W I-ligowych rozgrywkach piłkarskich doszło do sporej niespodzianki. Zajmujący pierwsze miejsce Zagłębie Sosnowiec przegrało na własnym boisku z drużyną legitymującą się najsłabszą defensywą Chrobrym Głogów 0:2.
Zagłębie, której od niedawna trenerem jest były piłkarz i szkoleniowiec Pogoni Szczecin Piotr Mandrysz poniosło drugą porażkę z rzędu i spadło z pierwszego miejsca.
W roli pogromcy wystąpił zespół, w którym wypożyczony jest 22-letni obrońca Pogoni Szczecin, Sebastian Murawski. Nasz zawodnik zagrał w Sosnowcu na nietypowej dla siebie pozycji lewego obrońcy, na boisku przebywał do stanu 0:0, zszedł z boiska w 75 minucie.
Okres w Głogowie nie jest łatwy dla młodego defensora, który w ekstraklasie w barwach Pogoni rozegrał osiem spotkań, ale żadne z nich nie zakończyło się wygraną. Piłkarz początkowo cieszył się dużym zaufaniem i występował w podstawowym składzie.
Pierwsze niepowodzenie spotkało go w meczu o puchar Polski z Rakowem w Częstochowie. Chrobry przegrał rywalizację po serii rzutów karnych, a jednym z piłkarzy, który nie wykorzystał jedenastki był właśnie Murawski.
Później Murawski wystąpił w wyjściowym składzie w inauguracyjnym nowy sezon meczu ze Stomilem w Olsztynie. Spotkanie zakończyło się porażką Chrobrego 0:3, a Murawski stracił miejsce w składzie.
Następnie zagrał włącznie z sobotnim pojedynkiem z Zagłębiem w zaledwie trzech meczach w wyjściowym składzie i w żadnym w pełnym wymiarze czasowym. Pech go nie opuszczał, bo w jednym z tych spotkań – z Olimpią w Grudziądzu przegranym przez Chrobry 1:2, Murawski strzelił bramkę samobójczą.
W obecnym sezonie piłkarz ma na koncie pięć występów w I lidze, w tym jeden w pełnym wymiarze czasowym i jedno w pucharze Polski. Oba mecze zagrane od pierwszej do ostatniej minuty odbyły się w lipcu. ©℗ (par)
Fot. R.Pakieser