Siedem tygodni trwała zimowa przerwa w rozgrywkach piłkarskiej ekstraklasy. W historii polskiej piłki nożnej to najkrótsza przerwa, co oznacza, że okres gry w zimowych warunkach znacznie się z każdym rokiem wydłuża.
Piłkarze Pogoni Szczecin w inauguracyjnym meczu zmierzą się na wyjeździe z liderującą w tabeli Lechią Gdańsk i zdobycie choćby punktu będzie dla szczecinian sukcesem. Porażka może oznaczać utratę dystansu do prowadzącej w tabeli grupy trzech drużyn (Lechia, Legia, Jagiellonia) i jednocześnie zminimalizowania szans walki o podium, o czym w Szczecinie bardzo głośno się mówi.
Na mecz wybiera się rekordowo duża grupa kibiców. Na stadionie w Gdańsku ma ich być ponad 2 tysiące. To dość znaczące wydarzenie, rzadko zdarza się tak duże zainteresowanie wyjazdowym meczem swojej drużyny.
Pokazuje to, jak duże nadzieje wiążą z nowym sezonem fani szczecińskiego klubu. Są stęsknieni za sukcesem, walką o wysokie cele, o jakiekolwiek cele poza grą o utrzymanie, bo stawianie po stronie sukcesu zakwalifikowania się do czołowej ósemki nikt nie traktuje w Szczecinie poważnie. Miejsce poniżej szóstego traktowane będzie w Szczecinie jako rozczarowanie. Słusznie.
Trudne wyzwanie
Mecz z Lechią jest trudnym wyzwaniem, rywal też od wielu lat nie zanotował sukcesu, choć możliwości – szczególnie finansowe, ale tylko teoretycznie, miał bardzo duże. Świadczyły o tym liczne bardzo spektakularne transfery. Dziś wiemy jednak, że klub znajduje się w finansowych tarapatach. Niedawno uregulował względem piłkarzy dopiero listopadowe zaległości.
Oba zespoły łączy przede wszystkim fakt, że mają bardzo dobrych, jednych z najlepszych w ekstraklasie trenerów. Zarówno Piotr Stokowiec, jak i Kosta Runjaic w bardzo krótkim czasie potrafili odmienić zespoły.
Jeszcze przed rokiem były to drużyny broniące się przed spadkiem, plasujące się w dolnych rejonach tabeli, dziś chcą liczyć się w walce o czołowe lokaty, mają podstawy ku temu, by takie cele sobie stawiać.
Lechia, podobnie jak Pogoń, w przerwie zimowej nie dokonała praktycznie żadnych wzmocnień. Grać będzie w rundzie wiosennej w niezmienionym składzie. Żaden liczący się piłkarz jednak nie odszedł, w przeciwieństwie do Pogoni.
Lechia u siebie nie przegrywa
Jesienią to był zespół szczególnie groźny przed własną publicznością. Na dziesięć rozegranych spotkań w Gdańsku nie przegrał ani razu, wygrał aż siedem razy, zdobywał średnio na mecz ponad trzy gole i tracił średnio na mecz 0,8 bramek.
Pogoń z kolei na wyjazdach traciła bardzo wiele ze swoich walorów. W meczach na obcych boiskach był to zespół czasem nie do poznania. Z innych drużyn ekstraklasy tylko zamykające tabelę Zagłębie Sosnowiec zdobyło na wyjazdach mniej punktów.
Pogoń w dziewięciu wyjazdowych spotkaniach zdobyła na wyjazdach zaledwie osiem goli. Nie ma w ekstraklasie zespołu strzelającego na obcych boiskach mniej bramek. Ten sam problem miał trener Runjaic i jego drużyna również w bardzo dobrze rozegranej rundzie wiosennej ubiegłego roku.
Zespół łącznie zdobywał sporo punktów, ale na wyjazdach nie dość, że tego nie umiał, to nie strzelał też goli. Ta sytuacja trwa od samego początku, kiedy Niemiec został trenerem Pogoni.
Dwie wygrane na wyjazdach
W rundzie jesiennej portowcy wygrali na wyjazdach dwa razy – z Zagłębiem Lubin i Arką Gdynia – i dwa razy zremisowali – z przedostatnim w tabeli Górnikiem Zabrze i trzecim od końca Śląskiem Wrocław.
Inauguracja nowego sezonu jest dobrym czasem na to, by tę sytuację odmienić, ale wyniki i sposób grania w grach kontrolnych nie nastrajają optymistycznie. W przeciwieństwie do roku poprzedniego.
Gdańsk Runjaicowi powinien kojarzyć się bardzo dobrze. To właśnie na tym stadionie odniósł z Pogonią swoje pierwsze zwycięstwo. Było to w grudniu 2017 roku, kiedy nikt już szczecińskiej drużynie nie dawał szans na uratowanie ekstraklasy. Ta jednak tego dokonała, a przełomowym momentem było spotkanie w Gdańsku.
W rundzie jesiennej Pogoń przegrała w Szczecinie z Lechią 2:3 i był to najniższy wymiar kary. Pogoń była zespołem gorszym, ale niespodziewanie mogła ten mecz zremisować, gdyby w ostatniej minucie Drygas zamiast w słupek trafił do bramki przeciwnika. Remis nie byłby jednak wynikiem sprawiedliwym, Lechia w tamtym dniu zaprezentowała lepszą formę, wyższą kulturę gry i jakość.
Z Podstawskim i Buksą
Pogoń w porównaniu z tamtym spotkaniem zagra jednak w zdecydowanie silniejszym składzie. Wtedy na boisku zabrakło między innymi Podstawskiego i Buksy, a więc piłkarzy na przestrzeni całej rundy absolutnie kluczowych, na których w sobotni wieczór bardzo liczymy.
Wtedy nie było też na boisku Dwaliego, ale Gruzina w barwach Pogoni nie zobaczymy już wcale. Został sprzedany, co osłabiło zespół. W jego miejsce jest szykowany do gry jego rówieśnik Malec, który ma na koncie 7 rozegranych spotkań w ekstraklasie, jeszcze rok temu grał w I lidze.
Jego partnerem jest Walukiewicz, który został uznany za piłkarskie odkrycie ubiegłego roku w Polsce, ale wciąż jest piłkarzem bardzo młodym, jeszcze w wieku juniorskim, z zaledwie 21 występami w ekstraklasie i trzeba się liczyć z tym, że będzie popełniał błędy.
Matynia kosztem Nunesa
Ponadto trener Runjaic zamierza rozpocząć rozgrywki z Matynią na lewej obronie, co nie wydaje się z punktu widzenia sportowego korzystnym rozwiązaniem. Nunes przerasta 23-latka wartością sportową, ale nie jest graczem perspektywicznym i przez to stoi na nieco straconej pozycji. Promocja młodych piłkarzy to w Pogoni cel nadrzędny.
Na prawej obronie zadebiutuje Bartkowski. Też nie wiemy, jak wkomponuje się w zespół. To będzie w całej defensywnej formacji piłkarz najbardziej doświadczony, co ewidentnie pokazuje, że z jakością gry w defensywie mogą być największe problemy. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser