W sobotę o godz. 15 na stadionie w Niecieczy rozpocznie się mecz o mistrzostwo PKO BP Ekstraklasy pomiędzy miejscową Bruk-Bet Termalicą i Pogonią Szczecin. Portowcy są ostatnio w wyśmienitej formie, bo z pięciu spotkań wygrali aż cztery i to w dobrym stylu, więc kibice liczą na kontynuację dobrej serii, zwycięstwo i pogoń za poznańskim Lechem w walce o fotel lidera.
Niedawno szczecińscy piłkarze mieli za rywali zespoły z czołówki tabeli i dobrze poradzili sobie z tym wyzwaniem, a teraz przeciwnik będzie pozornie łatwiejszy, ale nie znaczy to, że będzie go można zlekceważyć. Niecieczanie nie dość, że są znacznie niżej w tabeli od Dumy Pomorza, to jeszcze w środę odpadli z rywalizacji w Pucharze Polski (portowcy pożegnali się z pucharową rywalizacją już w I rundzie, sensacyjnie przegrywając z KKS-em 1925 Kalisz), ale polegli u siebie nie z byle kim, bo z obrońcą pucharu Rakowem Częstochowa (niedawno w lidze Pogoń bezbramkowo zremisowała z tym rywalem pod Jasną Górą).
Faworyci z Częstochowy wygrali w Niecieczy 2:0, a bramki dla obrońców trofeum strzelili już w pierwszej połowie Fábio Sturgeon i Ben Lederman. Kibiców zapewne to zainteresuje, więc podajmy w jakim składzie nasi najbliżsi rywale zagrali w pucharowych zawodach.
Bruk-Bet Termalica: Łukasz Budziłek - Mateusz Grzybek, Nemanja Tekijaški, Artem Putiwcew (46 Wiktor Biedrzycki), Marcin Wasielewski (46 Bartłomiej Kukułowicz) - Muris Mešanović, Piotr Wlazło, Jakub Pek (46 Samuel Štefánik), Michal Hubínek (87 Sebastian Bonecki), Martin Zeman (67 Roman Gergel) - Kacper Śpiewak.
Warto podkreślić, że przez cały mecz bronił etatowo rezerwowy golkiper Łukasz Budziłek, który jako jedyny z całego składu Bruk-Betu ma w swym sportowym życiorysie epizod w Pogoni. „Epizod" to w tym miejscu dobre słowo, bo w dwóch sezonach (2017/2018 oraz 2018/2019) rozegrał w granatowo-bordowych barwach zaledwie dwa ligowe mecze. Dodajmy, że praktyka wystawiania rezerwowego golkipera w pucharowych zmaganiach jest dość częsta i znana także na Twardowskiego...
Drużyna Termaliki prowadzona przez byłego reprezentanta Polski, Mariusza Lewandowskiego, jest obecnie tuż nad strefą spadkową, ale rozegrała o jeden mecz mniej niż większość klubów (ma zaległe spotkanie z Legią Warszawa). Do tej pory popularne Słoniki z Niecieczy wygrały tylko 2 mecze (oba w Niecieczy), 6 razy zremisowały, a 7 razy przegrały.
Kluczowym i podstawowym zawodnikiem Bruk-Betu jest Piotr Wlazło. 32-letni pomocnik z przeszłością w Jagiellonii Białystok i Wiśle Płock zdobył w obecnym sezonie już siedem bramek. W ataku przyzwoicie spisuje się o rok młodszy Muris Mesanović. Pochodzący z Bośni i Hercegowiny snajper strzelił sześć goli. Z kolei w defensywie pewne miejsce ma 24-letni Serb - Nemanja Tekijaski, który wróci do gry po pauzie kartkowej. Nie zagra za to inny obrońca, Marcin Wasielewski, który będzie pauzował w jednym spotkaniu za 4 żółte kartki. W meczu z Pogonią na baczności mieć się będzie musiał natomiast Wiktor Biedrzycki , który ma już na swym koncie 3 żółte kartki, a następna skutkować będzie przymusowym odpoczynkiem.
Jeśli chodzi o graczy zagrożonych z powodów kartkowych, to znacznie więcej jest ich w klubie z Pomorza Zachodniego, gdyż po trzy razy sędziowie karali kartkami już trzech portowców: Damiana Dąbrowskiego, Kamila Drygasa i Michała Kucharczyka.
W tym sezonie jednak to nie kartki, lecz zdrowotne problemy, nastręczają więcej zmartwień trenerowi Koście Runjaicowi. Jakby kłopotów było mało, w ostatnim, efektownie wygranym aż 5:1 spotkaniu z Lechią Gdańsk, z uwagi na kontuzje, z boiska przed czasem musieli zejść Rafał Kurzawa (już na samym początku) i Konstantinos Triantafyllpoulos (po przerwie).
Wymieniona dwójka, a także Maciej Żurawski, przeszli w poniedziałek i wtorek dokładniejsze badania lekarskie, które wykazały, że nie ma poważniejszych urazów mięśniowych, a są to bardziej zmiany przeciążeniowe, czyli stan zagrożenia kontuzją. W tym tygodniu byli w treningu indywidualnym połączonym z rehabilitacją i być może któryś z nich dołączy do zajęć z zespołem i będzie brany pod uwagę, jeśli chodzi o wyjazd do Niecieczy.
Kontynuując temat problemów zdrowotnych szczecinian, przypomnijmy, że od początku sierpnia trwa przerwa Alexandra Gorgona. Pomocnik w tym sezonie zagrał tylko w trzech meczach. Dotknęło go naderwanie więzadła pobocznego strzałkowego. Zawodnik wciąż odczuwa dyskomfort i nie może zostać włączony do zajęć z drużyną. Lekarze szukają sposobu, by umożliwić mu komfortowy powrót na boisko. Pewnym problemem był fakt uszkodzonego więzadła pobocznego w kolanie. Pomimo wygojenia tego urazu, zawodnik odczuwał wciąż dolegliwości bólowe przy próbach wprowadzania do zajęć piłkarskich. Kilka lat temu piłkarz miał w tej okolicy zabieg, który wykonywał lekarz z Monachium. Pogoń postanowiła, że pomocnik uda się tam na konsultacje i rehabilitację. W Niemczech Gorgon jest już od dwóch tygodni. Generalnie niemiecki specjalista potwierdził szczecińską diagnozę i sposób leczenia. Być może jednak inne spojrzenie rehabilitanta spowoduje, że rekonwalescent wróci szybciej do treningu.
Dwa miesiące rehabilitacji ma za sobą Kacper Smoliński, który doznał zerwania więzadła krzyżowego przedniego. Jego powrót na boisko przewidywany jest na wiosnę 2022 roku, bo na szczęście kolano dobrze reaguje na obciążenia i wszystko przebiega planowo.
Sztab medyczny Pogoni kontroluje także sytuację Marcela Wędrychowskiego, choć ten jest aktualnie wypożyczony do Górnika Łęczna. Szczeciński klub chce, żeby wypożyczony gracz wkrótce przyjechał do Szczecina na konsultacje i badania uszkodzonego mięśnia czworogłowego. Już na początku leczenie było konsultowane ze szczecińskim sztabem medycznym, a teraz nasi lekarze będą chcieli sprawdzić jego stan.
W czwartek iłkarze Pogoni mieli trening tzw. zamknięty (bez obecności dziennikarzy i kibiców), a na piątek zaplanowano wylot na południe Polski i trening już na miejscu po przylocie. Po sobotnim meczu, miejmy nadzieję zwycięskim, na niedzielę zaplanowano jedynie zajęcia regeneracyjne.
(mij)