Kibice Pogoni i Lecha nie darzą się sympatią. Historia ich wzajemnej niechęci sięga prawdopodobnie początku lat 70. ubiegłego wieku. To wtedy doszło do dwóch spektakularnych transferów czołowych piłkarzy Pogoni Szczecin, które odbyły się niezgodnie z obowiązującymi przepisami i zasadami.
Przyczyną było odejście z Pogoni do Lecha Romana Jakóbczaka i Włodzimierza Wojciechowskiego. To byli piłkarze, którzy jako pierwsi spowodowali, że na ławkę rezerwowych powędrował najwybitniejszy napastnik w dziejach Pogoni Marian Kielec. Obaj w Pogoni trzymali się razem, pochodzili z Wielkopolski i ostatecznie nie dziwił fakt, że chcieli przenieść się w swoje rodzinne strony.
– Obaj pochodzili z tamtych stron i nie dziwiło mnie, że zapałali chęcią gry w Lechu, gdy ten po wielu latach miał awansować do pierwszej ligi – mówił po latach Stefan Żywotko, trener, za którego kadencji obaj piłkarze trafili do Pogoni.
Było lato roku 1971. Pół roku wcześniej z gry w Pogoni zrezygnował Marian Kielec. Pogoń zajęła jednak czwarte miejsce – najlepsze w historii, a apetyty kibiców wciąż rosły. Drużyna prowadzona przez Eugeniusza Ksola szykowała się do wyjazdu na zgrupowanie do Świnoujścia.
Na miejscu zbiórki zabrakło dwóch napastników: Wojciechowskiego i Jakóbczaka, którzy w tajemnicy postanowili zamienić Pogoń na Lecha Poznań. Mówi się, że to właśnie wtedy zaczęły się animozje Lecha z Pogonią Szczecin. Obaj uciekli z Pogoni, by zagrać w rodzinnej Wielkopolsce.
– Pogoń nas zresztą za to zdyskwalifikowała i musieliśmy poczekać, aż ta dyskwalifikacja minie – wspomina W. Wojciechowski. – Tak, chyba faktycznie od nas się zaczęło. Wcześniej między kibicami Lecha i Pogoni, między Poznaniem a Szczecinem nie było jakichś większych waśni. Ta sytuacja była jednak skomplikowana i głośna.
Przyczyna okazała się prozaiczna. Zarówno Jakóbczak, jak i Wojciechowski mieli obiecane mieszkania. Ten pierwszy czekał 1,5 roku, ten drugi rok. Opieszałość działaczy Pogoni wykorzystał Lech, który postarał się dla piłkarzy o wymarzona mieszkania.
Jakóbczak trzy lata później był członkiem reprezentacji, która na boiskach NRF okazała się rewelacją turnieju mistrzostw świata i zajęła trzecie miejsce. Jakóbczak był w drużynie piłkarzem rezerwowym, nie rozegrał w turnieju nawet minuty.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Niespodziewana ucieczka dwóch doświadczonych graczy spowodowała, że trener Ksol postawił na 18-letniego wówczas wychowanka Pogoni Leszka Wolskiego, który od tamtej pory z krótką przerwą grał dla Pogoni przez 16 lat. ©℗
(par)