Równo 32 lata temu, 15 sierpnia 1987 roku drużyna Pogoni Szczecin świętująca kilka tygodni wcześniej tytuł wicemistrza Polski, rozegrała swój ostatni wielki mecz z piłkarzami w składzie zbudowanymi przez trenera Leszka Jezierskiego, ale w tamtym dniu prowadzonymi przez jego dwuletniego asystenta Jana Juchę.
Pogoń w drugiej kolejce nowego sezonu podejmowała mistrza Polski Górnika Zabrze i po koszmarnej inauguracji sezonu i porażce z ŁKS w Łodzi 1:4 nie spodziewano się niczego dobrego. Pogoń stanęła jednak na wysokości zadania, mecz z Górnikiem był wystarczającą dla nich rekomendacją, żeby odpowiednio się na spotkanie zmobilizować. Szczecinianie mecz wygrali 3:1 (2:0) po dwóch golach Marka Leśniaka, jednym Jacka Cyzio.
Nigdy później Pogoń w tym składzie, z tymi piłkarzami nie zagrała już tak dobrego meczu. Górnik był w drugiej połowie lat 80 krajową potęgą. Trafiali tam najlepsi polscy piłkarze, tacy jak: Andrzej Iwan, czy Jan Urban. Oni dwaj uczestniczyli w tamtym spotkaniu, ale niewiele wskórali.
Górnik miał w składzie czterech uczestników piłkarskich mistrzostw świata. Poza wspomnianymi grali jeszcze: Ryszard Komornicki i Józef Wandzik. Nie byli jednak w stanie zapełnić luki po sprzedanych do klubów zagranicznych: Waldemarze Matysiku i Andrzeju Pałaszu.
Żadnych zmian
Pogoń w przerwie letniej roku 1987 nie poczyniła żadnych zmian. Nikt z zespołu nie odszedł poza Leszkiem Wolskim, który zakończył karierę, nikt drużyny nie wzmocnił. Nie było jednak osoby najważniejszej, czyli trenera Leszka Jezierskiego, który postanowił wrócić do rodzinnej Łodzi i po raz kolejny przejął swój ukochany ŁKS.
W Pogoni była wykrystalizowana jedenastka, ale brakowało wartościowych rezerwowych, szatnia była bardzo hermetyczna, zamknięta, a czołowi piłkarze coraz częściej czuli brak motywacji. To był zespół, który osiągnął swoje apogeum za czasów Leszka Jezierskiego, natomiast mistrzowie Polski juniorów z roku 1986 nie dawali drużynie jakości, ani nie stanowili dla podstawowych graczy mocnej konkurencji.
Wyjątkiem pod tym względem był Jacek Cyzio, który od sezonu 1987/88 stał się podstawowym graczem. Pogoń do meczu z Górnikiem przystąpiła w składzie: Szczech – Kuras, J. Sokołowski, Miązek, Urbanowicz – Cyzio, Benesz, Ostrowski, Krzystolik – Hawrylewicz, Leśniak.
Kontuzjowany był Kazimierz Sokołowski, którego jeszcze jakoś udało się zastąpić, jednak ławka rezerwowych była na tyle niedoświadczona i szczupła, że trener Jucha w meczu z Górnikiem nie dokonał żadnej zmiany. Inna sprawa, że zespół spisywał się znakomicie, gra układała się świetnie, Górnik momentami był bezradny, a Pogoń dominowała zdecydowanie rewanżując się za wiosenną porażkę w Zabrzu 1:2, która eliminowała portowców z walki o mistrzowski tytuł.
Żelazna jedenastka i brak dublerów
Trener Jucha dysponował świetnie zestawioną wyjściową jedenastką i dublerami, którzy nie stanowili dla podstawowych graczy absolutnie żadnej konkurencji. Etatowi rezerwowi podczas rundy jesiennej sezonu 1987, to byli: Piotr Żelazowski (20 lat), Mariusz Borkowski (20 lat), Dariusz Adamczuk (18 lat), Artur Chwedczuk (19 lat) i Robert Prokopowicz (23 lata).
Żaden z nich nie rozegrał więcej, jak czterech meczów, tylko raz Adamczuk wystąpił przez pełne 90 minut i było to podczas jednego z ostatnich meczów rundy. Trener Jucha miał zatem wyjątkowo karkołomne zadanie, żeby utrzymać w zespole odpowiednią koncentrację w sytuacji, kiedy praktycznie nie było rywalizacji o miejsce w składzie. Jeszcze w meczu z Górnikiem udało się utrzymać mobilizację, ale już na dłuższą metę było to niemożliwe.
Górnik w całym sezonie poniósł tylko cztery porażki, w tym jedną właśnie z Pogonią. Ligowe rozgrywki wygrał z 11-punktową przewagą nad GKS Katowice, był absolutnym ligowym suwerenem. Po meczu z Górnikiem aż pięciu piłkarzy Pogoni: Kuras, Urbanowicz, Cyzio, Ostrowski i Leśniak wybrani byli do najlepszej jedenastki kolejki według katowickiego Sportu.
19-letni Cyzio był nie tylko jednym z bohaterów meczu, strzelcem jednej z bramek, ale tez zdecydowanie najmłodszym piłkarzem na boisku, jedynym młodzieżowcem. Po meczu Rzeczpospolita pisała o tym spotkaniu w sposób następujący:
„Pogoń grała tak, jak to potrafi ona i być może nikt w Polsce. Chodzi o ten porywający styl, w którym tak wspaniale mieści się indywidualność takich choćby piłkarzy jak Marek Leśniak.”
Leśniak przerastał ekstraklasę
Napastnik Pogoni, który przed spotkaniem odebrał nagrodę za tytuł króla strzelców w sezonie 1986/87 przerastał już wtedy polską ekstraklasę, choć miał zaledwie 23 lata. Niespełna rok później trafi do słynnego Bayeru Leverkusen pod trenerskie skrzydła słynnego holenderskiego szkoleniowca Rinusa Michelsa.
Pogoń rundę jesienną zakończyła na piątym miejscu z dużymi szansami nawet na powtórzenie wyniku z poprzedniego sezonu, czyli zdobycia jednego z medali. Tylko pozycja Górnika była niepodważalna. Przyjmując obecną punktację, to Pogoń w rundzie jesiennej roku 1987 punktowała ze średnią 1,8 na mecz, czyli bardzo dobrze. Z czterech porażek aż trzy poniosła w ostatnich wyjazdowych meczach, kiedy brak szerokiej kadry dawał się odczuć coraz mocniej.
Mimo to, Pogoń w przerwie zimowej sezonu 1987/88 znów nie poczyniła żadnych wzmocnień. Do drużyny dołączyli jedynie niedoświadczeni juniorzy: Maciej Bieńczycki, Dariusz Szubert i Piotr Kuźmicz. Żaden z nich oczywiście nie stanowił o sile zespołu, każdy z nich zdołał jedynie zadebiutować w ekstraklasie i nabrać doświadczenia. O realnym wzmocnieniu nie było jednak mowy.
Zwolniony ze średnią 1,59
Jan Jucha został zwolniony po dwóch przegranych meczach rundy wiosennej, z których jeden rozegrany został w Zabrzu z miejscowym Górnikiem, co można było wkalkulować. Łącznie oznaczało to, że Pogoń przegrała trzy mecze z rzędu i cztery z pięciu ostatnich rozegranych. Jucha jednak został zwolniony budując średnią zdobytych punktów na poziomie 1,59. Z takim dorobkiem trenerów raczej się nie zwalnia, wtedy do tego doszło.
We wspomnianej rundzie jesiennej Pogoń potrafiła w wielkim stylu ograć nie tylko Górnika, ale też pokonała przed szczecińską publicznością Lecha Poznań 2:0 (dwa gole Leśniaka) i GKS Katowice 2:1 (gole Leśniaka i Cyzio). Pogoń w rundzie jesiennej roku 1987 na siedem spotkań rozegranych w Szczecinie wygrała sześć i zremisowała tylko z Legią 1:1 (gol Ostrowskiego).
To były ostatnie wielkie chwile słynnej Pogoni lat 80. Dwa lata później portowcy grali już na zapleczu ekstraklasy. ©℗ Wojciech Parada