Po porażkach z Jagiellonią Białystok i Legią Warszawa piłkarzy Pogoni czeka w niedzielę pojedynek z innym kandydatem do mistrzostwa – Lechem. Jakiekolwiek punkty zdobyte przez szczecinian w Poznaniu mogą zaszkodzić gospodarzom w walce o tytuł.
- Na pewno w Poznaniu będziemy walczyć o jak najkorzystniejszy rezultat i nie odstawimy nogi – powiedział przed wyjazdem do stolicy Wielkopolski obrońca "Portowców" Hubert Matynia.
Z kolei trener Kazimierz Moskal przyznał, że choć nie udało się "urwać" punktów Jagiellonii i Legii, to Pogoń nadal chce namieszać w grupie mistrzowskiej.
- Grupa podzieliła się na cztery zespołu walczące o tytuł i cztery pozostałe, które będą rywalizować o piąte miejsce. Naszym celem jest właśnie ta pozycja - dodał szkoleniowiec Pogoni.
Akurat z Lechem Pogoń ma fatalny bilans meczów w bieżącym sezonie. Zespoły grały z sobą cztery razy (po dwa w lidze i Pucharze Polski) i czterokrotnie zwyciężył "Kolejorz". Stosunek bramek: 10-1 na korzyść poznaniaków.
- Nie oznacza to, że mamy jakąś traumę w związku z najbliższym meczem i nie wierzymy, że z Lechem nie da się wygrać. Z tych czterech przegranych spotkań tylko jedno – pierwsze w Pucharze Polski – wyglądało tak, że rywale byli poza naszym zasięgiem. W pozostałych – przynajmniej pierwsze połowy były niezłe w naszym wykonaniu. W Poznaniu, gdy debiutował na ławce trenerskiej Nenad Bjelica, prowadziliśmy 1:0 i mieliśmy niewykorzystany rzut karny na 2:2. Wcale nie musieliśmy przegrać tamtego spotkania - wspomniał Moskal.
W podobnym tonie wypowiedział się lewy obrońca Ricardo Nunes:
- Przynajmniej w jednym z tych czterech meczów zagraliśmy dobrze i w pierwszej połowie mieliśmy nawet przewagę. Jeśli powtórzymy to w Poznaniu, możemy osiągnąć dobry wynik.
Jeśli chodzi o największe atuty poznaniaków, to przedstawiciele Pogoni wskazują na bardzo dobrą grę skrzydłami.
- Lech miał fantastyczny początek tego roku. Ale nie da się non stop utrzymać takiej formy. W finale Pucharu Polski przegrał z Arką, choć był zespołem lepszym. Potem zdecydowanie pokonał Termalikę po meczu, który nie był wielkim widowiskiem, ale lechici wykorzystali swoje sytuacje bramkowe, byli skuteczni. Na to trzeba uważać - podkreślił Moskal.
Do Poznania nie pojedzie stoper Jarosław Fojut, który pauzuje za czerwoną kartkę, jaką otrzymał w spotkaniu z Legią. Mimo iż w tym tygodniu indywidualnie trenowali Adam Frączczak i Bułgar Spas Delew, to obaj mają duże szanse, by w niedzielę zagrać.
W Lechu zabraknie z kolei Darko Jevtica, który w lutym w Szczecinie był motorem napędowym ofensywnych akcji swojej drużyny. Poznaniacy wygrali wtedy 3:0.
- Absencja Jevtica będzie w Lechu widoczna, ale on ma na tyle szeroką kadrę i dobrych zawodników, że potrafi sobie z tym poradzić – podsumował Matynia.
Spotkanie Lech – Pogoń odbędzie się w niedzielę o godz. 15.30.