Juniorzy Pogoni tylko zremisowali na własnym boisku z Arką Gdynia 1:1 (1:1). Jedynego gola dla gospodarzy zdobył Starzycki. To był wyróżniający się piłkarz Pogoni, prezentuje się korzystnie w całej rundzie wiosennej. W sobotnim meczu z Arką miał zbyt słabe wsparcie ze strony bardziej ogranych kolegów.
Szczecinianie trzy tygodnie temu pokonali w wyjazdowym meczu Lecha Poznań 2:1 i od tamtej pory rozegrali dwa mecze na własnym boisku i w żadnym z nich nie wygrali. Tracą punkty i na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zasadniczego ich awans do strefy medalowej staje się coraz bardziej zagrożony.
Skład portowców był bardzo silny. W tak mocnym zestawieniu druzyna jeszcze w tym roku nie grała. Poza trzema juniorami, którzy zakwalifikowali się do kadry meczowej na ligowe spotkanie pierwszej drużyny (Kusztan, Walukiewicz, Benedyczak), trener Cretti miał do dyspozycji wszystkich najlepszych juniorów, którzy nie pozostawili po sobie korzystnego wrażenia.
Pogoń miała przewagę, ale dopiero w końcówce spotkania. Wtedy dobrych sytuacji nie wykorzystali: Stasiak, Starzycki, Graczyk. Wcześniej lepiej prezentowali się goście. Z łatwością wychodzili spod pressingu, dobrze panowali nad piłką, rozgrywali ją dokładnie i mieli dobre sytuacje do zdobycia goli.
Arka była godnym rywalem, to zespół z czołówki tabeli, wygrał sześć ostatnich meczów,w których tylko w jednym tracił gole. Po Pogoni, a ściślej po niektórych piłkarzach aspirujących do pierwszego zespołu spodziewaliśmy się znacznie więcej. Długimi momentami zespół pozwolił się zdominować, takich sytuacji w tak mocnym składzie nie oczekiwaliśmy.
W wyjściowym składzie portowców prawie połowa graczy, to reprezentanci Polski, ponad połowa, to zawodnicy mający doświadczenie z gry w III-ligowych rezerwach, ponad połowa, to srebrni medaliści mistrzostw Polski juniorów sprzed roku, a nawet dwóch. Po piłkarzach z takim dorobkiem można było spodziewać się gry bardziej poukładanej, tej w sobotę zbyt wiele nie było. (par)
Fot. R. Pakieser