotę o godz. 17.30 w ligowym szlagierze z Lechem Poznań. (mij)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Pan Witek
2025-02-22 21:42:48
Normalnie rycerze wiosny :)
@Tak było
2025-02-22 21:41:26
"psychicznie słaba"- do stadionu.zarządu,zawodników,którzy się zmieniają stosujesz ten termin? Co ma psychika jednego,drugiego zawodnika do wyników drużyny?
Tak było
2025-02-22 20:27:14
W poprzednich sezonach było tak: Pogoń wygrywała mecze aż do dnia kiedy było już blisko wielkiego sukcesu, czyli mistrzostwa Polski lub Pucharu Polski. Wtedy ta słaba psychicznie drużyna nie wytrzymywała ciśnienia i przegrywała mecze na ostatniej prostej. Czy będziemy mieli powtórkę w tym sezonie ? Oby nie. Po traumie 2 maja wielu kibiców już nie wytrzyma kolejnego dramatu.
Jest dobrze
2025-02-22 20:16:06
Pogoń zadziwia wszystkich. Rewelacja. Wysoki pressing Portowców wymuszał błędy widzewiaków. Duet Kulu-Grosik w topowej formie. Teraz PP w środę, a po trzech dniach przerwy mecz sezonu z Lechem, który ma wolny tydzień, bo odpadł z PP. Dotychczas Portowcy zawsze przegrywali po tylko trzech dniach wypoczynku. Teraz powinno być inaczej. Trener Kolendowicz nadal rośnie. Czy to trenerski geniusz, czy może to tylko przypadek ? Odpowiedż otrzymamy już niedługo.
czytam
2025-02-22 20:12:02
BRAWO POGOŃ!

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA