Trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw liczy, że powrót do zdrowia kilku kluczowych piłkarzy wzmocni siłę jego zespołu, który w najbliższą sobotę w Szczecinie zmierzy się z Pogonią.
- Tego doświadczenia zabrakło nam w ostatnim meczu z Zagłębiem - powiedział.
Lechici przegrali dwa ostatnie spotkania ligowe - z Legią Warszawa (1:2) i Zagłębiem Lubin (1:2), ale nieco poprawili sobie humory, wygrywając w Rzeszowie w 1/16 finału Pucharu Polski z Resovią 4:0. Szkoleniowiec "Kolejorza" przyznał, że w Szczecinie spodziewa się zupełnie innego spotkania niż to miało miejsce przed tygodniem w Poznaniu.
- Przede wszystkim nasz skład będzie inny, w spotkaniu z Zagłębiem nie mogliśmy skorzystać z kilku ważnych zawodników i tego doświadczenia nam mocno brakowało. Z kolei Pedro Tiba i Thomas Rogne wystąpili krótko po wyleczeniu kontuzji. Zagrał bardzo młody zespół, kilku piłkarzy jeszcze w poprzednim sezonie występowało w Centralnej Lidze Juniorów bądź w pierwszej lidze. Tych pięciu, sześciu zawodników razem miało razem na koncie może z 20 meczów w ekstraklasie. A Zagłębie pokazało to doświadczenie i wykorzystało nasze słabości - mówił Żuraw.
Do składu wraca przede wszystkim kapitan Darko Jevtic, niewykluczony jest występ Joao Amarala. Gorzej wygląda sytuacja z Tomaszem Cywką, który ponad rok czekał na powrót do pierwszego zespołu i już w pierwszej minucie pojedynku z Resovią doznał kontuzji.
- Tomek miał rezonans, czekamy na wyniki. To była wyjątkowo pechowa sytuacja, zaczepił butem o sznurówkę buta przeciwnika, po czym niefortunnie upadł i poczuł ból w kolanie. Wstępna diagnoza mówi o 30-procentowym uszkodzenia więzadła pobocznego - wyjaśnił opiekun Lecha.
Szczecinianie w ostatniej kolejce po porażce z Cracovią (0:2) stracili fotel lidera, a w środę odpadli z Pucharu Polski przegrywając z pierwszoligową Stalą Mielec 0:2.
- Pogoń to bardzo dobrze zorganizowany zespół, grający elastycznie, także trójką bądź piątką obrońców. Choć z tego, co mówił trener Pogoni, ten system mają dopiero wdrażać w przyszłości. Inaczej też grają u siebie, inaczej na wyjazdach. Wiemy dużo o tym zespole, chcemy wykorzystać ich słabsze momenty. Musimy optymalnie przygotować się do tego spotkania i patrzeć przede wszystkim na siebie - przyznał Żuraw.
W grze Lecha wiele też zależy od Christiana Gytkjaera, który z ośmioma golami jest współliderem klasyfikacji strzelców. Duńczyk w tym sezonie ma już 11 trafień - trzy dołożył w Pucharze Polski. Mimo to nie brakuje krytycznych uwag odnośnie jego postawy, bowiem przez długie minuty potrafi być niewidoczny.
- Jestem takim zawodnikiem, jakim jestem. Moim obowiązkiem jest strzelanie goli, a klub mi za to płaci. I nad tym przede wszystkim się koncentruję. Dopóki wywiązuje się z tych zadań, to jestem zadowolony. Ludzie mogą sobie mówić co chcą, ja uważam, że wywiązuję się z moich zadań. Musimy pamiętać, że każdy z nam jest innym typem piłkarza - tłumaczył duński napastnik.
Żuraw stara się bronić swojego podopiecznego; jego zdaniem Gytkjaer wraca do dobrej formy.
- Napastnik żyje z tego, co stworzą koledzy z zespołu. Christian przebiegł 12 kilometrów w meczu z Zagłębiem, więc nie można mu zarzucić, że mu się nie chciało. On miał kłopoty zdrowotne w okresie przygotowawczym, to dość długo ciągnęło się za nim. Mam jednak wrażenie, że od kilku tygodni wrócił ten dawny Christian - zaznaczył Żuraw.
Spotkanie Pogoni z Lechem rozegrane zostanie w sobotę, początek godz. 20. (pap)