Piłka nożna. Klęska w Sosnowcu, Pogoń sparaliżowana

 

Zagłębie Sosnowiec - Pogoń Szczecin 3:0 (1:0) 1:0 Hołota (5, samobójcza), 2:0 Wrzesiński (84), 3:0 Udovicic (90).

Żółte kartki: Malheiro, Udovicic (obaj Zagłębie), oraz Frączczak, Hołota, Stec (Pogoń).

Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 4338.

Zagłębie: Kudła - Heinloth, Jędrych, Polczak, Malheiro - Wrzesiński, Vokič (53, Kokoszka), Babiarz, Nowak (90, Rzonca), Udovičić - Torunarigha (61, Sanogo).

Pogoń: Budziłek - Niepsuj (46, Stec), Rudol, Dwali, Nunes - Kožulj, Hołota, Drygas (73, Benedyczak), Majewski, Matynia (66, Listkowski) - Frączczak.

Piłkarze Pogoni Szczecin ponieśli klęskę w Sosnowcu z beniaminkiem, choć przez większą część meczu byli stroną dominującą i na pewno tak wysoką porażkę nie zasłużyli. Faktem jednak jest, że zespół będący rewelacją rundy wiosennej poprzedniego sezonu przegrał trzeci kolejny mecz i w żadnym z nich nie zdobył gola. To nie jest jednak przypadek.

Pogoń przystąpiła do rozgrywek nieprzygotowana pod względem taktycznym, ani personalnym. W drużynie brakuje piłkarzy na ekstraklasowym poziomie, na niektórych pozycjach nie ma takich piłkarzy w ogóle, trudno w takiej sytuacji o zdobywanie punktów.

Zagłębie pokazało się, jako zespół absolutnie bez jakości, pomysłu, z piłkarzami przypadkowymi w składzie, a mimo to Pogoń z taką drużyną przegrała z kretesem. To efekt między innymi tego, że drużyna do kolejnego spotkania przystąpiła bez skrzydłowych i z pełniącym jedynie obowiązki napastnika Frączczakiem. Zespół pozbawiony atutów w ofensywie, pozbawiony mocy i siły nie był w stanie nie przegrać nawet z tak słabym rywalem, jak Zagłębie.

Pogoń rozpoczęła sezon gorzej, jak rok wcześniej, kiedy rozgrywała najbardziej koszmarną rundę jesienną w ostatnich latach. Pierwsza połowa, choć rozpoczęła się dla gości źle, od utraty gola, to nie wskazywała na to, że mecz może zakończyć się klęską.

Dwa strzały Frączczaka

Pogoń dominowała, grała szybciej, wyglądała dobrze pod względem motorycznym. Brakowało jednak sytuacji, dwa razy głową próbował zaskoczyć Kudłę nasz kapitan Frączczak. Wydawało się, że po przerwie będzie lepiej, ale było gorzej. Drużyna radziła sobie gorzej, było więcej niedokładności, mniej pomysłu, a więcej nerwów.

Trener Runjaic zapracował na uznanie w poprzednim sezonie, ale w obecnym podejmuje wiele decyzji absolutnie niezrozumiałych. Przede wszystkim dokonuje zbyt wielu zmian, nie wypracował podczas okresu przygotowawczego optymalnego ustawienia.

Pogoń w drugiej połowie meczu w Sosnowcu zagrała w formacji defensywnej (włącznie z bramkarzem) trzema na pięciu nowymi piłkarzami w porównaniu z poprzednim spotkaniem (Budziłek, Stec, Rudol). Promocja młodych piłkarzy wzięła górę nad wynikiem sportowym w poprzednich spotkaniach i to się bardzo szybko mści.

W Sosnowcu Pogoń straciła dwa pierwsze gole po spóźnionych reakcjach dwóch naszych prawych obrońców podczas gdy kilka dni temu klub pozwolił na odejście swojego najlepszego prawego obrońcy do rywala, z którym szczecinianie zmierzą się już za tydzień. Pogoń płaci za lekceważącą politykę personalną, brak szacunku dla piłkarzy dotąd kluczowych i klasowych, a takim był Rapa. Dziś pozycja prawego obrońcy, to w Pogoni jedna ze słabiej obsadzonych pozycji - na własne życzenie. Cała defensywa jest w porównaniu z poprzednim sezonem osłabiona.

Zmiany osłabiają zespół

Mecz z Zagłębiem był drugim z kolei, w którym dokonywane zmiany powodowały spadek jakości. Pogoń gole traciła w końcówce, kiedy jej gra absolutnie się posypała też w wyniku dokonanych zmian. Trener nie dość, że nie ma w drużynie w ogóle ofensywnych piłkarzy, to jeszcze nie ma na ławce rezerwowych takich dublerów, którzy umieliby choćby utrzymać dotychczasowy, niezbyt wysoki poziom.

Fatalne wyniki, to nie jest efekt tylko letnich, bardzo dużych przetasować w zespole. To efekt kilkuletniej promocji piłkarzy, którzy w ostatnich latach nie poprawiali wartości drużyny, ale mimo to ochoczo byli namawiani do przedłużenia wygasających umów i którzy regularnie zawodzą. Zawiedli też w Sosnowcu, dzieje się tak regularnie. ©℗ Wojciech Parada