Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Pogoń nie dała się liderowi

Data publikacji: 05 listopada 2016 r. 22:49
Ostatnia aktualizacja: 07 listopada 2016 r. 18:55
Piłka nożna. Pogoń nie dała się liderowi
 

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 1:1 (1:1)

Bramki: 1:0 Wolski (9), 1:1 Frączczak (45, karny)

Żółte kartki: Sławczew, Janicki (Lechia), oraz Nunes, Akahoshi, Kudła (Pogoń).

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 14 461.

Lechia: Savić - Nunes (78, Stolarski), Maloča, Janicki, Wawrzyniak - Haraslín (72, Mila), Sławczew, Chrapek (87, Pawłowski), Krasić, Wolski - Paixão.

Pogoń: Kudła - Râpă, Rudol, Lewandowski, Nunes - Delew, Matras, Murawski, Akahoshi (90, Kort), Gyurcsó (65, Drygas) - Frączczak (80, Zwoliński).

Pogoń zremisowała w Gdańsku z liderem tabeli i z 21 punktami na koncie zakończyła pierwsza rundę rozgrywek. To dobry bilans, a jeszcze bardziej cieszy postęp w grze drużyny, który zauważalny jest z każdym meczem.

Szczecinianie w konfrontacji z Lechią mieli różne fazy, na pewno nie nadążali za przeciwnikiem w pierwszej połowie, ale w drugiej kontrolowali mecz i to oni mieli więcej dogodnych sytuacji do strzelenia gola i wygrania meczu.

Podopieczni trenera Moskala przed przerwą nie radzili sobie z agresywną i wysoką strefą przeciwnika, nie umieli w porę przerywać dobrze zapowiadających się akcji jeszcze w dalszej odległości od bramki Kudły i mieli mnóstwo szczęścia, że rywal w ten części gry zdobył tylko jedną bramkę.

Szans miał zdecydowanie więcej, Paixao trafił w słupek, a Kudła bronił uderzenia Chrapka. Miejscowi przed przerwą oddali aż 10 strzałow, z których połowa była celna. Portowcy próbowali się odgryzać, dobrze dysponowany był Frączczak i znów kiepsko Gyurcso. To reprezentant Węgier zmarnował najlepszą okazję do strzelenia gola, jego impas strzelecki trwa i pogłebia się.

Najlepszy Frączczak

Kibice Pogoni z całą pewnością modlili się o to, by Portowcy nie przegrywali do przerwy wyżej, jak 0:1. Dominacja miejscowych była bowiem wyraźna, przewaga momentami przygniatająca i wtedy nastąpiła akcja Portowców, po której faulowany w polu karnym był najlepszy w drużynie Pogoni Frączczak. Sam poszkodowany zdobył swoją piątą bramkę w sezonie i siódmą uwzględniając mecze w pucharze Polski.

Biorąc pod uwagę przebieg gry w pierwszych 45 minutach, wynik 1:1 był najlepszy, jaki goście mogli sobie wymarzyć. Nie zasługiwali na niego, ale takim właśnie rezultatem pierwsza częśc gry się skończyła.

Po przerwie oglądaliśmy już zupełnie inną Pogoń. Świetnie ustawiona w środkowej strefie, nie pozwalała przeciwnikowi na przedarcie się we własną strefę obronną. Średni pressing stosowany praktycznie po minięciu rywala środkowej linii boiska był momentami perfekcyjny.

Okazje Gyurcso i Deleva

Pogoń dobrze wyprwadzała kontry. Po jednej z nich dobrą okazję miał Gyrucso, ale w swoim stylu zaplątał się w dryblingu i nie oddał nawet strzału. Najlepszej okazji nie wykorzystał Delev. Po fenomenalnym podaniu Frączczaka znalazł się w sytuacji sam na sam, ale kąt był zbyt ostry i strzał reprezentanta Bułgarii okazał się minimalnie niecelny.

Lechia w drugiej połowie nie umiała atakować już w tak dobrym tempie, oddała tylko jeden celny strzał - na początku tej części gry. Momentami była bezradna, wykonywała coraz więcej dośrodkowań, ale świetnie ustawieni byli nasi środkowi obrońcy.

Pogoń nie zademonstrowała w Gdańsku zbyt wielu efektownych akcji, ale poprzeczkę miała ustawioną najwyżej, jak to możliwe. Grała na boisku lidera, trochę sprzyjało jej szczęście, a trochę umiała zaimponować dużą mądrością w grze, dyscypliną taktyczną i ciągiem na bramkę przeciwnika.

Pogoń w każdym okresie meczu chciała go wygrać. Nawet wtedy, gdy znajdowała się w głębokiej defensywie, w każdym momencie chciała tworzyć swoje akcje, a nie tylko oddalać niebezpieczeństwo od własnej bramki. Nawet wtedy, gdy przeciwnik mocno naciskał i zmuszał do błędów. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Dodo
2016-11-07 18:54:00
Pogon wygrala mecz 2:1 Prawidlowo zdobyta bramka przez Drygasa zostala nie uznana przez poldlowka sedziego, albo ustawiony mecz przez szajke...?!
Komentarz nieobiektywny ,stronniczy bo to Pogon widziana inaczej..i to z daleka w TV
2016-11-05 23:47:01
Wybudowali tej Lechii piekny stadion,nakupili towaru czyli zawodnikow no ale trzecioligowe tredycje zostaly bo tego pozbyc jednak sie nie da.To nasze Pogoni pokolenie w ktorej tyle lat gralem jakos nigdy nie przypominam sobie zeby gralo przeciw Lechii jakis mecz.Nie bo oni wlasnie wtedy grali pewnie w swojej trzeciej lidze i to im w krew weszlo na lata.Dzisiaj widac bylo ze jak TYLKO ZAWODNICY POGONI ZDOBYLI PILKE TO NIGDY NIE POZBYWALI SIE JEJ WLASNIE W TEN TRZECIOLIGOWY SPOSOB . KOPAC BEZMYSLNIE NIE BYLO WOLNO NIGDY BO TE 30 TYSIECY WTEDY BY JUZ PO TYGODNIU NA MECZ W TAKIEJ LICZBIE NIE PRZYSZLO.A PRZYCHODZILI.I TAK POZNIEJ PRZEZ NASTEPNE POKOLENIA BYLO CZYLI MAM RACJE ZE W POGONI TO TEZ JEST WE KRWI ZEBY NIE KOPAC A GRAC..NAZWE TO INTELIGENTNYM POSLUGIWANIEM SIE PILKA CZYM DZISIAJ TAK PRZEWYZSZALI ta Lechie i brawo za mecz !.Cztery mrowki jednak wiecej znacza jak 5 sloni konczac dodam.Trener niemiecko-amerykanski byl pewny czegos innego ale jak to bywa w pilce gadac to mozna duzo.Wtedy w tych latach 60-tych mowili ze forma doskonala ,zwyciestwo murowane ale ci co tak UWAZALI PRZED MECZEM CZESTO W D*** DOSTAWALI! Remis wiec im sie tej Lechii nie podoba a mnie juz tak bo przeciez to komentarz uczciwy a w tytule zartowalem..Pozdr ze Szwecji BM

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA