Piłkarze Pogoni Szczecin mają za sobą pierwszą część sezonu zasadniczego. Przed rozpoczęciem sezonu postawiliśmy przed drużyną konkretne cele do zrealizowania i chcemy na obecnym etapie rozgrywek sprawdzić, na ile udaje się klubowi je realizować. Bardzo często oczekiwania są niewspółmierne do możliwości i potencjału. Nie zawsze końcowy wynik pierwszej drużyny jest jedynym wyznacznikiem wartości klubu.
Wielokrotnie z ust ludzi zarządzających klubem słyszeliśmy różnego rodzaju deklaracje, jednak bardzo często były to zapowiedzi ze sobą sprzeczne, bez pokrycia albo mało precyzyjne, wprowadzające informacyjny chaos, pozbawione konkretów i jasnej wizji.
Od kilku lat słyszymy, że klub idzie w kierunku stawiania na własnych wychowanków, piłkarzy młodych, rozwojowych, na dorobku. Dla niektórych gra jednego lub dwóch wychowanków w sezonie jest wystarczająca, dla innych powinno być pięciu, sześciu, a jeszcze inni uważają, że przynajmniej dziesięciu.
Chcielibyśmy, żeby klub się konkretnie określił, ale to od wielu lat nie następuje. Wtedy jest łatwiej wszystkim ocenić, czy klub działa na miarę oczekiwań i możliwości, czy tylko stosuje narrację zachowawczą, propagandową. Przed rozpoczęciem sezonu wyznaczyliśmy cele i zadania zarówno te krótkofalowe, jak i te w dłuższej perspektywie.
Czas na puchary
Pogoń po raz ostatni zakwalifikowała się do europejskich pucharów 18 lat temu i choć prezes Jarosław Mroczek wielokrotnie publicznie deklarował powrót do tamtych czasów, to tak naprawdę nigdy Pogoń do takiej sytuacji nawet się nie zbliżyła. W obecnym sezonie Pogoń ma duże szanse na włączenie się do walki o wysokie cele. Pierwsza część sezonu to potwierdziła.
Pogoń w ciągu ostatnich sześciu sezonów aż pięć razy zakwalifikowała się do grupy mistrzowskiej, raz z bardzo wysokiej trzeciej pozycji w roku 2016, ale ostatecznie zakończyła wtedy rozgrywki na miejscu szóstym – najlepszym od sezonu 2000/01. To bardzo daleko od miejsca premiowanego kwalifikacją do europejskich pucharów.
Już wtedy ówczesny trener Czesław Michniewicz głośno mówił, że Pogoń jest na trzecim miejscu, ale nie jest trzecią siłą w kraju. Uznany został w klubie za trenera mało ambitnego, nie przedłużono z nim umowy i do dziś osiągnięcie sprzed czterech sezonów pozostaje najlepszym od 18 lat. W obecnym sezonie ten cel ma być ambitniejszy i Pogoń pokazuje, że jest to możliwe do zrealizowania.
Celem realnym klubu jest zajęcie miejsca 3.-4. Już w poprzednim sezonie potencjał zespołu wskazywał na zajęcie lokaty w przedziale 5.-6. W obecnym sezonie Pogoń sprowadziła siedmiu klasowych piłkarzy, z których zdecydowana większość sprawdziła się. Poczynione transfery nie tylko wypełniły lukę po stratach, ale też miały wprowadzić zespół na wyższy poziom.
Debiuty wychowanków
W czterech ostatnich sezonach w Pogoni zadebiutowało siedmiu wychowanków akademii: Jakub Okuszko, Jakub Piotrowski, Adrian Henger, Sebastian Kowalczyk, Adrian Benedyczak, Maciej Żurawski i Kacper Kozłowski. Trzech pierwszych trafiło do Pogoni w wieku juniora starszego, debiuty Okuszki, Żurawskiego i Kozłowskiego były incydentalne, czterech ostatnich to klasyczne produkty akademii.
Sukcesem Pogoni powinny być dwa debiuty wychowanków rocznie, czyli średnio jeden debiut na rundę. To dla szanującej się akademii musi być zadanie absolutnie do spełnienia, a mimo to w ostatnich czterech latach był z tym problem. W minionej rundzie nie doczekaliśmy się żadnego debiutu wychowanka w ekstraklasie. W meczu Pucharu Polski zadebiutował Marcel Wędrychowski, ale oczekujemy, że jeszcze w tym roku kalendarzowym to samo nastąpi w spotkaniu ligowym.
Od obecnego sezonu projekt Pro Junior System będzie nagradzany podwójnie – przez PZPN i przez Ekstraklasę, która część wypracowanych pieniędzy przeznaczy dla klubów najodważniej stawiających na młodzież. Od Pogoni powinniśmy wymagać, by uplasowała się w pierwszej trójce klubów najczęściej stawiających na swoich młodzieżowców. W poprzednim sezonie zajęła w tej klasyfikacji czwarte miejsce.
Niestety, w tym względzie nastąpił wyraźny regres. Pogoń należy do grona pięciu klubów, które nie zdążyły jeszcze zapunktować w PJS. To pierwsza taka sytuacja od początku funkcjonowania tej klasyfikacji. Pokazuje, że z promocją młodych piłkarzy jest w Pogoni problem.
Pogoń w ciągu dwóch ostatnich okienek transferowych zarobiła na sprzedaży piłkarzy ponad 30 mln złotych. Najwięcej zainkasowała za sprzedaż Sebastiana Walukiewicza – około 4 mln euro, gwarantując sobie w umowie bonusy w przypadku sprzedaży tego piłkarza z Cagliari do innego klubu.
Celem powinna być sprzedaż jednego ukształtowanego już wychowanka lub jakiegokolwiek innego gracza na sezon. Skoro dwóch wychowanków powinno co roku debiutować, to przynajmniej jednego powinno się za godziwe pieniądze sprzedawać i zarabiać. Godziwe pieniądze to minimum 3 miliony euro.
Jak dotąd wydaje się, że najbliżej wyjazdu do dobrego zagranicznego klubu jest Adam Buksa. To najbardziej gorący piłkarski towar, jaki ma u siebie klub ze Szczecina. Musi jednak znacznie poprawić skuteczność i mieć na koniec sezonu przynajmniej 15 zdobytych goli, a wtedy Pogoń powinna się cieszyć z kolejnych zarobionych pieniędzy – przynajmniej 10 mln złotych.
Obniżenie średniej wieku
Pogoń w poprzednim sezonie zanotowała jedną z najniższych średnich wieku wyjściowych jedenastek, która wynosiła nieco poniżej 26 lat. W obecnym sezonie ta średnia wieku była jeszcze niższa, wynosiła dokładnie 25,6 i była trzecią najniższą w ekstraklasie. Wciąż możemy mówić o Pogoni jako o drużynie perspektywicznej.
W obecnym sezonie zwiększyła się rola wychowanków w podstawowym składzie względem poprzedniego sezonu. Cztery sezony temu było trzech takich piłkarzy wśród najczęściej grających (Lewandowski, Rudol, Zwoliński), natomiast w trzech ostatnich sezonach było po jednym takim graczu (Rudol, Piotrowski, Kowalczyk). W obecnym sezonie takich piłkarzy było dwóch – Kowalczyk i Listkowski, a do tego bardzo często traktowany jako wychowanek Matynia. To bardzo dobry wynik.
Zmniejszył się udział w wyjściowej jedenastce piłkarzy 30-letnich lub starszych. Cztery sezony temu było takich zawodników trzech (Akahoshi, Murawski, Nunes), trzy lata temu było czterech (Fojut, Frączczak, Murawski, Nunes), dwa lata temu czterech (Fojut, Frączczak, Nunes, Załuska), w poprzednim sezonie trzech (Załuska, Nunes, Majewski), natomiast w obecnym sezonie wśród najczęściej grających nie było żadnego.
Zwiększyła się rola w wyjściowym składzie obcokrajowców. Cztery lata temu takich zawodników było tylko dwóch (Akahoshi, Nunes), trzy lata temu czterech (Rapa, Delev, Gyurcso, Nunes), dwa lata temu już pięciu (Rapa, Delev, Gyurcso, Nunes, Dwali), a rok temu czterech, z których dwóch polskiego pochodzenia (Kozulj, Nunes, Podstawski, Stec). W obecnym sezonie było ich aż sześciu (Stipica, Zech, Triantafyllopoulos, Podstawski, Kozulj, Spiridonovic).
Celem Pogoni powinna być średnia wieku poniżej 26 lat, gra w wyjściowym składzie przynajmniej dwóch wychowanków i przynajmniej dwóch młodzieżowców (jeden to obowiązek każdej drużyny). To nie jest zbyt wygórowany plan działania i Pogoń sobie z tymi założeniami znakomicie radzi.
Wychowanków coraz mniej
Cztery sezony temu wychowankowie stanowili 38,5 procent kadry pierwszej drużyny, trzy sezony temu 37 procent, dwa lata temu było to niewiele ponad 30 procent, a w poprzednim sezonie poniżej 19 procent. Mowa o piłkarzach grających, a nie tylko trenujących z pierwszym zespołem.
40 procent wychowanków to powinien być cel, ale na dziś absolutnie poza zasięgiem Pogoni. W obecnym sezonie grających wychowanków jest jak dotąd niecałe 14 procent, czyli tendencja jest cały czas zniżkowa.
W Pogoni nie udało się w ciągu ostatnich pięciu lat wypromować ani jednego piłkarza grającego w reprezentacji Polski. W rundzie jesiennej poprzedniego roku powołania otrzymało dwóch piłkarzy – Hubert Matynia i Adam Buksa, ale nie zadebiutowali.
Ostatnim takim graczem był Marcin Robak, natomiast ostatnim debiutantem wywodzącym się z Pogoni był Wojciech Golla i działo się to ponad pięć lat temu. To jest też jeden z celów, by doprowadzić do debiutu w pierwszej reprezentacji jednego z piłkarzy. Na razie jednak nie widać kandydatów. W wyjściowym składzie gra od czterech do pięciu polskich piłkarzy, w tym jeden lub dwóch młodzieżowców.
W Pogoni w poprzednim sezonie w kadrze pierwszego zespołu było 69 procent polskich piłkarzy. Mniej niż sezon temu – 73 proc. i dwa sezony temu – 71 procent. Trzy lata temu Polaków było aż 81 procent, natomiast w obecnym sezonie polskich grających piłkarzy było zaledwie 45 procent, czyli po raz pierwszy mniej niż połowa. Prawie dwa razy mniej niż trzy sezony temu.
Pogoń za główny cel powinna postawić kilka tez: miejsce na koniec sezonu pierwszej drużyny w przedziale 3.-4., wprowadzenie minimum dwóch wychowanków do gry na ekstraklasowym poziomie na jeden sezon, sprzedaż za godziwe pieniądze jednego piłkarza w sezonie, miejsce w pierwszej trójce klasyfikacji Pro Junior System, średnia wieku wyjściowej jedenastki poniżej 26 lat, średnio dwóch wychowanków w wyjściowym składzie, 40 procent wychowanków w kadrze pierwszego zespołu (jest 14 procent), 80 procent polskich piłkarzy w pierwszej drużynie (jest 45 procent).
To są cele na miarę możliwości i potencjału. Do klubowych celów nie należy dopisywać drużynowych sukcesów juniorskich drużyn w rozgrywkach centralnych. Celem jest wyszkolony piłkarz, a nie kolejny medal, jak to miało miejsce dotychczas. Medale młodzieżowych mistrzostw Polski to tylko przyjemny dodatek. Juniorską ligę musi ktoś wygrać, wyszkolić dobrego piłkarza już nie każdy potrafi. ©℗
Wojciech PARADA