W Klinice Chirurgii Szczękowo-Twarzowej przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie przeprowadzono w niedzielę zabieg nastawienia łuku kości jarzmowej u hiszpańskiego piłkarza Ikera Guarrotxeny, który doznał groźnie wyglądającej kontuzji podczas sobotniego meczu Pogoni z Wisłą Kraków.
- Zabieg udało się wykonać najmniej inwazyjną metodą - powiedział lekarz Jędrzej Marczewski. - W przeciągu tygodnia piłkarz powinien wrócić do treningów na boisku w specjalnej masce. Zawodnik powinien opuścić szpital w niedzielę, najpóźniej w poniedziałek.
W 45. minucie spotkania Pogoni z Wisłą Iker Guarrotxena opuścił boisko z kontuzją. Bask ucierpiał po zderzeniu głową z Rafałem Janickim i nie mógł kontynuować gry. Wyglądało to bardzo groźnie. Piłkarz długo nie podnosił się z boiska, potem dwa razy kładł się i nie podnosił o własnych siłach.
Trener Runjaic zarządził szybką zmianę, po czym Bask podniósł się z murawy, pobiegł sprintem w kierunku strefy zmian i kategorycznie wskazywał, że jest gotowy do gry. Pozostał na boisku i po kilkudziesięciu sekundach mając piłkę przy nodze wybił ją na aut i znów położył się na murawę. Wyglądało to bardzo niebezpiecznie.
- Na początku doktor pokazał, że Iker musi zejść z boiska, a później ta decyzja została zmieniona - mówił po meczu o tej sytuacji trener zespołu Kosta Runjaic - Wszyscy wiemy, że Iker to wojownik i pokazywał, że chce grać. Z szacunku do niego należało mu na to pozwolić. Do końca I połowy pozostawały sekundy i wiedzieliśmy, że w przypadku problemów zdrowotnych po prostu zmienimy go w przerwie.
Ostatecznie dolegliwości nie pozwoliły Guarrotxenie dokończyć spotkania i zszedł z placu gry jeszcze przed przerwą. Sprawiał wrażenie zamroczonego. Następnie ambulans odwiózł go do szpitala przy ul. Unii Lubelskiej. (par)
Fot. R. Pakieser