W poniedziałkowy wieczór piłkarze Pogoni Szczecin podejmują na własnym boisku Śląsk Wrocław, z którym w przeszłości toczyli wiele dramatycznych bojów. Dziś przypominamy najciekawszą konfrontację z lat 70, najlepszych w dziejach polskiego futbolu i znakomitych zarówno dla Pogoni, ale przede wszystkim dla Śląska.
W roku 1973 Śląsk po czteroletniej banicji na zapleczu ekstraklasy powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej, a jedną z wiodących wówczas postaci był obecny szkoleniowiec Śląska Tadeusz Pawłowski. W sezonie 1973/74 Śląsk jeszcze bronił się przed degradacją. Później jednak zdominował rozgrywki i przez wiele lat bił się o najwyższe miejsca.
Jeszcze w drugiej lidze doświadczenia nabierał jeden ze słynniejszych napastników w historii wrocławskiego klubu Janusz Sybis, który w pierwszej drużynie Śląska grał nieprzerwanie przez 14 lat.
- Był piłkarzem nietypowym, bo o bardzo słabych warunkach fizycznych, bardzo niski - wspomina niskiego snajpera Henryk Wawrowski. - W tamtych czasach obrońcy nie byli tak sprawni i skoordynowani, jak obecnie. Mieli z Sybisem mnóstwo problemów.
Sybis pogrążył portowców
To właśnie Sybis pogrążył portowców w meczu rozegranym 2 kwietnia 1977 roku. To był sezon, który Śląsk zakończył na pierwszym miejscu w tabeli. Wywalczył tytuł mistrzowski po raz pierwszy w swojej historii, mając w składzie prócz Sybisa też takich piłkarzy, jak Władysław Żmuda i Zygmunt Kalinowski - uczestników finałowego turnieju o mistrzostwo świata w roku 1974.
- Siłą Śląska była jednak druga linia - uważa H. Wawrowski. - Tacy piłkarze, jak Erlich, Garłowski, Faber, czy Pawłowski dobijali się do reprezentacji, ale z marnym skutkiem. W klubie byli jednak zgraną grupą z określonym celem i świetnie się uzupełniali.
Faber zdobył nawet jubileuszowego gola dla Śląska, a działo się to w meczu z Pogonią. 13 września 1981 roku wrocławianie pokonali portowców 4:1, a Faber strzelił bramkę dla Śląska numer 400.
Jubileuszowe gole
Tak się składa, że inne okolicznościowe bramki wrocławianie też strzelali w pojedynku z Pogonią. 9 listopada 1975 roku Śląsk pokonał Pogoń 2:0, a Józef Kwiatkowski zdobył bramkę numer 200, 9 maja 1984 roku Śląsk zremisował z Pogonią 3:3, a gola numer 500 strzelił Kazimierz Mikołajów. Z kolei gola numer 800 uzyskał Siergiej Basow w spotkaniu Pogoń Śląsk rozegranym 22 sierpnia 1992 roku, zakończonym wygraną gospodarzy 3:1.
Do wspomnianego meczu rozgrywanego 2 kwietnia 1977 roku portowcy przystępowali z przewagą dwóch punktów nad Śląskiem. Byli zdecydowanym faworytem, zajmowali w tabeli drugie miejsce, a Śląsk trzecie. To był szlagier z udziałem klubów, które niespodziewanie pozostawiły w tyle tak znakomite firmy, jak: Górnik Zabrze, Legia Warszawa, czy Ruch Chorzów. To była niespodziewana zmiana warty w polskiej piłce klubowej. Cała piłkarska Polska obserwowała serię drużyny, która od blisko dwóch lat nie przegrywała u siebie. Stoczyła 23 mecze, z których 16 wygrała i 7 zremisowała.
- Prasa przed meczem przypominała nam o tej serii i to chyba nas trochę sparaliżowało - mówi Wawrowski.
Śląsk wygrał w Szczecinie 2:1, zrównał się z portowcami punktami, a oba gole zdobył Sybis. W siedmiu następnych spotkaniach drużyna z Wrocławia wygrała sześć razy i tylko raz zremisowała. Tytuł mistrzowski zdobyła na jedną kolejkę przed końcem sezonu.
Pogoń w tamtym meczu wystąpiła w składzie: But - Wawrowski, Malinowski, Kozłowski (60, Bartłomowicz), Majewski - Mikulski, Kasztelan, Kensy (62, Krzewicki) - Szostakowski, Wolski, Czepan. Jedynego gola dla portowców zdobył wprowadzony do gry po przerwie Krzewicki.
Tak się składa, że w poniedziałek - w dniu konfrontacji Pogoni ze Śląskiem jest 41 rocznica wspomnianego meczu, który był przełomowy dla Śląska, a mógł się takim stać dla Pogoni, gdyby potrafiła go wygrać. Portowcy pod wodzą trenera Bogusława Hajdasa byli wtedy bardzo blisko europejskich pucharów, a nawet wywalczenia mistrzowskiego tytułu. ©℗ Wojciech Parada
Fot. archiwum klubowe