Piłkarska reprezentacja Polski rozegra w czwartek kolejny mecz eliminacji mistrzostw świata 2026. Rywalem będzie wicelider grupy G Holandia. Mecz w Rotterdamie będzie debiutem selekcjonera Jana Urbana i powrotem do reprezentacji po krótkiej przerwie Roberta Lewandowskiego i Kamila Grosickiego.
Jan Urban był kandydatem do objęcia stanowiska selekcjonera reprezentacji kilka razy. Angażu doczekał się jednak dopiero po zdymisjonowaniu Michała Probierza. Oficjalnie stanowisko objął 15 lipca. W poniedziałek po raz pierwszy spotkał się z kadrowiczami na zgrupowaniu w Katowicach, a w środę kadra wyleciała do Holandii na czwarty mecz eliminacji MŚ. Urban nie miał okazji poprowadzić kadry w żadnym meczu kontrolnym i od razu zadebiutuje w oficjalnym meczu eliminacji MŚ.
– W ogóle nie zaprzątam sobie głowy brakiem sparingu. To byłby luksus. Przyjmuję rzeczywistość taką, jaka jest. Chciałbym mieć ze trzy normalne treningi, a nie mecz – regeneracja – aktywacja – mecz. Ja od siebie wymagam, abyśmy zrobili to, co możliwe w tak krótkim czasie, aby zespół wyglądał jak najlepiej. Decyzja, jak zagrać przeciwko Holandii jest niełatwa. Wiemy, że kluczowe będzie spotkanie z Finami, ale gdyby nie niespodzianki, nie byłoby pełnych trybun. My też nieraz byliśmy faworytem, ale nie wygraliśmy. Może dostaniemy cięgi, ale może nie – powiedział przed wylotem kadry do Holandii Jan Urban.
W kadrze są dwa głośne powroty. Na mecz z Holandią powołania otrzymali Robert Lewandowski, który zrezygnował z gry w kadrze za kadencji Michała Probierza oraz Kamil Grosicki. Piłkarz Pogoni zdecydował się wiosną zakończyć reprezentacyjną karierę, a 6 czerwca w meczu z Mołdawią miał oficjalne pożegnanie na stadionie Śląskim.
– Decyzję o zakończeniu reprezentacyjnej kariery podjąłem rok temu po Euro 2024 i była ona przemyślana. Pierwszą osobą, której o tym powiedziałem, był trener Probierz. Wiedziałem, że kiedyś trzeba zejść ze sceny i chciałem to zrobić po mistrzostwach Europy. To dla mnie najpiękniejsze zakończenie. Przez ostatni rok ciężko trenowałem, przygotowywałem się, by jeśli dostanę jeszcze szansę – zaprezentować się w jak najlepszej formie. Teraz czuję, że moja piękna historia dobiega końca, ale wiem, że zostawiłem coś po sobie” – mówił w czerwcu w wywiadzie dla portalu „Łączy nas piłka” Kamil Grosicki.
Niespełna trzy miesiące później zameldował się na kolejnym zgrupowaniu reprezentacji Polski.
„Gra w kadrze zawsze była dla mnie największym honorem. Choć wcześniej pożegnałem się z reprezentacją, tej drużynie nie można odmówić. Jestem zaszczycony powołaniem od trenera Jana Urbana. Z wielką radością przyjadę na zgrupowanie i znów oddam kadrze serce” – napisał na Instagramie Kamil Grosicki.
Decyzję Kamila Grosickiego skomentował były reprezentant Polski i były wiceprezes PZPN Marek Koźmiński.
– Nie rozumiem tej decyzji. Zakładam, że w czerwcu tego roku Kamil chciał się pożegnać z drużyną narodową sam z siebie i nikt na siłę go do tego nie zmuszał, robił to chyba świadomie. Trzy miesiące temu oklaskiwał go cały stadion, a we wrześniu ponownie przyjeżdża na zgrupowanie – dziwi się Marek Koźmiński.
Po trzech spotkaniach grupowych Polacy mają na koncie 6 punktów – tyle samo co Holandia po dwóch wygranych meczach. Polaków trzy dni po występie w Rotterdamie (czwartek godz. 20.45) czeka kolejny mecz z obecnym lidem grupy Finlandią w Chorzowie (niedziela, godz. 20.30).
(woj)