Co łączy następujących trenerów: Adam Gołubowski, Robert Dymkowski, Maciej Mateńko, Paweł Cretti i Andrzej Tychowski? Od 2007 roku do 2018 juniorskie zespoły z regionu zdobywały osiem medali mistrzostw Polski juniorów młodszych i starszych pod wodzą wymienionych szkoleniowców. Żaden z nich nie pracuje dziś w Pogoni, choć każdy był w tym klubie szkoleniowcem i osiągał sukcesy.
Żadnego z nich nie ma z bardzo różnych powodów, często z przyczyn oficjalnie niewyjaśnionych, pozasportowych i pozamerytorycznych. To nie jest dobra sytuacja, jeżeli żaden z trenerów zdobywających juniorskie medale na przestrzeni ostatnich 12 lat nie pracuje w największym klubie w województwie, gdzie na poziomie ekstraklasy i I ligi jest tylko jeden klub.
Pogoń Szczecin jest klubem z największymi tradycjami, z największymi możliwościami, z licznymi dotacjami, wspierany przez samorząd, mający najlepsze warunki do rozwoju młodych piłkarzy, znajdujący się w czasie, który dobrze wykorzystany może wynieść klub na inny, wyższy, niespotykany dotąd poziom. I nie trzeba na to czekać wiele lat.
Nie wyszkolimy i nie przygotujemy do wysokiego wyczynu piłkarzy, jeżeli nie będzie się doceniać szkoleniowców, którzy mają wiedzę, doświadczenie, są silnie związani z regionem, a od dziecka są też kibicami Pogoni. Skala niewykorzystanego trenerskiego potencjału wydaje się zbyt duża, zdecydowanie przekracza akceptowalne normy, nie wpływa na harmonijny rozwój najbardziej zdolnych piłkarzy.
Grosicki najsłynniejszym wychowankiem
Są piłkarze, którzy bez względu na jakość szkolenia, bez względu na trenerski potencjał zawsze zaistnieją w dorosłym futbolu. Najlepszym tego przykładem jest Kamil Grosicki, który przecież wyrósł w czasach traktowanych dziś jako absolutnie najgorszych w dziejach klubu w kwestii szkolenia, czyli wtedy, kiedy klubem kierował Antoni Ptak.
Grosicki wypłynął w czasach rządów Antoniego Ptaka, który przejął klub, gdy obecny reprezentacyjny skrzydłowy miał 15 lat. Obaj po czterech latach wyjechali ze Szczecina. Antoni Ptak przestał bawić się we właściciela klubu, a Grosicki zaczął robić międzynarodową i reprezentacyjną karierę, choć natrafił też na wiele barier i przeszkód, które z czasem skutecznie pokonał.
To jest dziś najsłynniejszy, najbardziej renomowany i utytułowany wychowanek Pogoni w historii, który doszedł do swoich sukcesów głównie dzięki talentowi, w mniejszym stopniu dzięki określonej szkoleniowej strategii. Chodzi o to, żeby ci mniej utalentowani otrzymali mocne szkoleniowe wsparcie w największej akademii w województwie, która praktycznie pozbawiona jest konkurencji ze strony klubów rywalizujących na etapie seniorskim w regionie.
Adam Gołubowski w roku 2007 wywalczył z juniorami młodszymi SALOS-u brązowy medal mistrzostw Polski juniorów młodszych mając w składzie między innymi Filipa Starzyńskiego, później reprezentanta Polski na finałowy turniej mistrzostw Europy w roku 2016. Miał w składzie też innych młodych piłkarzy, którzy później debiutowali w ekstraklasie lub w I lidze: Pawła Lisowskiego, Bartosza Flisa, Michała Szuberta.
Testy dla Akahoshiego i Frączczaka
Gdy trafił do Pogoni, to organizował mnóstwo meczów testowych dla zawodników z niższych lig i piłkarzy zagranicznych polecanych przez agentów. W ten sposób do Pogoni trafili między innymi: Takafumi Akahoshi, Takuya Murayama i Adam Frączczak. Było też wielu juniorów, którzy później nie dostali szansy w pierwszym zespole, ale znakomicie się zapowiadali, jak: Jakub Wilk czy Alan Błajewski.
W sezonie 2012/13 Pogoń miała trzy młodzieżowe drużyny na dobrym poziomie: w Młodej Ekstraklasie (trener Gołubowski), której przez długi czas przewodziła, w trzeciej lidze (Maciej Mateńko), do której dostała się praktycznie juniorskim składem i w makroregionalnej lidze juniorów (Paweł Cretti), w której występowali piłkarze głównie o rok lub dwa lata młodsi.
Od jakiegoś czasu Pogoń takich testów już nie organizuje, natomiast Gołubowski nie pracuje w Pogoni od roku 2016, obecnie jest trenerem drużyny kobiet Olimpii Szczecin.
W roku 2008 juniorzy starsi Pogoni wywalczyli pod wodzą Roberta Dymkowskiego brązowy medal w składzie z takimi piłkarzami, jak: Mikołaj Lebedyński, Tomasz Rydzak czy Daniel Wólkiewicz. Tylko niewiele starszy był od nich Kamil Grosicki, który oczywiście w tamtym czasie był już na innym etapie kariery.
Wymieniona trójka to byli później ligowi piłkarze na poziomie ekstraklasy lub I ligi. Lebedyński wciąż nim jest. Lebedyński i Wólkiewicz w wieku 19 lat grali w finale Pucharu Polski, byli powoływani do młodzieżowej reprezentacji Polski. Dymkowski został później w Pogoni dyrektorem sportowym, następnie przestał w klubie pracować, obecnie jest trenerem w FASE Szczecin.
Cztery lata pełne sukcesów
Maciej Mateńko pracował w Pogoni w latach 2011-15. Przez cztery lata awansował z juniorskim zespołem Pogoni do trzeciej ligi, wywalczył dwa juniorskie medale mistrzostw Polski juniorów starszych. Rok po wywalczeniu ostatniego medalu został przez klub pożegnany. Było to w roku 2015.
Dziś Maciej Mateńko jest pracownikiem PZPN, jest trenerem prowadzącym szkolenia w mobilnej AMO na terenie województwa zachodniopomorskiego, która w porównaniu z innymi regionalnymi MAMO w kraju uchodzi za wzór pracowitości i efektywności działań.
Mateńko po zwolnieniu z Pogoni został zatrudniony przez FASE. Pracował w tym klubie jako trener koordynator, pomógł w stworzeniu programu szkolenia, od tamtej pory FASE funkcjonuje na zupełnie innym poziomie, w makroregionalnej lidze trampkarzy do lat 15 już trzeci sezon z rzędu nie wypada poza drugą lokatę w makroregionie uważanym w kraju za najmocniejszy, gdzie rozgrywki toczą się na najwyższym poziomie.
Paweł Cretti pracował w Pogoni przez 11 lat, niedawno pożegnał się z klubem, chciał rozpocząć nowy etap w swojej karierze, został trenerem klubu na zapleczu ekstraklasy. Dwa sezony z rzędu doprowadzał juniorów Pogoni do finału, który za każdym razem był przegrany z tym samym przeciwnikiem – Legią Warszawa.
Oczywiście nie o konkretne wyniki na etapie szkolenia chodzi, jednak trener mistrzów Polski przyznał po meczu, że przez dwa lata nie spotkał się z sytuacją, że jego zespół był tak mocno zdominowany przez przeciwnika. W drużynie Legii grali wówczas tacy piłkarze, jak: Szymański, Wieteska, Szczepański, Majecki, Hołownia, Michalak, a więc dziś reprezentanci Polski, uznani ligowi gracze.
W ubiegłym roku do tytułu wicemistrza Polski juniorów młodszych doprowadził swoich podopiecznych z Pogoni Andrzej Tychowski. W nagrodę został trenerem drużyny rezerw, ale w środku sezonu został zwolniony i nie ma go już w klubie.
Świt bez wychowanków Pogoni
Obecnie jest trenerem rewelacyjnie spisującego się w rozgrywkach III ligi Świtu Skolwin, który po 12 meczach legitymuje się średnią zdobytych punktów na poziomie 2,2, stoi przed szansą awansu do drugiej ligi, stracił do tej pory zaledwie cztery gole, a skład oparty jest na zawodnikach z regionu i brakuje w nim wychowanków akademii Pogoni Szczecin.
To nie jest tak, że w akademii Pogoni brakuje jakościowych trenerów. Tacy są. Zaliczyć do nich możemy następujących szkoleniowców: Paweł Ozga, Piotr Łęczyński, Marcin Łazowski, Michał Zygoń, Tomasz Bielecki, Grzegorz Otocki. To jest grupa wykwalifikowanych, wykształconych szkoleniowców, absolutna czołówka.
Chodzi o to, że nie pracują w najważniejszym klubie w regionie wszyscy najlepsi, nie wykorzystuje się ich potencjału, traci na tym cały zachodniopomorski futbol, potencjał trenerski jest w regionie bardzo duży i nie jest należycie wykorzystywany, co będzie miało swoje konsekwencje.
Przy PZPN w różnych rolach pracują: wspomniany już Maciej Mateńko, a także obecny trener koordynator ZZPN Marek Safanów, odpowiedzialny za pionierski w naszym kraju projekt „Pierwsza piłka”, polegający na prowadzeniu piłkarskich rozgrywek dla najmłodszych bez ewidencji tabel i wyników.
Przy PZPN pracuje również zachodniopomorski trener edukator kształcenia i licencjonowania trenerów PZPN Paweł Podgórski, który przez wiele lat był odpowiedzialny za funkcjonowanie Gimnazjalnego Ośrodka Kształcenia Sportowego przy ul. Hożej, z którego blisko 30 absolwentów gra dziś na poziomie lig centralnych.
Ma się nieodparte wrażenie, że Pogoń nie korzysta z całego trenerskiego potencjału w Szczecinie, który jest bardzo duży, na wysokim poziomie i traci na tym rozwój piłki nożnej. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser