Piłkarze Pogoni Szczecin ponieśli pierwszą porażkę w sezonie. Przegrali w Krakowie z miejscową Cracovią aż 1:4 (0:0) po golach Zwolińskiego (56) dla pokonanych, oraz Cetnarskiego (48), Rakelsa (56, 61) i Budzińskiego (71) dla zwycięzców.
Pogoń grała w składzie: Kudła – Frączczak, Czerwiński, Fojut, Lewandowski – Matras (65, Listkowski), Murawski – Przybecki (46, Dwaliszwili), Akahoshi, Murayama (52, Małecki) – Zwoliński.
Pogoń poniosła druzgocącą porażkę, a jej rozmiary absolutnie nie są przypadkowe. Już pierwsza połowa przebiegała pod znakiem przygniatającej przewagi miejscowych, którzy mieli 76 procent posiadania piłki.
Pogoń przed przerwą nie zanotowała żadnych liczb w ofensywie. Zakończyła ją bez strzału, rzutu rożnego i celnego podania w pole karne przeciwnika.
Pogoń przed przerwą nie przegrywała tylko dlatego, bo świetnie w defensywie spisywali się nasi stoperzy: Czerwiński i Fojut. Rozbijali ataki przeciwnika, przejmowali liczne dośrodkowania i nie dopuszczali do strzałów piłkarzy Cracovii.
Po przerwie gra nie zmieniła się z tą różnicą, że Cracovia grała szybciej i skuteczniej. Pogoń zaczynała popełniać błędy i fatalny dzień miał Kudła, który winę ponosi przy każdej straconej bramce.
Nie wolno jednak za zły występ winić tylko naszego bramkarza. Pogoń już w kolejnym ligowym spotkaniu nie zagraża przeciwnikowi w ofensywie. Jedynego gola zdobyła po stałym fragmencie gry.
Poza tym nie stanowiła zagrożenia, wyglądała źle fizycznie, w jej poczynaniach było zbyt mało agresji i piłkarskiej jakości. (par)
Zobacz i posłuchaj, co po meczu powiedział Jarosław Fojut:
Po meczu powiedzieli:
Jacek Zieliński (trener Cracovii): - Obejrzeliśmy dobre spotkanie, szczególnie w naszym wykonaniu. Uważam, że ta pierwsza połowa też stała na dobrym poziomie. Dominowaliśmy, ale brakowało nam wykończenia. W drugiej połowie wszystko się potoczyło jak chcieliśmy. W przerwie powiedziałem piłkarzom, aby grali konsekwentnie i byli cierpliwi. Zmieniliśmy w drugiej połowie też nieco schemat ofensywny, mocniej atakowaliśmy bokami i to przyniosło efekt.
Czesław Michniewicz (trener Pogoni): - Smutno, przykro, że przegraliśmy w 13. kolejce spotkań. Pierwsza połowa nic takiego nie zapowiedziała. Wiedzieliśmy, że Cracovia będzie mocno atakowała, a w pierwszej połowie strzela dużo bramek. Świadomie się nieco cofnęliśmy, czekaliśmy na swoje szanse. W drugiej połowie szybko straciliśmy dwie bramki, a łącznie w krótkim odstępie czasu cztery. Trudno było gonić ten wynik, chociaż była nadzieja na korzystny rezultat przy wyniku 2:1. Wydawało się wtedy, że pół godziny czasu na strzelenie co najmniej wyrównującego gola, to dużo. Jednak straciliśmy najpierw trzecią bramkę, a czwarta spowodowała, że ten mecz praktycznie się skończył. Kiedyś musieliśmy przegrać, mieliśmy tego świadomość. Szkoda, że stało się to w takim rozmiarze.
Zobacz i posłuchaj, co po meczu powiedzieli trenerzy obu drużyn: Czesław Michniewicz i Jacek Zieliński: