Pogoń Szczecin jeszcze przed zakończeniem rundy jesiennej oficjalnie poinformowała o swoim pierwszym wzmocnieniu. Od rundy wiosennej do drużyny dołączy młodzieżowy reprezentant Finlandii Santeri Hostikka.
Każdy transfer, szczególnie na początku, daje ogromne nadzieje. Zauważa się przeważnie pozytywy, bo naturalne jest, że skoro klub zdecydował się pozyskać jakiegoś piłkarza, to musiał mieć ku temu powód i widzieć w nim potencjał.
Oglądając fragmenty meczów z udziałem wysokiego, mierzącego powyżej 180 cm wzrostu zawodnika, daje się zauważyć sporą swobodę w rozgrywaniu piłki, dobry drybling, przyspieszenie na krótkim dystansie, strzał i celne podanie w pole karne.
Zawodnik zaimponował znakomitą asystą, a wcześniej imponującym dryblingiem w polu karnym podczas meczu młodzieżowych reprezentacji Polski i Finlandii rozgrywanym na stadionie Widzewa w Łodzi. Mecz zakończył się remisem 3:3, również w rewanżu oba zespoły podzieliły się punktami.
Teoretycznie zatem drużyny grały na podobnym poziomie, a przecież w młodzieżowej reprezentacji Polski nie mamy obecnie ani jednego reprezentanta. Krótko był nim Adam Buksa, ani razu powołania nie dostał Sebastian Kowalczyk, a przecież nikt nie ma wątpliwości, że są to ważni piłkarze w drużynie Pogoni.
Pozyskanie przez Pogoń jakiegokolwiek kadrowicza z młodzieżówki trenera Czesława Michniewicza z całą pewnością byłoby sukcesem, ale już transfer reprezentanta Finlandii budzi sporo wątpliwości. Głównie z uwagi na niewiedzę związaną z jego piłkarską przeszłością.
Dwa dni na testach
Hostikka przed podpisaniem transferu przebywał w Szczecinie przez dwa dni, wziął udział w dwóch treningach, przez trenera Kostę Runjaica został zaproszony na kolację. Niemiecki szkoleniowiec bardzo dużą wagę przywiązuje do charakteru piłkarza, jego mentalności, mowy ciała, ambicji, determinacji w dążeniu do celu. Dlatego chciał się piłkarzowi przyjrzeć, porozmawiać, posłuchać, ocenić.
Być może dwa treningi z pierwszym zespołem oraz dłuższa rozmowa przekonały szkoleniowca, że warto zainwestować w piłkarza, który dotąd nie dał się poznać z żadnych znaczących indywidualnych osiągnięć. Hostikka w minionym sezonie grał w średniaku ligi fińskiej, zdobył cztery gole i zaliczył zaledwie jedną asystę. Uczynił to w drużynie z ligi plasującej się dopiero na 37. miejscu w krajowym rankingu europejskim.
Polska ekstraklasa sklasyfikowana jest na 25. pozycji, oceniana jest zatem zdecydowanie wyżej. Można zatem mieć wątpliwości, jakim sposobem młody piłkarz miałby być wzmocnieniem drużyny z górnej połowy tabeli z ligi na pewno zdecydowanie lepszej od fińskiej trudniejszej, bardziej wymagającej.
Widocznie szkoleniowiec zdołał dostrzec w 21-latku potencjał, możliwości, odwagę, spore już umiejętności i chęć rozwoju. Wiadomo przecież, że dla takich piłkarzy jak Hostikka to polska ekstraklasa jest dopiero przystankiem, niejako trampoliną, z której można wybić się do lepszej ligi. Pod warunkiem, że się ją przerośnie, a dokonać tego nie będzie łatwo, o czym wielu już się przekonało.
Dwa lata temu było podobnie
Transfer Hostikki jest trochę podobny do tego dokonanego dwa lata temu. Pogoń pozyskała wówczas Mate Cincadze z ligi równie egzotycznej, równie słabej, mało rozwojowej. Cincadze miał być piłkarzem, który zastąpi powoli kończącego karierę Rafała Murawskiego. Później okazało się, że Murawski pograł w Pogoni dłużej od Gruzina.
Hostikka i Cincadze w momencie transferu do Pogoni byli w tym samym wieku, obaj byli podstawowymi reprezentantami w kadrze młodzieżowej, obaj ocierali się o pierwszą reprezentację, dla obu transfer do Pogoni był pierwszym wyjazdem na dłuższy czas poza swój rodzinny kraj. Trzeba było przystosować się do nowych warunków, innego klimatu, mentalności miejscowej społeczności, a także zainteresowania i zdecydowanie lepszego poziomu ligowych rozgrywek.
W przypadku Cincadze okazało się, że jego pełna elegancji postawa w środkowej strefie boiska, znakomite przerzuty, strzały z rzutów wolnych, dośrodkowania ze stałych fragmentów gry możliwe były jedynie na boiskach ligi gruzińskiej. W Polsce piłkarz nie tylko nie zrobił postępów, ale też nawet stracił swoje atuty, z których znany był w lidze gruzińskiej.
Nie sprostał też wymaganiom pod względem mentalnym, nie był tytanem pracy, miał kłopoty z nadwagą, zatrzymał się w określonym miejscu i nie umiał zrobić kolejnego kroku.
Drybling bez przeszkód
W przypadku Hostikki ma być inaczej, jednak piłkarz ten przychodzi do Pogoni w sytuacji bardzo podobnej do Cincadze. Jak się ogląda jego występy w lidze fińskiej, to jego efektowne rajdy po lewym skrzydle robią wrażenie, ale nikt specjalnie mu w tym nie przeszkadza, poza tym ma bardzo dużo wolnego miejsca. Podobnie jak Cincadze, który w lidze gruzińskiej robił kilka kółeczek wokół siebie, natomiast w polskiej ekstraklasie zdecydowanie brakowało mu szybkich zagrań prostopadłych.
Porównując Hostikkę z Cincadze, ich międzynarodowe doświadczenie w chwili wzmocnienia Pogoni – to dorobek Gruzina był nawet większy. Był mistrzem swojego kraju, grał w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, natomiast Hostikka poza występami w juniorskich reprezentacjach Finlandii nie ma żadnego doświadczenia z dorosłym futbolem w innym kraju niż jego rodzinny.
Nowy piłkarz Pogoni podpisał dość długi 3,5-letni kontrakt, na pewno dostanie czas na aklimatyzację, ale jeśli jest rzeczywiście dobrym i rozwojowym piłkarzem, to tego czasu nie będzie potrzebował zbyt wiele. Dobrych piłkarzy znaleźć można wszędzie, nawet w Finlandii czy w Gruzji, jednak prawdopodobieństwo pozyskania naprawdę klasowego gracza z kraju słabo pod względem piłkarskim rozwiniętego jest na pewno mniejsze. Santeri Hostikka pozostanie na razie sporą zagadką. ©℗
Wojciech PARADA