Czwartek, 18 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Dylematy młodzieżowców

Data publikacji: 31 stycznia 2018 r. 17:50
Ostatnia aktualizacja: 31 stycznia 2018 r. 17:50
Piłka nożna. Dylematy młodzieżowców
 

W 27-osobowej kadrze pierwszego zespołu Pogoni Szczecin przygotowującej się do rundy wiosennej było aż dziesięciu młodzieżowców, z których czterech to juniorzy z małymi jeszcze szansami choćby na debiut w ekstraklasie (Walukiewicz, Paprzycki, Żurawski, Benedyczak).

Spośród sześciu piłkarzy urodzonych w latach 1997 i 98 duże szanse na regularne występy ma trzech z nich: Jakub Piotrowski, Marcin Listkowski i Jakub Błanik. Ten pierwszy wydaje się być na dziś postacią absolutnie fundamentalną, dwaj pozostali są na granicy wyjściowej jedenastki.

Pozostali młodzieżowcy w zespole: Jakub Bursztyn, Rafał Maćkowski i Sebastian Kowalczyk przy założeniu, że żaden z piłkarzy nie będzie pauzował za kartki, lub nie będzie kontuzjowany, mogą mieć nawet kłopot z wywalczeniem miejsca w meczowej osiemnastce. Pozostanie im zatem gra w III-ligowych rezerwach, co przy ich obecnym etapie rozwoju na pewno nie pomoże w kolejnym postępie.

4 mecze Bursztyna

Bursztyn jest w Pogoni zaledwie pół roku. Zanosi się na to, że będzie pełnić rolę trzeciego bramkarza. Pogoń chce wypożyczyć numer 2 na liście bramkarzy z rundy jesiennej – Adriana Hengera, jednak Bursztyn też powinien spróbować powalczyć o miejsce w składzie klubu z I, lub II ligi.

Może się bowiem okazać, że zostając na kolejną rundę w Pogoni będzie miał problem z występami nawet w III lidze. Jeżeli będzie możliwość, to pierwszeństwo zawsze będzie miał nominalny rezerwowy golkiper z pierwszej drużyny.

W przypadku Bursztyna podobna sytuacja miała miejsce już w rundzie jesiennej. 19-latek zagrał w zaledwie czterech spotkaniach na boiskach III ligi. Jeżeli zostanie w Pogoni na rundę wiosenną, to może się okazać, że zagra w podobnej liczbie spotkań, lub nawet jeszcze rzadziej.

Obecny okres przygotowawczy jest już trzecim, w którym Sebastian Kowalczyk uczestniczy z pierwszą drużyną. Jego pozycja wciąż jest identyczna, nie ulega poprawie. Obserwując mecze sparingowe i rolę, jaką pełni 19-letni pomocnik, to wygląda na to, że wciąż jest to zawodnik w drużynie, któremu dość daleko od wygrania rywalizacji o miejsce choćby na ławce rezerwowych.

To jest jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy Pogoni z rocznika 1998 i kolejna runda na boiskach III ligi, którą praktycznie już zdominował w poprzednim roku, nie wydaje się być dla niego korzystnym rozwiązaniem również w kolejnym sezonie.

56 minut Kowalczyka

Pogoń walczyć będzie wiosną o utrzymanie i raczej mało prawdopodobne, że Kosta Runjaic zaufa piłkarzowi, którego jeszcze nie próbował w meczu o punkty, który jesienią ubiegłego roku nie zagrał ani jednego meczu w ekstraklasie od pierwszej minuty, który łącznie na boiskach ekstraklasy spędził w poprzedniej rundzie zaledwie 56 minut.

Kowalczyk jest dziś piłkarzem w podobnej sytuacji, jak przed rokiem Jakub Piotrowski. O rok starszy od Kowalczyka piłkarz też nie widział dla siebie szans na grę w ekstraklasie, pamiętał rundę jesienną i wielkie opory Kazimierza Moskala przy wystawianiu tego gracza do składu, też chciał się rozwijać i uznał, że wypożyczenie do klubu z I ligi pomoże mu w tym. I pomogło.

Kowalczyk musi poczynić kolejny krok do przodu, musi zostać poddany kolejnym wyzwaniom, nabrać doświadczenia, pobrać naukę w innych okolicznościach, a takim wydaje się wypożyczenie do klubu grającego w wyższej klasie rozgrywkowej od rezerw Pogoni i próba walki o miejsce w składzie w otoczeniu dotąd nieznanym.

Taką drogą podążyli niegdyś: Łukasz Zwoliński, Dawid Kort, a przed rokiem Jakub Piotrowski. Dwaj pierwsi, to podobnie jak Kowalczyk rodowici szczecinianie, wychowankowie, którzy od dziecka wyrastali w jednym klubie w poczuciu swojej piłkarskiej wyjątkowości. W przypadku piłkarzy wywodzących się z tego samego miasta, co klub, wypożyczenie wydaje się rozwiązaniem wręcz koniecznym.

3 lata w III lidze Maćkowskiego

Również Rafał Maćkowski powinien próbować powalczyć o miejsce w składzie klubu z I, lub II ligi. Utalentowany skrzydłowy miał już okazję z takiej szansy skorzystać pół roku temu, ale nie przyjął propozycji Miedzi Legnica, do której ostatecznie trafił Gracjan Jaroch i na własnej skórze przekonał się, że sporo mu jeszcze brakuje do wygrania rywalizacji choćby w klubie I ligi.

Jeżeli Maćkowski chce w przyszłości grać w ekstraklasie, to musi mieć odwagę sprawdzić się na nieco wyższym poziomie, niż III liga. Maćkowski na boiskach III ligi występuje już od trzech lat. To wystarczająco długo, nawet zbyt długo. Jeżeli chce być klasowym piłkarzem, to w wieku prawie 20 lat o występach na tym poziomie musi już zapomnieć.

Wypożyczenie do klubów z I, lub II ligi takich piłkarzy, jak: Bursztyn, Kowalczyk, czy Maćkowski spowoduje też, że w III-ligowych rezerwach ogrywać się będą młodsi piłkarze, dla których występy w III lidze, to nie będzie kontynuacja kariery na tym samym poziomie, ale nowe wyzwania.

Ponadto należy też zadać sobie pytanie co jest lepsze dla młodego piłkarza? Awans do meczowej osiemnastki i ewentualne epizody na boiskach ekstraklasy, czy może regularne występy w niższej klasie rozgrywkowej. Oczywiście pod warunkiem wygrania rywalizacji o miejsce w składzie, co też nie jest rzeczą łatwą.

III liga dla juniorów

III liga to musi być na dziś poziom dla najbardziej utalentowanych juniorów w Pogoni: Walukiewicza, Żurawskiego, Paprzyckiego i Benedyczaka. Jeżeli w klubie zostaną: Kowalczyk i Maćkowski, to szanse na grę wśród dorosłych najlepiej rokujących juniorów drastycznie zmaleją.

Wypożyczenia młodzieżowców mają tą zaletę, że w I i II lidze jest obowiązek wystawiania do wyjściowego składu przynajmniej jednego piłkarza urodzonego w roku 1997, lub młodszego. Bursztyn, Kowalczyk i Maćkowski będą w przypadku wypożyczenia mieć o tyle łatwiej, że rywalizację toczyć będą praktycznie tylko z innymi młodzieżowcami w drużynie, a tych w klubach z I, lub II ligi grających na wysokim poziomie zbyt wielu nie ma.

Wypożyczenie z klubu ekstraklasy swoich najlepiej rokujących młodzieżowców, ale jeszcze wciąż wyraźnie przegrywających rywalizację o miejsce w składzie, to też świetna informacja dla tychże klubów. Okaże się bowiem, czy młodzi, mocno wspierani przez klub piłkarze są w stanie wygrać rywalizację na poziomie niższym z innymi młodzieżowcami, w warunkach dla nich mocno sprzyjających.

Jeżeli nie, to raczej trudno będzie im dokonać tego w ekstraklasie w sytuacji, gdy młodzieżowcy nie mają żadnych przywilejów. To pewien rodzaj naturalnej selekcji i weryfikacji dla utalentowanej młodzieży. ©℗

Wojciech PARADA

Fot. R. Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA