Pogoń w piątek rano miała zaplanowany ostatni trening przed wyjazdem na szlagierowo zapowiadający się mecz z Lechią Gdańsk. Portowcy notują świetną passę. Wygrali trzy mecze z rzędu w rozgrywkach ligowych, a biorąc pod uwagę puchar Polski, to tych meczów uzbierało się już cztery. Na siedem ostatnich meczów aż pięć wygrali i tylko dwa zremisowali.
- Zdajemy sobie sprawę, że obecnie zagramy z przeciwnikiem najsilniejszym z możliwych – oceni trener Pogoni Kazimierz Moskal. - Lechia jest liderem, ale też w jej grze są mankamenty i też można ją pokonać.
Lechia w obecnym sezonie przegrała trzy mecze. Jeden z nich na własnym boisku z niedocenianą Termaliką Nieciecza. Wiele spotkań wygrywa po zaciętych meczach, różnicą zaledwie jednej bramki. Umie odwracać losy meczu, ale w meczu z Pogonią zagra bez pauzujących za kartki swoich asów w ofensywie: Sławomira Peszki i Flavio Paixao.
- My też mamy swoje problemy – mówi K. Moskal. - Z powodu kartek nie zagra Fojut. Wszystko na to wskazuje, że zastąpi go na pozycji lewego stopera Matras. Zdrowy jest już Murawski i to nas bardzo cieszy.
Lechia w siedmiu ostatnich meczach traciła przynajmniej jednego gola. Nie jest drużyną skonsolidowaną w defensywie, wiele goli przeciwnik zdobywa po stałych fragmentach gry. Zdaniem K. Moskala stałe fragmenty gry mogą jedynie pomóc, ale nie mogą być głównym elementem, decydującym o sukcesie.
- Przy stałych fragmentach gry często decyduje przypadek, szczęście, lub jego brak – ocenia K. Moskal. - Ktoś źle się ustawi, ktoś się spóźni i wychodzi sytuacja bramkowa. My przede wszystkim chcemy budować nasze akcje, stwarzać sytuacje po wypracowanych schematach, ale oczywiście też mamy opracowane stałe fragmenty gry.
Trzy miesiące temu Kazimierz Moskal po porażce jego drużyną ze Śląskiem Wrocław został przez szczecińską publiczność wygwizdany. Dziś sytuacja jest zgoła odmienna. Zespół prezentuje się korzystnie, zdobywa punkty i prezentuje futbol efektowny.
- Wiedziałem, jakiego zadania się podejmuję – ocenia K. Moskal. - Drużyna w poprzednim sezonie zajęła wysokie miejsce, a klub mimo to chciał zmiany i ja się podjąłem zadnia, żeby tą zmianę dokonać. Spodziewałem się, że zespół szybciej zaskoczy, ale trzeba też wiedzieć, że nie można zbyt wiele wymagać od zawodników w zbyt krótkim czasie. Nadmiar wiedzy spowoduje, że piłkarze nie będą realizować założeń, pewne elementy muszą być rozłożone w czasie.
Kazimierz Moskal nie chciał się ustosunkowywać do sytuacji sprzed trzech miesięcy, kiedy został przez szczecińską publiczność potraktowany niezbyt przyjaźnie.
- Dziś jestem takim samym człowiekiem i takim samym trenerem, jak trzy miesiące temu – oznajmił szkoleniowiec. - Nic się nie zmieniło. W naszym kraju bardzo często buduje się pomniki, lub skreśla się trenerów, lub piłkarzy po złym okresie gry. My cały czas jeszcze uczymy się nowych rozwiązań na boisku i nasza praca nie została jeszcze zakończona. Wciąż możemy grać lepiej i pracujemy nad tym, żeby tak było. ©℗ (par)
Fot. R. Pakieser