Fatalnie wypadło wznowienie piłkarskich rozgrywek dla piłkarzy Pogoni Szczecin. W kiepskim stylu przegrali na własnym boisku z Zagłębiem Lubin, a rywalom należy podziękować, że po przerwie zlitowali się nad nieudolnym rywalem i zaprzestali strzelania kolejnych goli. Okazji do tego mieli mnóstwo.
Chciałoby się stwierdzić, że dobrze chociaż, że na żywo nie widzieli tego kibice szczecińskiego klubu, którzy po spotkaniu na forach internetowych nie ukrywali rozczarowania i ogromnego zawodu. Przegrać mecz zawsze można, jednak jeżeli odbywa się to w wyniku określonych, łatwych do przewidzenia działań klubowych decydentów, to już wtedy trudno o zrozumienie i wsparcie w trudnych chwilach. Gniew fanów jest uzasadniony.
9 grudnia ubiegłego roku Pogoń pokonała na własnym boisku Piasta Gliwice 1:0 i była wówczas liderem tabeli. Miała 20 punktów przewagi nad strefą spadkową. Dziś zajmuje szóste miejsce i nad strefą spadkową ma przewagę zaledwie 12 punktów. Pół roku temu miała w składzie trójkę klasowych ofensywnych piłkarzy: Adama Buksę, Zvonimira Kozulja i Srdjana Spiridonovica, którzy i tak potrzebowali wsparcia.
Dziś trener Kosta Runjaic nie może korzystać z żadnego z nich, a klub nie postarał się w przerwie zimowej o żadne wzmocnienia. Do drużyny przyszedł co prawda Paweł Cibicki, ale jego należy traktować jako zastępstwo dla Ikera Guarrotxeny, który w rundzie jesiennej ubiegłego roku spisywał się poniżej oczekiwań i klub słusznie postanowił się z nim rozstać.
Jedna wygrana w pół roku
Po wspomnianym meczu z Piastem Pogoń rozegrała w ciągu niespełna pół roku dziewięć spotkań, z których jedno wygrała, wywalczyła sześć punktów i zdobyła pięć goli. Nie ma w ekstraklasie drużyny, która w tych trzech klasyfikacjach ma gorszy bilans. Pogoń jest najgorszym zespołem w ekstraklasie ostatnich sześciu miesięcy.
Stała się klubem, który nie tylko nie potrafi utrzymać swoich najlepszych piłkarzy dłużej niż jeden sezon. Pogoń nie potrafi ich utrzymać nawet przez jedną rundę. Nasi najlepsi piłkarze żegnają się w trakcie rozgrywek z różnych powodów, a klub albo na to się godzi, wspiera takie działania, albo nie umie się temu przeciwstawić. Decydenci tracą zaufanie.
Wspomniany Buksa nie zagrał już w ostatnim meczu ubiegłego roku, choć cały czas miał ważny kontrakt. W meczu tym przeciwko jednej z najsłabszych drużyn w ekstraklasie Koronie Kielce nie wystąpił też Zvonimir Kozulj i mogliśmy przekonać się, jak bez tych piłkarzy wygląda siła ofensywna Pogoni. Prezentowała się dramatycznie słabo, a mecz niespodziewanie został przegrany.
Klub albo nie dostrzegł zagrożeń, albo uznał, że mimo drastycznego spadku wartości drużyny nie warto czynić żadnych wzmocnień. Pogoń w ataku pozostała z trójką piłkarzy 30-letnich lub starszych, którzy łącznie w rundzie jesiennej ubiegłego roku zdobyli zaledwie jednego gola. Efekty były łatwe do przewidzenia i pisaliśmy o tym na naszych łamach.
Obawy się potwierdziły
Przed inauguracją rundy wiosennej sugerowaliśmy, że ofensywa Pogoni oparta będzie praktycznie tylko na jednym piłkarzu – Spiridonovicu. Buksa został sprzedany, a Kozulj przez cały okres przygotowawczy leczył kontuzję. Mistrzowskie mecze potwierdziły to.
Pogoń wygrała premierowy w tym roku mecz z Wisłą w Płocku, ale w okolicznościach absolutnie zaskakujących, kiedy rywal był drużyną zdecydowanie lepszą. W tamtym spotkaniu wygraną zapewnił Spiridonovic, który zdobył gola i zaliczył fantastyczną asystę.
Dziś trener Runjaic nie może z niego korzystać, bo piłkarz symuluje kontuzję i jest zdecydowany opuścić klub w najbliższym oknie transferowym. Z kolei prezes Mroczek stwierdził w wywiadzie dla Super Ekspresu, że Spiridonovic był w rundzie jesiennej tak słabym piłkarzem, że w ogóle nie powinien wychodzić na boisko. Skala dyletanctwa nabrała bardzo niebezpiecznych rozmiarów.
Spiridonovic ma wpisaną klauzulę odstępnego w kwocie 300 tys. euro, a Crvena Zvezda Belgrad jest gotowa ponieść taki wydatek. Nic dziwnego, że piłkarz nie chce narażać się na uraz, grając w zespole bez specjalnych celów, który w krótkim odstępie czasu pozbył się praktycznie wszystkich najlepszych ofensywnych graczy.
Podczas przymusowej przerwy spowodowanej pandemią klub rozwiązał obowiązującą umowę z Kozuljem. Efekty polityki kadrowej widzieliśmy podczas meczu z Zagłębiem. Odszedł też kolejny z ofensywnych graczy, ale już nie podstawowy – Soufian Benyamina. Z kolei Marcel Wędrychowski doznał groźnej kontuzji zerwania więzadeł w kolanie. Skala problemów mocno urosła.
Trzy punkty w sześciu meczach
Pogoń w sześciu ostatnich meczach wywalczyła trzy punkty, jako jedyny zespół w ekstraklasie nie wygrała meczu i zdobyła najmniej goli – zaledwie dwa. Kosta Runjaic w porównaniu z rundą jesienną nie może skorzystać z trzech najlepszych strzelców w drużynie i dwóch kolejnych będących dublerami. W ich miejsce pozyskano tylko Pawła Cibickiego.
Buksa, Spiridonovic i Kozulj zdobyli łącznie dla Pogoni w obecnym sezonie 16 goli, co stanowi 60 procent dorobku całej drużyny. Z graczy, którymi dysponuje szkoleniowiec, najlepszym strzelcem jest obecnie Cibicki, który dołączył do zespołu dopiero zimą. Spośród zawodników grających od początku sezonu najskuteczniejszymi zawodnikami są: Sebastian Kowalczyk i Hubert Matynia, którzy zdobyli po dwa gole.
Siła ofensywna w Pogoni istnieje jedynie teoretycznie, a mecz z Zagłębiem pokazał, że równie źle jest też z defensywą, choć ta w porównaniu z rundą jesienną przecież nie została osłabiona. Co prawda kontuzjowani w ostatnim meczu byli: Igor Łasicki i Konstantinos Triantafyllopoulos, ale ten pierwszy nie był piłkarzem podstawowym, a ten drugi po wyleczeniu kontuzji przez Malca wydawał się być drugim wyborem.
Będą zmiany
Kosta Runjaic po przegranym meczu z Zagłębiem zapowiedział zmiany, ale tak naprawdę przed sobotnim meczem z Cracovią nie ma wielkiego pola manewru. Do treningów powrócił Triantafyllopoulos, ale nie ma pewności, że podniesie jakość gry w defensywie. W swoich ostatnich meczach spisywał się bardzo źle. Jego forma jest mocną niewiadomą.
W sobotni wieczór pewnych roszad można spodziewać się w ofensywie. Santeri Hostikka i Adam Frączczak po raz kolejny nie zaprezentowali poziomu polskiej ekstraklasy. Od pierwszych minut powinni zagrać: Kamil Drygas i Hubert Turski, którzy dali dobre zmiany w poprzednim spotkaniu. Należy jednak pamiętać, że Drygas nie grał z powodu kontuzji przez dziesięć miesięcy, a Turski ma 17 lat i w meczu z Zagłębiem dopiero debiutował w ekstraklasie.
To na dziś nasz najlepszy napastnik i bardzo zdolny piłkarz, jeden z najmłodszych debiutantów w ekstraklasie w historii klubu. Jest czwartym niepełnoletnim piłkarzem, któremu Kosta Runjaic dał szansę debiutu. Wcześniej takimi piłkarzami byli: Kacper Kozłowski, Marcel Wędrychowski i Adrian Benedyczak. Żaden inny szkoleniowiec Pogoni nie pozwolił w przeszłości zadebiutować tak dużej grupie piłkarzy niepełnoletnich. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser