W nocnym pucharowym boju portowcy prowadzili 2:0 i 3:1, ale lubinianie zdołali odrobić straty i dopiero na dwie minuty przed końcem młodzieżowiec Patryk Paryzek zapewnił awans Dumie Pomorza, a już w piątek odbędzie się losowanie par ćwierćfinałowych.
1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski: Pogoń Szczecin - Zagłębie Lubin 4:3 (2:1); 1:0 Kamil Grosicki (19), 2:0 Wahan Biczachczjan (24), 2:1 Tomasz Pieńko (44 karny), 3:1 Alexander Gorgon (51), 3:2 Dawid Kurminowski (62), 3:3 Dawid Kurminowski (77), 4:3 Patryk Paryzek (88).
Pogoń: 31. Krzysztof Kamiński - 28. Linus Wahlqvist, 23. Benedikt Zech, 4. Léo Borges, 32. Leonárdo Koútris (90, 25. Wojciech Lisowski) - 22. Wahan Biczachczjan (72, 21. João Gamboa), 8. Fredrik Ulvestad, 10. Adrian Przyborek (72, 51. Patryk Paryzek), 7. Rafał Kurzawa, 11. Kamil Grosicki - 20. Alexander Gorgon
Zagłębie: 1. Jasmin Burić - 2. Bartosz Kopacz, 25. Michał Nalepa (46, 33. Jarosław Jach), 5. Aleks Ławniczak (90, 80. Daniel Mikołajewski) - 21. Tomasz Pieńko, 8. Damian Dąbrowski, 7. Marek Mróz, 6. Tomasz Makowski (90, 23. Patryk Kusztal), 17. Mateusz Wdowiak - 9. Václav Sejk (46, 90. Dawid Kurminowski), 11. Arkadiusz Woźniak (46, 27. Bartłomiej Kłudka)
Żółte kartki: Kurzawa, Zech. Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 7 192.
Spotkanie rozpoczęło się od minuty ciszy dla uczczenia niedawno zmarłego reprezentanta Polski i piłkarza Legii Warszawa Lucjana Brychczego oraz zmarłego w dniu meczu byłego pomocnika Pogoni Rafała Piotrowskiego, którego imię i nazwisko kibice długo skandowali i odpalili mu czerwone race, a z powodu zadymienia pojedynek rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem.
Szalikowcy Pogoni wywiesili też duży transparent w granatowo-bordowym kolorze z napisem: „Te barwy zobowiązują do nieustannej walki", a choć było bardzo zimno, niektórzy z fanów rozebrali się od pasa w górę, ale zauważyliśmy, że jeden ze stadionowych morsów oszukiwał, bo miał czapkę na głowie. Z Lubina też przyjechało sporo kibiców i jak na obchodzoną w środę Barbórkę przystało, mieli górniczy transparent w zielono-czarnych barwach z napisem: „Szczęść Boże!". Na trybunach było jednak najmniej kibiców w porównaniu z wcześniejszymi jesiennymi meczami i cała wschodnia trybuna była pusta, a niektórzy z młodszych widzów żalili się nam, że „koledzy nie przyszli, bo w przypadku dogrywki, nie mieliby jak wrócić do domów". To fakt, gdyby w regulaminowym czasie był remis, a było bardzo blisko takiego rozstrzygnięcia, nie byłoby już żadnego tramwaju. Czy ZDiTM nie mógł o tym pomyśleć...?
Spotkanie rozpoczęło się od trzech groźnych, dalekich strzałów Biczachczjana już w pierwszym kwadransie, a później z 16 metrów uderzył bardzo dobrze grający w środę Grosicki, ale zbyt lekko. W 18. minucie szybka zespołowa akcja portowców zakończyła się strzałem Grosickiego z kilku metrów w słupek, a minutę później kapitan Pogoni po podaniu Gorgona strzelał z drugiej strony pola karnego ale już skutecznie i Pogoń objęła prowadzenie. Pięć minut później, po wycofaniu piłki z końcowej linii przez Gorgona, Biczachczjan z 12 metrów podwyższył prowadzenie. W 28. minucie Wdowiak strzelił tuż obok długiego słupka szczecińskiej bramki. Trzy minuty później Koútris dostał trochę szczęśliwie piłkę po koronkowej długiej akcji, ale strzał z kilku metrów obronił Burić. W końcówce pierwszej połowy w polu karnym sfaulowany przez Borgesa został Pieńko i choć arbiter pokazał, że nic nie było, to jednak po konsultacji z VAR-em i obejrzeniu sytuacji na monitorze, podyktował jedenastkę, którą wykorzystał sam poszkodowany. Jeszcze przed przerwą nasz zespół mógł odzyskać dwubramkowe prowadzenie, ale strzał Biczachczjana minimalnie minął bramkę.
Tuż po przerwie, w której goście dokonali trzech zmian, po akcji Mroza, groźny strzał Kłudki wybił z linii bramkowej Borges. Cztery minuty później po podaniu Przyborka, Gorgona z bliska zdobył trzeciego gola dla Dumy Pomorza. Po chwili mogło być czwarte trafienie, ale strzał Przyborka po rykoszecie skończył się jedynie kornerem, a po kontrze Grosickiego, uderzenie Biczachczjana obronił golkiper Zagłębia. W 62. minucie po szybkim ataku Kurminowski uwolnił się od kryjącego go Zecha i pewnie pokonał Kamińskiego po dograniu Pieńki. W 67. minucie strzał Grosickiego z bliska przedłużył Gorgon, ale piłka przeleciała nad bramką. Dosłownie po chwili Kurminowski z bliska strzelił nad bramką. W 76. minucie strzał Paryzka został obroniony, a w odpowiedzi goście zdołali wykorzystać jedną z kolejnych kontr i Kurminowski ponownie wpisał się na listę strzelców po uderzeniu głową z najbliższej odległości. W 84. minucie Borges oddał bardzo mocny strzał zza pola karnego, ale nie trafił w bramkę. Cztery minuty później po szybkim ataku, który przerodził się w wielopodaniową akcję, Paryzek z kilku metrów umieścił piłkę w siatce przy tzw. krótkim rogu i był to gol na wagę awansu. W końcówce goście jeszcze zaatakowali, ale broniący się z determinacją szczecinianie utrzymali skromne prowadzenie. Przy linii bocznej na wejście czekali jeszcze dwaj rezerwowi młodzieżowcy Pogoni, Olaf Korczakowski i Antoni Klukowski, ale zanim zdążyli się pojawić na boisku, arbiter zakończył zawody, co wywołało wybuch entuzjazmu na trybunach. (mij)