Zakończyła się runda jesienna piłkarskiej IV ligi. Udało rozegrać się wszystkie zaplanowane kolejki, a było ich w sumie dziewiętnaście. Nastał czas podsumowań. O zdanie poprosiliśmy trenerów zespołów szczecińskich (i polickiego) występujących na tym szczeblu rozgrywkowym: Hutnika, Jezioraka i Chemika.
Siódme miejsce zajął Hutnik Szczecin, który zgromadził dotychczas 29 punktów. Klub nie powinien mieć większych problemów z utrzymaniem się w lidze, a cele zespołu są wyższe niż obecna pozycja.
- Pozostaje spory niedosyt, ponieważ mierzyliśmy w lepsze miejsce w tabeli. Mamy młody zespół z dużymi perspektywami i zawsze będziemy się bić o najwyższe cele. W klubie jest dobra organizacja i duże wsparcie zarządu, co pozwala budować nam silne struktury i skupiać się na jak najlepszym wyniku sportowym - mówi Krzysztof Kubacki, trener Hutnika.
Szkoleniowiec nie chce wskazać lepszych i gorszych momentów w minionej rundzie, ale gołym okiem widać, że zespół Hutnika przegrywał głównie z czołówką tabeli. Zanotował również niespodziewane wyjazdowe porażki w Dygowie i Manowie.
- Każdy rozegrany mecz miał swoje plusy i minusy. Dopiero zakończyła się runda jesienna. Jesteśmy w trakcie podsumowań i analizy całej rundy, więc wkrótce w moim sztabie szkoleniowym dojdziemy do pewnych ustaleń. Nie chcę tutaj nikogo wyróżniać, ani stawiać w złym świetle. We wszystkich drużynach pojawiało się wiele trudności, jak kartki, kontuzje, czy praca zawodowa i nikt nie składał broni. To pokazuje, że nie było mało ważnych spotkań i każde z nich miało ogromne znaczenie - mówi o specyfice IV ligi K. Kubacki.
Hutnik jest zespołem, który jest idealnie skrojony na ten poziom rozgrywkowy. Do podium im trochę brakuje, ale środek tabeli osiągają bez większego problemu. Drużyna po raz kolejny notuje dobry początek sezonu, co pokazuje powtarzalność i pozycję klubu w IV lidze, która jest coraz silniejsza.
- Poziom ligi jest jednym z najwyższych w ostatnich sezonach. Liga stała się bardzo mocna i to podniosło jej rangę. Wartość ligi wzrosła przez kilka uznanych marek piłkarskich, co zwiększyło rywalizację w innych zespołach. Po pierwszej rundzie tabela podzieliła się na dwie części. W pierwszej są zespoły, które idą mocno do góry i pokazują, że ich miejsce to czołówka ligi. W drugiej są zespoły, które o takie miano będą walczyć. Poziom IV ligi jest wyższy również dzięki ZZPN-owi, który bardzo mocno rozpowszechnił ją medialnie - mówi o rozgrywkach K. Kubacki.
Hutnik, jak większość klubów na tym poziomie rozgrywkowym, bazuje głównie na swoich zawodnikach, którzy wprowadzani są do pierwszej drużyny, gdzie uczą się gry i zachowań od starszych kolegów z zespołu.
- Chcemy mieć jak najwięcej wychowanków w pierwszej drużynie. Mamy młody zespół podparty doświadczeniem kilku starszych zawodników. Poza małymi wyjątkami wszyscy są z okolic. Każdy wyróżniający się zawodnik z naszej Akademii trenuje z pierwszym zespołem. Na tą chwilę mamy pięciu takich chłopców. Dwóch z nich zadebiutowało już w IV lidze, kolejni niedługo dołączą do tej grupy - zakończył K. Kubacki.
Blisko Hutnika znajduje się Chemik Police, który jest na 11. miejscu w tabeli. Zespół z Polic, to typowy średniak IV ligi, którego bilans jest bardzo wyrównany: osiem zwycięstw, trzy remisy i osiem porażek. Chemik jest spadkowiczem z III ligi i już teraz, po rundzie jesiennej, ma więcej punktów na swoim koncie (27), niż przez cały sezon w rozgrywkach III-ligowych (18).
- Pierwsze kolejki były trudne i pokazały nam, że musimy nauczyć się grać w IVj lidze. Uważam, że mój zespół w tej rundzie osiągnął pozytywny wynik. Jesteśmy w środku tabeli i mamy troszeczkę spokoju punktowego. Końcówka była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Nie przegraliśmy pięciu kolejek z rzędu, notując trzy zwycięstwa i dwa remisy. Po spadku, odeszło od nas 11 zawodników i musieliśmy budować zespół oparty na naszych wychowankach. Doszedł do nas doświadczony stoper i wychowanek Hutnika, Emil Andrzejewski, a pozostał Mateusz Jakubiak, zaś do zespołu wrócił Kamil Bieniek. W ostatniej chwili udało załatwić się nam zawodnika z Meksyku - Manolo Ponce, co okazało się strzałem w dziesiątkę - mówi o minionej rundzie Mariusz Szmit, trener Chemika.
Mimo zadowolenia z postawy swojego zespołu, Chemik na koniec rundy mógł mieć więcej punktów. Szczególnie chodzi o mecz z Flotą Świnoujście, przegrany 3:4, czy remis z Jeziorakiem 3:3, gdzie drużyna z Polic miała więcej sytuacji strzeleckich. Szkoda również meczu z Wieżą Postomino, zremisowanego 1:1. W ostatniej akcji, gości uratowała poprzeczka.
- Uważam, że najlepszy mecz, pomimo porażki, rozegraliśmy z Flotą Świnoujście. Do 60 minuty wygrywaliśmy 3:0, a potem oczywiście zabrakło doświadczenia. Niezły mecz zagraliśmy z MKP Szczecinek, wygrany 3:2. Najsłabszy zawody zagraliśmy z Raselem Dygowo, skończyło się 0:5 i z Orłem Wałcz, gdzie byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, a przegraliśmy 1:5 - wymienia spotkania M. Szmit.
Ciężko było zakładać, że Chemik będzie walczył o szybki powrót do III ligi. Z drużyny odeszło wielu zawodników, a samymi wychowankami ciężko wygrać IV ligę. W tych rozgrywkach są zespoły, które mają lepszych zawodników i większe budżety.
- W związku ze spadkiem takich drużyn jak Flota Świnoujście czy Gwardia Koszalin, poziom IV ligi jest zdecydowanie wyższy niż rok temu. Od kilku sezonów bardzo dobrze budowana jest Vineta Wolin. Do tego doszedł mocny zespół Dębu Dębno, który przed sezonem wzmocnił się Krzysztofem Filipowiczem. Mój zespół raczej nie był przedstawiany jako kandydat do awansu. Myślę, że o promocję powalczą dwie ekipy z największymi budżetami w tej lidze. Największe szanse daje Flocie, która praktycznie po spadku zatrzymała wszystkich swoich najlepszych zawodników - ocenia faworytów do awansu M. Szmit.
Chemik buduje zespół opierając się na swoich na wychowankach. W klubie są dobre warunki do trenowania i rozwoju. Nie od dzisiaj wiadomo jednak, że przydałyby się w klubie większe środki od Grupy Azoty lub od miasta.
- Głównie ze względu na aspekt finansowy, będziemy budować zespół oparty na swoich zawodnikach. Nie stać nas na płacenie wysokich stypendiów. U nas jest skromnie, ale nie ma żadnych zaległości finansowych i zawodnicy otrzymują pieniądze na czas.Trenujemy cztery razy w tygodniu. Mamy rozbudowaną bazę treningową i profesjonalną obsługę medyczną. Myślę, że nasza baza jest na poziomie II ligi. Jedynie na co liczę w przyszłości, to lepsze finansowanie klubu przez Gminę i Grupę Azoty - zakończył M. Szmit.
Jeziorak znajduje się w najgorszym położeniu z ocenianej przez nas grupy szczecińsko-polickiej. Zajmuje dopiero 14. miejsce w tabeli i będzie musiał się mocno napracować w rundzie rewanżowej, aby uniknąć spadku do Klasy Okręgowej. Przez znaczną część jesieni „szerszenie" punktowały dość równo i kręciły się w środku tabeli. Końcówka była jednak bardzo słaba w ich wykonaniu i celem zespołu na wiosnę, powinna być walka o utrzymanie.
- Rozczarowanie jest słowem bardzo dyplomatycznym. Nasze aspiracje sięgały pięciu wiodącym klubom, które prezentowały styl i jakość, będące zawsze w DNA Jezioraka. Niestety, nieprzewidziane problemy nas ograniczyły. Mamy dużo materiału do analizy, liga nas delikatnie zweryfikowała, więc łapiemy drugi oddech i pokażemy swój prawdziwy pazur w rundzie rewanżowej - mówi o jesieni Maciej Majewski, trener Jezioraka.
Pomimo tego, że Jeziorak jest nisko w tabeli, to ich trener uważa, że poziom ligi w rundzie jesiennej nie był tak wysoki, jak niektórzy przed sezonem zapowiadali.
- Mówiło się, że tak mocnej IV ligi nie było od lat. Pierwszych pięć drużyn zrobiło na nas duże wrażenie, a zespoły do 10 miejsca pokazały dużą solidność. Reszta ligi miała mnóstwo problemów. Nie zrealizowała planów i swojego potencjału. Mecze były często podporządkowane aspektami motorycznymi i mocno bazowały na doświadczeniu jednostek. Mało było odważnych decyzji związanych z młodzieżowcami, smaczków taktycznych, czy wirtuozerii technicznych. Spotkania skupiały się na osiągnięciu wyniku za wszelką cenę, często upraszczając grę i tworząc widowiska mało przyjazne dla oka. Niestety Jeziorak dostosował się do większości, zamiast być świeżym powiewem tych rozgrywek. IV liga powinna być autostradą dla młodych zawodników, którą mogą pójść grać wyżej. Na razie jest to przechowalnia dla doświadczonych zawodników i zażarta walka o przetrwanie. Liga jest amatorska i pokazuje skalę problemów. Jak zawodnicy mając do wyboru mecz i pracę lub uczelnię, to często wybierają to drugie. Niskie dotacje i brak sponsorów sprawia, że często koniec ligi rozgrywany jest w mocno okrojonych składach - mówi o specyfice rozgrywek M. Majewski.
Jeziorak, podobnie jak Chemik - powinien mieć więcej punktów na swoim koncie. Drużyna popracować musi nad grą w końcowych fragmentach meczów, w których traci dużo bramek. Zespół bazuje głównie na wychowankach, którzy w IV lidze nabierają doświadczenia i być może stąd się biorą problemy w utrzymaniu wyniku.
- W tej rundzie mieliśmy trzy ważne mecze z: Zefirem Wyszewo, Olimpem Gościno i Błękitnymi II Stargard, które przegraliśmy bądź zremisowaliśmy w końcowych fragmentach spotkania. Mogą one dużo ważyć na koniec sezonu. Filozofią klubu jest jakość gry, począwszy od grup młodzieżowych do seniorów. Szkółka Jezioraka cały czas się rozwija. Ośmiu młodzieżowców zadebiutowało w pierwszym składzie, w tym trzech wychowanków Jezioraka. Przyszłość należy do młodzieży z Osiedla Kasztanowego - zakończył M. Majewski. ©℗ (PR)