Kibiców Pogoni Szczecin zdumiała informacja, że w wyjściowym składzie meczu z Piastem w Gliwicach zabrakło sprowadzonego zimą tego roku Adama Gyurcso. Reprezentant Węgier pojawił się na boisku dopiero w drugiej części gry i wykonał jedną akcję, po której Pogoń mogła mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść.
- To było nasze celowe działanie - powiedział trener portowców Czesław Michniewicz. - Boiska nie są jeszcze w dobrym stanie, a my gramy na początku sezonu co trzy, lub cztery dni. Musimy oszczędnie szafować siłami naszych najlepszych piłkarzy.
Pogoń swój inauguracyjny mecz rozegrała w poniedziałek, by już po czterech dniach zmierzyć się w Gliwicach z Piastem.
- Ci, którzy układają terminarz nie mają dla nas litości - ocenił Czesław Michniewicz. - Zarówno mecz z Koroną, jak i w Gliwicach rozgrywany był w trudnych warunkach pogodowych, wymagał dużych nakładów sił. My dodatkowo mieliśmy mniej czasu od innych na regenerację.
Terminarz nie rozpieszcza
Pogoń na podobny terminarz musi być przygotowana już w przyszłym tygodniu. W niedzielę zmierzy się na własnym boisku z Termalicą, następnie czeka ją daleki wyjazd do Białegostoku, gdzie w środę zagra z tamtejszą Jagiellonią, a następnie w poniedziałek podejmuje Ruch Chorzów. W ciągu ośmiu dni zagra trzy mecze, a stan boisk może być podobny do tego, co obserwowaliśmy w pierwszych dwóch kolejkach spotkań.
- Dlatego kibice muszą się przygotować na to, że w składzie następować będą czasem zaskakujące dla nich zmiany - ocenił Czesław Michniewicz. - Dotyczy to szczególnie skrzydłowych, którzy dużo biegają, muszą wykonać najwięcej sprintów i są mocno eksploatowani.
Trener Michniewicz na razie zatem chucha i dmucha na swojego asa Adama Gyurcso i ma ku temu powody. Węgier, choć na pewno nie zaprezentował jeszcze wszystkich swoich walorów już dziś prezentuje się w drużynie najkorzystniej pod względem liczb.
Statystyki Gyurcso
Zdobył jedną bramkę i nikt w drużynie nie ma ich więcej na koncie. Jedna bramka, to dokładnie tyle samo, ile jesienią strzelili czterej inni szczecińscy skrzydłowi razem wzięci: Przybecki, Murayama, Małecki i Danielak. Dziś w zespole ostał się tylko ten pierwszy, który jednak dotąd nie zaliczył nawet minuty.
Gyurcso oddał w dwóch meczach dwa celne strzały. To też jest najwięcej spośród wszystkich innych piłkarzy Pogoni i tyle samo, ile zdołał wykonać w całej rundzie jesiennej Przybecki i jeden raz więcej od Murayamy.
Gyurcso zaliczył w dwóch spotkaniach też najwięcej otwierających podań - dwa. To tyle samo, ile w rundzie jesiennej zaliczył Murayama i o jedno więcej od Danielaka.
Wreszcie Gyurcso ma po dwóch spotkaniach najwięcej celnych podań w pole karne - cztery. Dla porównania w rundzie jesiennej Murayama miał ich pięć, a Danielak cztery.
- Te statystyki wcale mnie nie dziwią - mówi Czesław Michniewicz. - Takiego właśnie piłkarza potrzebowaliśmy, który w swoich działaniach będzie skuteczny i konkretny.
Niespodzianka z Traore
Na pewno nieco szyki popsuła wiadomość, że w drużynie nie ma już Ismaila Traore, który dobrze wkomponował się w zespół i rokował nadzieje na dobre występy w ekstraklasie. Po jego zakontraktowaniu klub podjął decyzję o wypożyczeniu do Zawiszy Karola Danielaka. Gdy Iworyjczyka zabrakło w klubie z powodów proceduralnych, rywalizacja wśród skrzydłowych jest zdecydowanie mniejsza.
- Nie będziemy już szukać żadnych doraźnych wzmocnień - kontynuuje Czesław Michniewicz. - Zanim kogoś znajdziemy, zanim ten ktoś zaaklimatyzuje się w zespole, to już będzie końcówka sezonu. Będziemy radzić sobie piłkarzami, których mamy już w zespole i ewentualnie będziemy się posiłkować piłkarzami z drużyny rezerw, lub juniorów. ©℗ Wojciech Parada