Trudno w to uwierzyć, ale w latach 1969-72 polski futbol klubowy plasował się na siódmym miejscu w Europie. Gdyby było tak dziś, to Polska mogłaby wystawić do gry w europejskich pucharach pięć drużyn, jedna automatycznie kwalifikowałaby się do fazy grupowej Ligi Mistrzów, a kolejna do fazy grupowej Ligi Europy.
Dziś jest to jednak niemożliwe, Polska w krajowym rankingu UEFA plasuje się na 24. miejscu – o dwie pozycje lepiej niż w latach najgorszych dla polskich klubów – 2009 i 2010. Wkrótce może się zdarzyć, że polski futbol klubowy znajdzie się jeszcze niżej w hierarchii.
Na początku lat 70. w krajowym rankingu UEFA sklasyfikowane były 33 państwa, obecnie tych państw jest 55. Nie można jednak mówić o zwiększonej konkurencji, nowe państwa raczej nie zaliczają się do europejskich potentatów, stanowią raczej uzupełnienie europejskiej stawki.
W roku 1972 system premiowania poszczególnych państw nie miał nic wspólnego z zajmowanym miejscem w rankingu. Między innymi plasujące się za plecami Polski kraje, jak: Belgia (9. miejsce), Portugalia (11) czy Francja (19) mogły wystawić do gry w europejskich pucharach pięć lub nawet sześć drużyn, podczas gdy Polska zaledwie cztery.
Dyskryminacja słabszych
Kraje z bloku socjalistycznego były wyraźnie dyskryminowane. Zajmujący drugie miejsce w rankingu Węgrzy też mogli wystawić zaledwie cztery drużyny. Już wtedy UEFA wyraźnie chętniej spoglądała w stronę krajów bogatszych, z większymi możliwościami i potencjałem głównie finansowym. Pozostało to do dziś.
Od roku 1972 pozycja polskiej piłki klubowej ulega wyraźnemu osłabieniu. Wysoka lokata spowodowana była głównie sukcesami Legii Warszawa i Górnika Zabrze na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku.
Polska po raz pierwszy z pierwszej dziesiątki rankingu została wyparta w roku 1975. Zawód był wtedy duży, spodziewano się, że do sukcesów reprezentacji, która zdobyła złoty medal olimpijski i trzecie miejsce w mistrzostwach świata, dołączą też drużyny klubowe i iść będą śladem Legii i Górnika z przełomu lat 60. i 70. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
W roku 1982 Polska w krajowym rankingu UEFA wypadła nawet poza pierwszą dwudziestkę. W roku wielkiego sukcesu reprezentacji, trzeciego miejsca na mistrzostwach świata, polski futbol klubowy zajmował w Europie dopiero 23. pozycję. Wyprzedzaliśmy tylko dziesięć innych europejskich krajów, takich jak: Irlandia, Albania, Cypr, Luksemburg, Islandia, Finlandia czy Malta.
Mocna reprezentacja, słabe kluby
To była kuriozalna sytuacja, że kraj mający jedną z najlepszych reprezentacji na świecie nie potrafi osiągać z tymi samymi piłkarzami sukcesów klubowych. Europejskie kluby miały tą przewagę, że jednak mogły zatrudniać najlepszych zagranicznych piłkarzy, ale polskie kluby w przeciwieństwie do dzisiejszych czasów tych najlepszych nie traciły.
W 1983 r. Widzew Łódź awansował do półfinału Pucharu Europy i tylko dzięki temu polski futbol klubowy powrócił do grona 20 najlepszych w Europie. Słabość polskich klubów od roku 1972 do roku 1982 postępowała jednak bardzo szybko. Nasz kraj przez dziesięć lat zaliczył spadek aż o 16 pozycji.
23. miejsce w rankingu krajowym UEFA w roku 1982 oznaczało ostatnią pozycję, która gwarantowała wystawienie w europejskich pucharach czterech drużyn. Każde kolejne miejsce upoważniało do wystawienia już tylko trzech zespołów. Polsce groziła zatem katastrofa, była blisko pozycji w europejskim futbolu najsłabszych krajów w Europie, mając jednocześnie jedną z najlepszych reprezentacji na świecie.
W latach największych sukcesów polskiej piłki reprezentacyjnej mieliśmy do czynienia z degradacją polskich klubów, które nie spełniały oczekiwań. Polska była krajem zamkniętym, polscy piłkarze mieli mnóstwo kompleksów, nie stać ich było na nowoczesny sprzęt, wyglądali przy okazji zagranicznych kontaktów jak ubodzy krewni.
Handelek zamiast sportu
Zwracali uwagę na wiele innych spraw, a niekoniecznie na wynik sportowy. Liczył się handelek, okazja do zarobienia nielegalnie dolarów, każdy zagraniczny wyjazd to była szansa niekoniecznie sportowa, ale ekonomiczna. Między innymi stąd tak kiepskie i różne od wyników reprezentacji rezultaty.
W roku 1983 dzięki bardzo dobrym występom Widzewa Łódź, awansowi mistrzów Polski do półfinału Pucharu Europy, Polska przesunęła się na 20. miejsce, natomiast o jedną pozycję wyżej plasowała się dopiero w roku 1991. To był rok, w którym Legia Warszawa doszła do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów.
Między 1982 a 1990 rokiem Polska zawsze plasowała się co najwyżej na 20. pozycji, czyli niewiele lepiej niż ma to miejsce obecnie. Gdyby w dzisiejszych czasach występowały te same państwa co 30 lat wcześniej, to dziś Polska plasowałaby się nie na 24. pozycji, ale na 21., czyli jej pozycja uległaby poprawie bardzo nieznacznie.
To nie jest zatem tak, że polski futbol klubowy stał się bardzo słaby dopiero niedawno, on był kiepski już w latach 80. Były małe wyjątki, kiedy polskie drużyny dochodziły wysoko, na przykład do półfinału, ale to były incydenty, które dziś nie są możliwe z uwagi na zmieniony system, większą trudność w przebiciu się na wyższy szczebel rozgrywek.
Dwóch przeciwników i ćwierćfinał
Dziś po prostu nie ma już przypadku, 30 lat temu wystarczyło w Pucharze Europy lub Pucharze Zdobywców Pucharów pokonać dwóch przeciwników, by znaleźć się w ćwierćfinale tych rozgrywek odbywających się wiosną. To już był sukces i nie zdarzał się zbyt często, raczej sporadycznie.
Dziś trzeba pokonać aż czterech przeciwników, by znaleźć się choćby w fazie grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy i trzeba to zrobić latem, kiedy drużyny często są jeszcze w fazie przygotowań i nie zawsze prezentują jeszcze optymalną formę. Szanse nie są równe, nastąpił klasyczny podział na klubową piłkę wysokiego szczebla i państw uzupełniających piłkarską europejską rodzinę, do której zalicza się Polska.
Rola państw plasujących się poniżej 15. miejsca w rankingu UEFA stała się marginalna i praktycznie trudna do poprawienia. Dopiero 15. lokata w rankingu pozwala na wystawienie do gry pięciu drużyn, w tym dwóch w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy bez potrzeby grania eliminacji. Polska po raz ostatni w gronie 15 najlepszych krajów znalazła się w roku 1979, czyli prawie 40 lat temu.
To był czas prosperity polskiego futbolu na poziomie reprezentacyjnym. To wtedy Wisła Kraków znalazła się w ćwierćfinale Pucharu Europy, grając nie tylko polskimi piłkarzami, ale praktycznie samymi wychowankami, ale by tak daleko zajść, potrzebowała na to zwycięstw zaledwie nad dwoma konkurentami.
Dziś 18 meczów, 40 lat temu 4
Co prawda bardzo jak na tamten czas silnymi drużynami: Brugge i Zbrojovką Brno, ale jednak to było bardzo niewiele w porównaniu z czasami dzisiejszymi. Dziś polski zespół, abstrahując od poziomu sportowego i możliwości, musiałby rozegrać w sezonie 18 spotkań, by znaleźć się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, podczas gdy 40 lat temu wystarczyło rozegrać cztery takie mecze.
Od polskich drużyn klubowych wymagamy zdecydowanie więcej, jednak dziś mają one o wiele mniejsze możliwości niż 30 lat temu, a miejsce w rankingu jest bardzo podobne. 30 lat temu w polskich klubach grali praktycznie najlepsi polscy piłkarze, a dziś wyjeżdżają do zagranicznych klubów już nawet juniorzy, o najlepszych, grających na reprezentacyjnym poziomie, już nawet nie wspominając.
Stworzenie dobrej, na europejskim poziomie drużyny, mając ograniczone środki, piłkarzy za słabych na zagraniczne ligi, to wydaje się zadanie praktycznie niewykonalne i świadczą o tym wyniki polskich drużyn klubowych, po których w przyszłości raczej zdecydowanie więcej nie należy się spodziewać.
Gdyby w Pogoni Szczecin mogli dziś występować najlepsi gracze wychowani w regionie, przewijający się w młodzieńczych latach przez szczecińskie akademie piłkarskie, to dziś w składzie portowców mielibyśmy takich graczy, jak: Jakub Piotrowski, Kamil Grosicki czy Grzegorz Krychowiak, a mając trzech piłkarzy tak znacznie wybijających się ponad przeciętność, wartość całej drużyny zdecydowanie wzrosłaby.
Pogoń bez wygranej
W latach 80. ubiegłego wieku najlepsi piłkarze wywodzący się z Pogoni odchodzili dopiero po osiągnięciu formy na reprezentacyjnym poziomie, do swoich największych sukcesów dochodzili jako piłkarze Pogoni, a i tak nie zdołali osiągnąć w europejskich pucharach sukcesów, choć rywali mieli bardzo trudnych: FC Koeln i Hellas Veronę. Z drużynami tymi jednak nie wygrali meczu, raz zremisowali i to po spotkaniu, w którym rywal grał przez dłuższy czas w osłabieniu, a trzy mecze zostały przegrane.
Polska po roku 1991 swoją najwyższą pozycję w krajowym rankingu UEFA osiągnęła w roku 1995. Zajmowała wówczas 17. miejsce, w rankingu po raz ostatni uwzględniony został wyczyn Legii Warszawa z roku 1991, kiedy dotarła do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów, a w roku 1995 dotarła do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
W roku 2003 Polska ponownie wróciła na miejsce 17. Stało się tak dzięki znakomitej postawie Wisły Kraków w Pucharze UEFA i dotarciu do ćwierćfinału tych rozgrywek oraz dobrej grze w tych rozgrywkach Legii Warszawa.
Od roku 2005 Polska zajmuje zawsze miejsce poza pierwszą dwudziestką, dziś jest w klubowej hierarchii za takimi krajami, jak: Norwegia, Białoruś, Szwecja i Cypr, a blisko wyprzedzenia są: Kazachstan, Izrael i Azerbejdżan. ©℗
Wojciech PARADA