Czwartek, 26 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Buksa jeszcze nie na sprzedaż

Data publikacji: 07 listopada 2018 r. 09:30
Ostatnia aktualizacja: 07 listopada 2018 r. 19:57
Piłka nożna. Buksa jeszcze nie na sprzedaż
 
Pogoń Szczecin w dwóch ostatnich miesiącach gra najlepszą piłkę w polskiej ekstraklasie. Nie ma drugiego zespołu prezentującego się tak okazale, grającego tak skutecznie, efektywnie, z polotem i fantazją.

To jest mimo wszystko wciąż zespół mogący grać na jeszcze wyższym poziomie, przecież kilku piłkarzy cały czas jest niedysponowanych, powracających do formy, a ta prezentowana przez ich dublerów jest znakomita.

Szczecinianie w siedmiu ostatnich meczach zdobyli 16 punktów – najwięcej, zdobyli 16 goli – najwięcej, stracili sześć goli – najmniej, u siebie zdobyli 10 goli – najwięcej, stracili dwa – tylko Piast stracił mniej, natomiast w meczach wyjazdowych więcej goli strzelił tylko Śląsk, a mniej stracili tylko: Legia i Jagiellonia.

Pogoń imponuje pod każdym względem – w ofensywie i w defensywie, w meczach u siebie i na wyjazdach, za każdym razem chce dominować i udaje jej się to coraz częściej i w coraz większym stopniu.

Trzecia drużyna roku

Pogoń po zwycięstwie nad Arką i jednoczesnej porażce Wisły z Piastem awansowała na trzecie miejsce w tabeli roku kalendarzowego. Ustępuje pod tym względem tylko Jagiellonii i Legii. To dziś bezsprzecznie najlepsze polskie drużyny. Piątkowe spotkanie Pogoni z Legią urasta do szlagieru, hitu całej rundy jesiennej, a może nawet całego roku. Oczywiście w Szczecinie. Zapowiada się komplet publiczności.

Pogoń jeszcze niecałe dwa miesiące temu nie miała na koncie ani jednego zwycięstwa, do meczu z liderującą Wisłą Kraków przystępowała z pozycji przedostatniej drużyny w tabeli z trzynastopunktową stratą do przeciwnika i mecz wygrała. Wtedy uznano to za niespodziankę, a nawet sensację.

Dziś Pogoń traci do Wisły już zaledwie trzy punkty i pod względem taktycznym, stricte piłkarskim bije krakowski klub na głowę. Prezentuje się od ekipy Macieja Stolarczyka bardziej dojrzale, lepiej pod względem fizycznym, przede wszystkim wyróżnia się pod względem pomysłu na grę, który jest widoczny.

Wygrany mecz z Arką pozwolił drużynie awansować do pierwszej ósemki, stało się tak po raz pierwszy od 15 miesięcy. Wtedy też nastąpiło to po meczu z Arką, ale wtedy był to jednorazowy wyczyn, wygrana była wyraźna, ale bardzo szczęśliwa, po błędach gospodarzy, po meczu niemrawym. Dzisiejsza drużyna od tamtej różni się w sposób diametralny.

15 miesięcy poza ósemką

Portowcy przez 15 miesięcy zawsze plasowali się w dolnych rejonach tabeli, obecnie mają prawo częściej spoglądać w górę, dół tabeli powinien obchodzić ich coraz mniej, choć oczywiście nie można tracić kontroli nad rzeczywistością.

Pogoń w obecnym sezonie zdobyła 19 punktów. Mimo znakomitej w ostatnich dwóch miesiącach postawy to jest wciąż mniej niż w każdym poza ubiegłorocznym, katastrofalnym sezonem, biorąc pod uwagę bilans punktowy od roku 2012.

Lepszy dorobek punktowy w analogicznym okresie miały drużyny Pogoni prowadzone przez takich trenerów, jak: Artur Skowronek czy Kazimierz Moskal, za którymi na pewno nikt nie tęskni. Lepszy dorobek punktowy po 14 kolejkach miała Pogoń też cztery lata temu, kiedy w trakcie rundy jesiennej zmieniała szkoleniowca.

Pogoni obecnie udało się wypracować odpowiedni styl gry, drużyna się podoba, gra odważnie, bezkompromisowo, jednak na razie wystarcza to do odrabiania strat po pierwszych ośmiu kolejkach, które dla szczecinian były fatalne, choć wcale nie muszą oznaczać utraty szans na walkę o bardzo ambitne cele, o których głośno nikt na razie nie chce mówić.

Zarządzanie sukcesem

Do tego potrzebna jest regularna forma i umiejętne zarządzanie sukcesem w drużynie, z czym w ostatnich latach w Pogoni nie mieliśmy do czynienia. Przeważnie trzeba było zespół mobilizować, dodawać otuchy, wiary, bo wyniki, sposób gry były na poziomie nie do zaakceptowania.

Pogoń prezentuje się znakomicie jako drużyna. Nie ma w składzie jednego piłkarza ciągnącego drużynę w górę tabeli. Jeżeli portowcy w kilku ostatnich latach miewali dobre momenty, zawsze działo się to za sprawą konkretnego lidera.

Za kadencji Czesława Michniewicza był to Rafał Murawski, za kadencji Dariusza Wdowczyka natomiast był to Marcin Robak. Jeszcze wcześniej był to Edi Andradina, który niemal w pojedynkę przeniósł na swoich plecach cały klub z pierwszej ligi do ekstraklasy.

Obecnie w Pogoni mamy do czynienia ze wzrostem poziomu kilku piłkarzy, którzy rozgrywają swoje życiowe sezony. Jednym z takich graczy z całą pewnością jest Adam Buksa. Piłkarz w tym roku kalendarzowym rozegrał w Pogoni 20 spotkań i zdobył w nich 10 goli. Średnią ma zatem kapitalną, wcześniej w swojej karierze wręcz niespotykaną.

5 goli w 46 meczach

Buksa we wcześniejszych latach rozegrał w ekstraklasie 46 meczów i zdobył w nich zaledwie 5 goli. To był jednak czas potrzebny zdolnemu napastnikowi na przystosowanie się do wymagań ekstraklasy, nabranie doświadczenia, piłkarskiej ogłady. W Pogoni nastał czas zaprezentowania swojego potencjału w pełnej krasie.

W przypadku młodych piłkarzy trwa to czasem od dwóch do trzech sezonów od momentu ukończenia wieku juniora. Buksa jest klasycznym przykładem piłkarza, który wolno i mozolnie buduje swoją karierę, próbuje, boryka się z problemami zdrowotnymi i w pewnym momencie zaskakuje formą. Świetnie, że dzieje się to w Pogoni.

Buksa w Pogoni pokazuje potencjał i robi ogromny postęp. Powołanie do reprezentacji jest tego konsekwencją. W obecnym sezonie zagrał tylko w ośmiu meczach i zdobył w nich sześć goli i zaliczył dwie asysty. Średnio zatem w każdym meczu zbiera jakąś cyfrę.

Nawet uznany za nieudany jego występ w Białymstoku pokazał, że piłkarz świetnie odnajduje się w polu karnym, dwa razy znalazł się w pozycji strzeleckiej i choć wtedy szans nie wykorzystał, drużynie nie pomógł, to pokazał, że potrafi być liderem w ofensywie i już w kolejnych meczach bez kłopotów się przełamał.

Jeden gol na 114 minut

Buksa w obecnym sezonie strzela gola raz na 114 minut, w rundzie wiosennej, która zadecydowała o wydaniu 350 tys. euro za tego piłkarza, też wyglądał nieźle. W dwunastu meczach zdobył cztery gole, zanotował dwie asysty, do bramki przeciwnika trafiał z częstotliwością raz na 202 minuty.

Dla porównania Marcin Robak w sezonie, w którym zdobywał w Pogoni tytuł króla strzelców, strzelał z częstotliwością raz na 137 minut, czyli tylko nieznacznie lepiej niż Buksa w obecnym sezonie, a należy pamiętać, że Robak na 20 zdobytych w Pogoni goli w sezonie 2013/14 aż 6 strzelił z rzutów karnych.

Jedenastki też trzeba umieć egzekwować, ale w Pogoni wykonuje je Kamil Drygas, więc Buksa względem Robaka ma nieco utrudnione zadanie, a mimo to w korespondencyjnym pojedynku wychodzi w porównaniach z najlepszym napastnikiem Pogoni XXI wieku bardzo dobrze.

Ponadto Robak po czternastu kolejkach spotkań w rundzie jesiennej roku 2013 miał na koncie identyczną zdobycz bramkową jak Buksa obecnie z tą różnicą, że dwa z sześciu goli zdobył z rzutów karnych. Jednego nawet nie wykorzystał.

Tylko Robak skuteczniejszy

Adam Buksa w klasyfikacji strzelców ustępuje obecnie tylko sześciu innym piłkarzom, ale tylko jednemu polskiemu napastnikowi – wspomnianemu Robakowi, mającemu już 36 lat i wciąż dysponującemu znakomitym strzeleckim instynktem i umiejętnością zdobywania bramek.

Buksa w gronie czołowych strzelców jest piłkarzem zdecydowanie najmłodszym, wciąż jeszcze młodzieżowym reprezentantem Polski i świetną perspektywą na znakomity zarobek dla klubu. Źle by się jednak stało, gdyby Pogoń zdecydowała się sprzedać swojego najlepszego napastnika już podczas jednego z dwóch najbliższych okien transferowych.

Buksa dopiero latem podpisał z Pogonią trzyletni kontrakt i powinien najpierw osiągnąć zadowalającą, optymalną i regularną formę, pomóc przede wszystkim swoimi golami i dyspozycją klubowi, który go wypromował.

Jeżeli utrzyma jakość lub nawet jeszcze poprawi się w wielu elementach, bo wciąż nie jest jeszcze piłkarzem dojrzałym i kompletnym, to można być pewnym, że za mniej niż 5 mln euro nie powinien zostać sprzedany, o czym świadczy przykład Kownackiego czy Piątka wytransferowanych do włoskiej Serie A w młodym wieku za kwotę 4 lub 4,5 mln euro.

O tym, że nie należy się zbyt szybko spodziewać transferu Buksy do klubu zagranicznego, przekonaliśmy się po wpisie jego agenta Daniela Webera na koncie tweeterowym, gdzie stanowczo odparł, że piłkarz, którego reprezentuje, potrzebuje jeszcze spokoju i regularności, a nie szybkiego transferu.

Ten w najbliższym czasie nie byłby korzystny ani dla klubu, ani dla samego piłkarza, który już był we Włoszech jako junior i w młodzieżowych rozgrywkach Primavery w piętnastu meczach zdobył zaledwie jednego gola. Ma zatem rozeznanie, wie, jak trudno się przebić i pewnie ma świadomość, jak należy pokierować własną karierą, by osiągnąć jak najwięcej. ©℗ 

Wojciech PARADA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

MT
2018-11-07 19:36:11
redaktorek leje wodę jak mało kto, znowu o Wdowczyku, Skowronku których już dawno nie ma w Szczecinie
oj
2018-11-07 11:07:19
Nas redaktorek ze skrajności w skrajność wpada - niedawno czarne wizje i wielka krytyka a teraz znowu wychwalanie.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA