Towarzyski mecz piłkarski. Pogoń Szczecin - Voluntari 3:2 (1:0). Gole dla Pogoni zdobyli: Zwoliński (50, karny, 86), oraz Listkowski (50).
POGOŃ: Budziłek (74, Bursztyn) - Niepsuj, Rudol, Walukiewicz, Matynia, - Błanik (83, Maćkowski), Piotrowski, Murawski (67, Paprzycki), Listkowski (81, Tupta), Kowalczyk (87, Żurawski) - Zwoliński (88, Benedyczak).
Piłkarze Pogoni Szczecin wygrali w drugim sobotnim sparingu pokonując dziesiąty zespół ekstraklasy rumuńskiej Voluntari 3:2. Dwa gole zdobył Zwoliński. To był jego pierwszy występ w tym roku. W poprzednich nie wystąpił z powodu urazu.
Dopiero w czwartym tegorocznym meczu gola zdobył napastnik i strzelił go piłkarz najbardziej krytykowany w rundzie jesiennej. To odpowiedź 25-letniego wychowanka klubu na nową konkurencję zespole w postaci młodszych napastników: Buksy i Tupty, których klub już zakontraktował, lub zamierza to uczynić.
Zwoliński pierwszego gola zdobył z rzutu karnego podyktowanego za faul na szarżującym w polu karnym Niepsuju. Piłkarz nie odczuwał żadnego lęku po tym, jak przestrzelił aż trzy jedenastki w meczach ekstraklasy. Po raz ostatni we wrześniu 2016 roku w Poznaniu, po czym nastąpił okres ponad roku gry bez gola.
Portowcy pokonali wymagającego rywala grając bardzo młodym składem. Mecz rozpoczęli jedenastką ze średnią wieku 22,5 lat z sześcioma wychowankami i pięcioma młodzieżowcami a zakończyli go w jeszcze bardziej szokującym zestawieniu – jedenastką ze średnią wieku 19,3 lat, ośmioma młodzieżowcami, siedmioma wychowankami i czterema juniorami.
Najstarszymi piłkarzami kończącymi mecz byli piłkarze urodzeni w roku 1995: Rudol, Niepsuj i Matynia. Pogoń zatem zdobyła decydującego o zwycięstwie gola mając w drugiej linii samych młodzieżowców.
Oczywiście, że zbyt daleko idących wniosków wyciągać nie można, ale mamy potwierdzenie, że szczecińska młodzież mocno rozpycha się łokciami, radzi sobie coraz odważniej i pewniej. Na grę w ekstraklasie dużą grupą młodzieży z pewnością przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
Gola zdobył też Listkowski, do którego skuteczności również jest wiele zastrzeżeń. Piłkarz wpisał się na listę strzelców po indywidualnej akcji potwierdzając przy tym słuszność decyzji przesunięcia piłkarza ze skrzydła na środek pomocy, gdzie ma więcej swobody.
Mecz był o wiele bardziej emocjonujący od pierwszego spotkania rozegranego w sobotę w innym składzie. Portowcy prowadzili już 2:0, ale rywal cały czas mocno naciskał, strata prowadzenia nie była zaskoczeniem biorąc pod uwagę przebieg spotkania. To Pogoń jednak zadała decydujący cios, podobnie jak w pierwszym spotkaniu zwycięstwo zapewniła w końcówce. ©℗ (par)
Fot. pogonszczecin.pl