Sobotni wieczór będzie szczególny dla Kazimierza Moskala. 50-letni trener Pogoni Szczecin usiądzie na ławce trenerskiej szczecińskiego klubu i poprowadzi swoją drużynę przeciwko klubowi, w którym się wychował i który jest w jego sercu najważniejszy.
- Nie ukrywam, że Wisła jest dla mnie ważnym klubem – powiedział przed wyjazdem do Krakowa trener portowców. - W Krakowie zadebiutowałem w ekstraklasie jako piłkarz i jako trener, spędziłem tam wiele lat, tego się nie zapomina.
Kazimierz Moskal w wieku 23 lat otrzymał propozycję przejścia do drużyny mistrza Polski Lecha Poznań. Polska znalazła się wówczas w nowej rzeczywistości. Kluby piłkarskie znajdujące się pod skrzydłami państwowych resortów musiały zacząć radzić sobie same.
Moskal w sezonie 1989/90 był najskuteczniejszym piłkarzem Wisły, zdobył 11 goli, zdołał zadebiutować w reprezentacji Polski. Nic zatem dziwnego, że przeniósł się do klubu z większymi perspektywami.
Transfer został przeprowadzony w dość burzliwych, a nawet dramatycznych okolicznościach. Sam piłkarz nie kwapił się do wyjazdu, a mocno zaprotestowali również kibice. Zorganizowali pod siedzibą klubu demonstrację, przez długi czas okupowali nawet budynek. Wszystko po to, by przerwać negocjacje związane z transferem.
Moskal był wtedy w Wiśle wiodącym graczem, najlepszym strzelcem, reprezentantem kraju, wielką nadzieją klubu. To w nim upatrywano następcę Kazimierza Kmiecika, który przez całą swoją karierę strzelał gole przy ul. Reymonta.
Czasy się jednak zmieniły, klub potrzebował pieniędzy na bieżącą działalność. Za sprzedaż Moskala uzyskał 2 miliardy starych złotych.
To nie był jedyny moment, kiedy krakowscy kibice wstawili się za Kazimierzem Moskalem. Ponad pięć lat temu Wisła pod wodzą właśnie Moskala awansowała do fazy play off Ligi Europejskiej. Zdołała wyjść z grupy mając za przeciwników takie drużyny, jak Fulham i Twente Enschede.
Mimo to, prezes Wisły postanowił szukać nowego szkoleniowca uznając Kazimierza Moskala za trenera tymczasowego. Kibice Wisły napisali wtedy list otwarty, w którym domagali się pozostawienia dotychczasowego szkoleniowca na stanowisku. Bogusław Cupiał postąpił inaczej, ale po raz kolejny okazało się, jak dużym szacunkiem i sympatią cieszy się wśród swoich fanów obecny trener portowców.
W sobotni wieczór zagra przeciwko klubowi, w którym się wychował i przeciwko kibicom, którzy szanowali go, jako piłkarza i trenera. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser