Pogoń systematycznie staje się coraz młodszym zespołem i to na wszystkich szczeblach rozgrywek. Na dzień 1 maja średnia wieku pierwszego zespołu z całego sezonu wynosiła 26,02 lat, ale biorąc pod uwagę piłkarzy grających tylko w wyjściowym składzie.
Oznacza to, że Pogoń dysponuje drugim najmłodszym zespołem w ekstraklasie. Młodszą drużyną jest tylko Górnik Zabrze ze średnią 24,95. Średnia wieku całej polskiej ekstraklasy wynosi 27,22 lata, plasuje to naszą ligę na 8. miejscu w Europie, biorąc pod uwagę 31 najsilniejszych lig w Europie.
Jest tylko pięć krajów w Europie ze średnią wieku poniżej 26 lat, a więc taką, do której bardzo mocno zbliżyła się Pogoń. To Austria (25,95), Słowacja (25,48), Holandia (25,4), Słowenia (24,95) i Chorwacja (24,78). Trzy z tych krajów: Austria, Holandia i Chorwacja zajmują wyższe miejsce w klubowym rankingu Europy od polskiej ekstraklasy.
Pogoń najmłodszy skład wystawiła w dwóch pierwszych meczach grupy mistrzowskiej z Zagłębiem Lubin i Lechią Gdańsk. Rozpoczęła te mecze ze średnią wieku 23,5 lat z trzema młodzieżowcami, w tym jednym juniorem. Tylko przez wyraźny błąd sędziego i dość pechowe okoliczności tego drugiego spotkania nie udało się tych dwóch spotkań wygrać. W meczach z Lechem i Jagiellonią średnia wieku wyjściowego składu była już wyższa.
Najstarsi na dnie tabeli
Co ciekawe, cztery najstarsze zespoły plasują się obecnie na czterech najgorszych miejscach w tabeli. Śląsk Wrocław gra piłkarzami ze średnią wieku 28,73, Miedź Legnica ze średnią 28,24, Zagłębie Sosnowiec ze średnią 28,05, a Arka Gdynia ze średnią 27,96. Nie opłaca się zatem przesadnie wierzyć piłkarzom już zbyt mocno wyeksploatowanym. Ci przeważnie niczego dobrego do drużyny nie wnoszą.
Pogoń systematycznie obniża średnią wieku pierwszej drużyny, ale nie tylko pierwszej. W ostatnim meczu z Polonią Środa Wielkopolska zespół III-ligowych rezerw rozpoczął mecz piłkarzami ze średnią wieku 18,3 lat. Najstarszym piłkarzem był 21-letni Fabian Pach, jedyny z rocznika 1998. Ośmiu graczy to jeszcze juniorzy, a trzech z nich juniorzy młodsi.
Dziesięciu grających zawodników to wychowankowie, medaliści mistrzostw Polski juniorów, juniorów młodszych lub trampkarzy. Ten jeden, który nie wywalczył medalu, nie jest wychowankiem, to Oskar Kalenik, który trafił do Pogoni z pobliskiego SALOS-u, czyli też jest mocno związany z miastem i środowiskiem.
To nie jest jednak nowość w dziejach Pogoni Szczecin. Nieco ponad 40 lat temu w zespole rezerw prowadzonym przez Eugeniusza Różańskiego też w dużej mierze występowali juniorzy: Jarosław Biernat, Marek Siwa, Janusz Turowski, Dariusz Krupa, Krzysztof Zięcik. Każdy z nich grał później w ekstraklasie. Niektórzy bardzo długo.
6,5 procent wychowanków
Obecnie Pogoń nie może pochwalić się zbyt dużą liczbą wychowanków w pierwszym zespole. Średnio w meczu grywa ich 6,5 procent, co plasuje szczeciński klub w dolnej połowie drużyn z polskiej ekstraklasy, która przecież nie należy do nadmiernie mocno promujących własnych wychowanków.
Ze średnią 8,14 procent wychowanków w wyjściowym składzie polska ekstraklasa zajmuje szóste miejsce od końca w Europie, a Pogoń i tak tą średnią zaniża. Piłkarze wyszkoleni w ostatnich latach, którzy wyszli już z wieku juniora, zdobywali medale juniorskich mistrzostw Polski, nie podołali zadaniu, nie wzmocnili pierwszej drużyny, zostali źle do dorosłych wyzwań przygotowani.
Obecnie po składzie drużyny rezerw ewidentnie jednak widać, że nastąpiła bardzo duża zmiana w postrzeganiu roli kształtowania wychowanków. Zamiast bardzo mocnego nacisku na kolejne juniorskie medale, który był jeszcze powszechny i bardzo widoczny w poprzednim sezonie, nastąpiło bardzo wyraźne przekierunkowanie filozofii postępowania.
W poprzednim sezonie w najważniejszych meczach juniorów grali nawet mający za sobą mecze w ekstraklasie Sebastian Walukiewicz i Adrian Benedyczak, natomiast Marcel Węrychowski zamiast w Centralnej Lidze Juniorów grał w lidze juniorów młodszych, a Hubert Turski zamiast w juniorach młodszych grał w lidze trampkarzy. Wszystko po to, by wzbogacić się o kolejne juniorskie medale i w dwóch na trzy przypadki to się udało.
Wzorcem Ajax
Pogoń bardzo mocno chce upodabniać się do najlepszych wzorców europejskich, gdzie w drużynach rezerw ogrywani są młodzi lub bardzo młodzi piłkarze, którzy później są gotowi na grę w pierwszym zespole. Do tego potrzebny jest jednak silny zespół rezerw. Pogoń po serii bardzo wysokich porażek nie notuje już wstydliwych wyników, młodzi piłkarze nabrali ogłady, charakteru i są już równorzędnym rywalem nawet dla czołowych drużyn w trzeciej lidze.
Oczywiście trzeba też pamiętać o tym, że to jest zaledwie czwarty poziom rozgrywkowy, dlatego ogrywanie na tym szczeblu młodzieżowców mija się z celem. To znakomite miejsce dla wyróżniających się juniorów lub nawet juniorów młodszych, jak: Kacper Kozłowski, Hubert Turski czy Marcel Wędrychowski. Młodzieżowcy powinni być już w pierwszym zespole lub na wypożyczeniach w klubach z pierwszej ligi.
W Holandii zespoły rezerw najsilniejszych klubów występują na drugim poziomie rozgrywkowym. W minionym tygodniu rezerwy Ajaksu Amsterdam rozgromiły zajmujący czwarte miejsce w tabeli Almere aż 8:0. Średnia wieku wyjściowej jedenastki wynosiła 19 lat. Najstarszy piłkarz miał 21 lat, najmłodszy 16. Bardzo podobnie jak w zespole rezerw Pogoni Szczecin, uwzględniając oczywiście proporcje.
Wyraźnie jednak widać, że to jest właśnie ten model, ta droga. W zespole rezerw muszą występować piłkarze coraz młodsi, w Pogoni to się dzieje, ale cały czas jeszcze nie wiemy, na ile tacy piłkarze, jak: Żurawski, Sadowski, Smoliński, Kozłowski, Wędrychowski, Turski czy Kalenik będą już w kolejnym sezonie gotowi do podjęcia rywalizacji ze starszymi piłkarzami z pierwszego zespołu.
Awans poparty talentem
Jeżeli nie będą gotowi, to znaczy, że ich wczesny awans do dorosłego futbolu nie został poparty odpowiednim talentem, możliwościami, predyspozycjami, żeby zaistnieć choćby na poziomie ekstraklasy, która przecież nie jest zbyt wymagająca i raczej przyjazna młodym piłkarzom.
W drużynie Dynama Kijów grało w obecnym sezonie już jedenastu wychowanków i też oczywiście można powiedzieć, że jest to klub o zdecydowanie większych możliwościach, jest na ukraińskim rynku potentatem, ale do takiego modelu trzeba dążyć.
Jedenastu wychowanków w szerokiej kadrze Dynama Kijów, ale biorąc pod uwagę piłkarzy tylko grających, to obecnie niecałe 60 procent całej drużyny. To piaty wynik w Europie, podczas gdy w Pogoni wynik jest obecnie na poziomie 6,5 procent.
Jest zatem co poprawiać i najważniejsze, że widać dobrą drogę, by to zmienić. A trzeba wiedzieć, że Dynamo w obecnej edycji Ligi Europy dotarło aż do 1/8 finału. Szkolenie na bardzo wysokim poziomie może się zatem odbywać na zachodzie, może odbywać się na wschodzie, w krajach bogatych i biednych. Trzeba mieć na to swój dobry sposób.
Ośmiu wychowanków w jednym meczu
W minionej kolejce w meczu dwóch drużyn z grupy mistrzowskiej Lech – Zagłębie zagrało w sumie aż ośmiu wychowanków, w tym pięciu młodzieżowców. W Polsce są obecnie tylko trzy kluby z procentem wychowanków powyżej 15. W Zagłębiu tych wychowanków grywa średnio 19,46 procent, w Legii Warszawa jest ich średnio 18,39 procent, a w Lechu Poznań 16,67 procent.
Każdy z tych klubów ma szansę na uzyskanie kwalifikacji do Ligi Europy, a Legia nawet na mistrzostwo Polski. Na drugim biegunie są natomiast takie kluby, jak: Miedź Legnica (0,05 procent wychowanków), Zagłębie Sosnowiec (0,23 procent) i Wisła Płock (1,68). Każdy z tych klubów jest poważnie zagrożony degradacją, w przypadku Zagłębia to się nawet już wydarzyło.
Wynika z tego, że zdecydowanie większe szanse na sukces są wtedy, gdy tych wychowanków jest więcej, gdy klub działa według określonego planu, prowadzi szkolenie, ale na wysokim poziomie, pokazuje swoich wychowanków w wyjściowych składach, a ci nie osłabiają drużyny. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser