Piątek, 19 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Czas Walukiewicza

Data publikacji: 23 marca 2020 r. 13:18
Ostatnia aktualizacja: 23 marca 2020 r. 20:50
Piłka nożna. Czas Walukiewicza
 

20-letni były obrońca Pogoni Szczecin Sebastian Walukiewicz w poniedziałek miał wznowić zajęcia we włoskim klubie Cagliari. Włochy to kraj najmocniej w Europie dotknięty koronawirusem, ale ognisko zarażeń nastąpiło na północy kraju i to w tamtym rejonie mamy do czynienia z największymi ludzkimi dramatami. Cagliari jest miejscem zdecydowanie bardziej bezpiecznym.

Piłkarze drużyny Cagliari zostaną podzieleni na małe grupy, aby przestrzegać wytycznych dotyczących bezpieczeństwa. Włoska Serie A była pierwszą z pięciu wielkich europejskich lig krajowych, która została zawieszona. Sytuacja w kraju staje się coraz bardziej dramatyczna, a mimo to klub z Sardynii zapowiedział, że jest gotowy, aby wznowić treningi.

– Cagliari Calcio ogłasza, że wznowienie aktywności sportowej pierwszej drużyny zaplanowano na poniedziałek 23 marca. Sesje treningowe odbędą się po podzielenie graczy na grupy w celu zapewnienia przestrzegania przepisów zdrowotnych – poinformowano w oświadczeniu.

Włoski związek zawodników (AIC) przyznał niedawno, że drużyny nie powinny obecnie trenować.

– Potępiliśmy zachowanie niektórych klubów, ponieważ chcą, aby piłkarze trenowali w tych dniach. Gracze powinni pozostać w domu w obecnej sytuacji – powiedział prezes AIC Damiano Tommasi.

Pobożne życzenia

Prezes Włoskiej Federacji Piłkarskiej (FIGC) Gabriele Gravina ma nadzieję, że rozgrywki Serie A mogłyby zostać wznowione 2 maja i zakończone w lipcu. To są jednak pobożne życzenia, bo koronawirus atakuje Europę coraz mocniej i nie widać absolutnie symptomów do złagodzenia zarażeń. Trzeba liczyć się z tym, że futbol przynajmniej na kilka miesięcy przestanie być częścią życia wielu milionów Europejczyków.

– Pracujemy nad opcją wznowienia rozgrywek 2 maja i dokończenia w lipcu, jeśli nie uda się ich zakończyć do 30 czerwca – powiedział Gravina na antenie włoskiego radia.

Ostatni dzień czerwca to końcowa data obowiązywania kontraktów wielu piłkarzy, ale Sebastian Walukiewicz ma umowę znacznie dłuższą. Nie musi się obawiać o kontynuowanie swojej kariery we Włoszech, choć musi się liczyć z tym, że jego sytuacja, podobnie jak wielu innych piłkarzy, mocno się zmieni.

Kluby w Europie mocno forsują pomysł, żeby UEFA zniosła restrykcyjny zapis mówiący o natychmiastowym zerwaniu kontraktów po dwóch miesiącach zaległości finansowych. W obecnych czasach kluby będą miały duży problem, żeby realizować zobowiązania kontraktowe, mogą tracić najlepszych piłkarzy, a ich wartość będzie spadać.

Walukiewicz występuje we włoskim klubie Cagliari pierwszy sezon i może być z dotychczasowego pobytu zadowolony. Nie od razu występował w pierwszym zespole, ale na pewno liczył się z tym, że początek może być trudny. Przede wszystkim musiał nauczyć się trenować na innych, mocniejszych obciążeniach.

Kolebka defensywy

Włochy to kolebka gry defensywnej i między innymi z tego powodu Walukiewicz wybrał ligę włoską, która słynie z żelaznej dyscypliny. Młodzieżowy reprezentant Polski uchodzi za duży talent, posiada umiejętność rozpoczynania ataku pozycyjnego, ale przede wszystkim musiał poprawić grę w defensywie.

Walukiewicz na swój oficjalny debiut musiał czekać dość długo, bo do 5 grudnia. Wtedy wystąpił w zwycięskim meczu czwartej rundy Pucharu Włoch, w którym Cagliari zwyciężyło na własnym boisku Sampdorię 2:1. Walukiewicz rozegrał cały mecz, ale jak dotąd był to jedyny jego zwycięski występ. W pozostałych spotkaniach, w których występował, jego zespół już nie wygrywał.

Walukiewicz od 5 grudnia do 1 marca, kiedy rozgrywki zostały zawieszone, rozegrał sześć spotkań – cztery ligowe i dwa w Pucharze Włoch. Zaliczył zatem 60 procent możliwych minut do rozegrania. Stawał się w zespole coraz ważniejszą częścią, choć jest zawodnikiem bardzo młodym i jedynym w tak młodym wieku tak poważnie branym pod uwagę.

Polski piłkarz grał jak dotąd przeciwko takim zespołom, jak: Juventus, Inter, Genoa i Napoli. Rywalizował nie tylko przeciwko największym gwiazdom światowego futbolu, ale też przeciwko reprezentantom Polski – Szczęsnemu, Milikowi, Zielińskiemu. Przymusowa przerwa w rozgrywkach nastąpiła w bardzo niekorzystnym dla niego okresie, kiedy jego pozycja w drużynie rosła.

Seria bez zwycięstw

Cagliari po bardzo udanym początku notowało w ostatnich meczach bardzo złą serię. Zespół ostatni raz wygrał 2 grudnia, a więc jeszcze przed oficjalnym debiutem Walukiewicza. Później nastąpił serial jedenastu meczów bez wygranej, z których tylko dwa zostały zremisowane. Drużyna przegrywała zarówno z Walukiewiczem, jak i bez niego w składzie.

Zespół w ostatnich jedenastu meczach stracił aż 23 gole (2,1 na mecz), ale w czterech z Walukiewiczem w składzie tylko siedem (1,75 na mecz), z których cztery wbił najlepszy w lidze Juventus. Były obrońca Pogoni nie był zatem tym piłkarzem, którego obarczano odpowiedzialnością za fatalną serię w rozgrywkach.

W drużynie Cagliari występuje czterech środkowych obrońców, z których najlepszy, kapitan zespołu 31-letni Luca Cepitelli, leczy kontuzję. Dwaj pozostali to też piłkarze bardzo doświadczeni – 35-letni Ragnar Klavan i 34-letni Fabio Pisacane. Polak coraz częściej z tej rywalizacji wychodzi zwycięsko.

Teoretycznie przeniesienie finałowego turnieju mistrzostw Europy z roku 2020 na rok 2021 może dla Walukiewicza oznaczać szansę. Za rok może być piłkarzem już innego formatu i może nawet podjąć rywalizację o miejsce w składzie na turniej. Obrońcami starszymi będą już i tak dziś wiekowi: Cionek (obecnie 34 lata), Pazdan (33), Jędrzejczyk (33) czy Glik (32). Czas zdecydowanie pracować będzie na korzyść Walukiewicza. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

roger
2020-03-23 20:49:18
słabiutki. niedługo wróci do Chrobrego Głogów...

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA