Przed rozpoczęciem rundy wiosennej postawiliśmy przed drużyną Pogoni Szczecin konkretne cele do zrealizowania. Bardzo często oczekiwania są niewspółmierne do możliwości i potencjału. Nie zawsze końcowy wynik pierwszej drużyny jest jedynym wyznacznikiem wartości klubu, choć na pewno najważniejszym.
Wielokrotnie z ust ludzi zarządzających klubem słyszeliśmy różnego rodzaju deklaracje, jednak bardzo często były to zapowiedzi ze sobą sprzeczne, bez pokrycia albo mało precyzyjne, wprowadzające informacyjny chaos, pozbawione konkretów i jasnej wizji. Bardziej jest to propaganda sukcesu niż faktyczny obraz klubu.
Od kilku lat słyszymy, że klub idzie w kierunku stawiania na własnych wychowanków, piłkarzy młodych, rozwojowych, na dorobku. Dla niektórych gra jednego lub dwóch wychowanków w sezonie jest wystarczająca, dla innych powinno być pięciu, sześciu, a jeszcze inni uważają, że przynajmniej dziesięciu.
Chcielibyśmy, żeby klub się konkretnie określił, ale to od wielu lat nie następuje. Wtedy jest łatwiej wszystkim ocenić, czy klub działa na miarę oczekiwań i możliwości, czy tylko stosuje narrację zachowawczą, propagandową. Przed rozpoczęciem sezonu wyznaczyliśmy cele i zadania zarówno te krótkofalowe, jak i te w dłuższej perspektywie.
Dwie dekady poza Europą
Pogoń po raz ostatni zakwalifikowała się do europejskich pucharów 19 lat temu i choć prezes Jarosław Mroczek wielokrotnie publicznie deklarował powrót do tamtych czasów, to tak naprawdę nigdy Pogoń do takiej sytuacji nawet się nie zbliżyła. W obecnym sezonie Pogoń ma duże szanse na włączenie się do walki o wysokie cele. Pierwsza część sezonu to potwierdziła.
Pogoń w ciągu ostatnich sześciu sezonów aż pięć razy zakwalifikowała się do grupy mistrzowskiej, raz z bardzo wysokiej trzeciej pozycji w roku 2016, ale ostatecznie zakończyła wtedy rozgrywki na miejscu szóstym – najlepszym od sezonu 2000/01. To bardzo daleko od miejsca premiowanego kwalifikacją do europejskich pucharów.
Już wtedy ówczesny trener Czesław Michniewicz głośno mówił, że Pogoń jest na trzecim miejscu, ale nie jest trzecią siłą w kraju. Uznany został w klubie za trenera mało ambitnego, nie przedłużono z nim umowy i do dziś osiągnięcie sprzed czterech sezonów pozostaje najlepszym od blisko dwóch dekad. W obecnym sezonie ten cel powinien być ambitniejszy i runda jesienna pokazała, że jest to możliwe do zrealizowania.
Celem realnym klubu jest zajęcie miejsca 3.-4. Już w poprzednim sezonie potencjał zespołu wskazywał na zajęcie lokaty w przedziale 5.-6. W zimowym oknie transferowym Pogoń się osłabiła. Zrobiła to świadomie, sprzedając Adama Buksę i nikogo w jego miejsce nie sprowadzając. Zobaczymy, jaki będzie sportowy efekt tych działań.
Osiem debiutów w cztery lata
W czterech ostatnich sezonach w Pogoni zadebiutowało ośmiu piłkarzy przechodzących przez proces szkolenia w akademii: Jakub Okuszko, Jakub Piotrowski, Adrian Henger, Sebastian Kowalczyk, Adrian Benedyczak, Maciej Żurawski, Kacper Kozłowski i Marcel Wędrychowski. Trzech pierwszych trafiło do Pogoni w wieku juniora starszego, ale już debiuty pięciu kolejnych to klasyczne produkty akademii.
Sukcesem Pogoni powinny być dwa debiuty wychowanków rocznie, czyli średnio jeden debiut na rundę. W ubiegłym roku były trzy takie debiuty (Żurawski, Kozłowski, Wędrychowski) i jest to bardzo optymistyczny prognostyk. Teraz będziemy oczekiwać od tych piłkarzy umocnienia swojej pozycji przy pierwszym zespole.
Od obecnego sezonu projekt Pro Junior System będzie nagradzany podwójnie – przez PZPN i przez Ekstraklasę, która część wypracowanych pieniędzy przeznaczy dla klubów najodważniej stawiających na młodzież. Od Pogoni powinniśmy wymagać, by uplasowała się w pierwszej trójce klubów najczęściej stawiających na swoich młodzieżowców. W poprzednim sezonie zajęła w tej klasyfikacji czwarte miejsce.
Niestety, w tym względzie nastąpił wyraźny regres. Pogoń należy do grona trzech klubów, które nie zdążyły jeszcze zapunktować w PJS. To pierwsza taka sytuacja od początku funkcjonowania tej klasyfikacji. Pokazuje, że z promocją młodych piłkarzy jest w Pogoni problem.
50 mln złotych za transfery
Pogoń w ciągu trzech ostatnich okienek transferowych zarobiła na sprzedaży piłkarzy prawie 50 mln złotych. Najwięcej zainkasowała za sprzedaż Sebastiana Walukiewicza i Adama Buksy – po 4 mln euro.
Celem powinna być sprzedaż jednego ukształtowanego już wychowanka lub jakiegokolwiek innego gracza na sezon. Skoro dwóch wychowanków powinno co roku debiutować, to przynajmniej jednego powinno się za godziwe pieniądze sprzedawać i zarabiać. Godziwe pieniądze to minimum 3 miliony euro.
Pogoń w poprzednim sezonie zanotowała jedną z najniższych średnich wieku wyjściowych jedenastek, która wynosiła nieco poniżej 26 lat. W obecnym sezonie ta średnia wieku była jeszcze niższa, wynosiła dokładnie 25,5 i była trzecią najniższą w ekstraklasie. Wciąż możemy mówić o Pogoni jako o drużynie perspektywicznej.
W dwóch meczach szczecinianie rozpoczynali mecze w wyjściowym ustawieniu ze średnią wieku poniżej 25 lat. Było to w wyjazdowych spotkaniach z Lechią i Arką i mecze te wyglądały bardzo dobrze. Były jednymi z lepszych w rundzie jesiennej, w których portowcy zdobyli cztery punkty, a zasługiwali na sześć.
Więcej wychowanków
W obecnym sezonie zwiększyła się rola wychowanków w podstawowym składzie względem poprzedniego sezonu. Cztery sezony temu było trzech takich piłkarzy wśród najczęściej grających (Lewandowski, Rudol, Zwoliński), natomiast w trzech ostatnich sezonach było po jednym takim graczu (Rudol, Piotrowski, Kowalczyk).
W obecnym sezonie takich piłkarzy było dwóch – Kowalczyk i Listkowski, a do tego bardzo często traktowany jako wychowanek Matynia. To bardzo dobry wynik. Zupełnie inną sprawą jest jakość tych piłkarzy. Na pewno chcielibyśmy, żeby była wyższa. Na razie musimy się zadowolić jedynie dość częstym udziałem naszych wychowanków w wyjściowym składzie.
Zmniejszył się udział w wyjściowej jedenastce piłkarzy 30-letnich lub starszych. Cztery sezony temu było takich zawodników trzech (Akahoshi, Murawski, Nunes), trzy lata temu było czterech (Fojut, Frączczak, Murawski, Nunes), dwa lata temu czterech (Fojut, Frączczak, Nunes, Załuska), w poprzednim sezonie trzech (Załuska, Nunes, Majewski), natomiast w obecnym sezonie wśród najczęściej grających nie było żadnego.
Zwiększyła się rola w wyjściowym składzie obcokrajowców. Cztery lata temu takich zawodników było tylko dwóch (Akahoshi, Nunes), trzy lata temu czterech (Rapa, Delev, Gyurcso, Nunes), dwa lata temu już pięciu (Rapa, Delev, Gyurcso, Nunes, Dwali), a rok temu czterech, z których dwóch polskiego pochodzenia (Kozulj, Nunes, Podstawski, Stec). W obecnym sezonie było ich aż sześciu (Stipica, Zech, Triantafyllopoulos, Podstawski, Kozulj, Spiridonovic).
Niska średnia wieku
Celem Pogoni powinna być średnia wieku poniżej 26 lat, gra w wyjściowym składzie przynajmniej dwóch wychowanków i przynajmniej dwóch młodzieżowców (jeden to obowiązek każdej drużyny). To nie jest zbyt wygórowany plan działania i Pogoń sobie z tymi założeniami znakomicie radzi.
Cztery sezony temu wychowankowie stanowili 38,5 procent kadry pierwszej drużyny, trzy sezony temu 37 procent, dwa lata temu było to niewiele ponad 30 procent, a w poprzednim sezonie poniżej 19 procent. Mowa o piłkarzach grających, a nie tylko trenujących z pierwszym zespołem.
40 procent wychowanków to powinien być cel, ale na dziś absolutnie poza zasięgiem Pogoni. W obecnym sezonie grających wychowanków jest jak dotąd niecałe 17 procent, czyli tendencja jest cały czas zniżkowa.
W Pogoni nie udało się w ciągu ostatnich pięciu lat wypromować ani jednego piłkarza grającego w reprezentacji Polski. W rundzie jesiennej poprzedniego roku powołania otrzymało dwóch piłkarzy – Hubert Matynia i Adam Buksa, ale nie zadebiutowali.
Ostatni reprezentant 6 lat temu
Ostatnim takim graczem był Marcin Robak, natomiast ostatnim debiutantem wywodzącym się z Pogoni był Wojciech Golla i działo się to prawie sześć lat temu. To jest też jeden z celów, by doprowadzić do debiutu w pierwszej reprezentacji jednego z piłkarzy. Na razie jednak nie widać kandydatów. W wyjściowym składzie gra od czterech do pięciu polskich piłkarzy, w tym jeden lub dwóch młodzieżowców.
W Pogoni w poprzednim sezonie w kadrze pierwszego zespołu było 69 procent polskich piłkarzy. Sezon temu – 73 procent, dwa sezony temu – 71 procent. Trzy lata temu Polaków było aż 81 procent, natomiast w obecnym sezonie polskich grających piłkarzy było zaledwie 50 procent.
Pogoń za główny cel powinna sobie postawić kilka tez: na koniec sezonu miejsce pierwszej drużyny w przedziale 3.-4., wprowadzenie minimum dwóch wychowanków do gry na ekstraklasowym poziomie na jeden sezon (jeden debiut już nastąpił), sprzedaż za godziwe pieniądze jednego piłkarza w sezonie (już taki transfer się odbył), miejsce w pierwszej trójce klasyfikacji Pro Junior System (w obecnym sezonie nie ma na to szans), średnia wieku wyjściowej jedenastki poniżej 26 lat, średnio dwóch wychowanków w wyjściowym składzie, 25 procent wychowanków w kadrze pierwszego zespołu (jest 17 procent), 70 procent polskich piłkarzy w pierwszej drużynie (jest 50 procent).
To są cele na miarę możliwości i potencjału. Do klubowych celów nie należy dopisywać drużynowych sukcesów juniorskich drużyn w rozgrywkach centralnych. Celem jest wyszkolony piłkarz, a nie kolejny medal, jak to miało miejsce dotychczas. Medale młodzieżowych mistrzostw Polski to tylko przyjemny dodatek. Juniorską ligę musi ktoś wygrać, wyszkolić dobrego piłkarza już nie każdy potrafi. ©℗
Wojciech PARADA
Fot. R. Pakieser