Rozmowa z Jarosławem Hajdukiem, wiceprezesem II-ligowych Błękitnych Stargard
W PLEBISCYCIE Sportowym naszej redakcji Błękitni Stargard zwyciężyli w kategorii „Sportowa promocja roku". Nic w tym dziwnego, gdyż w pierwszym półroczu 2015 roku stargardzcy piłkarze byli na ustach całej sportowej Polski. Po wcześniejszym wyeliminowaniu m.in. grającej w ekstraklasie Cracovii, awansowali do półfinału Pucharu Polski i w pierwszym meczu sensacyjnie pokonali 3:1 późniejszego mistrza kraju Lecha Poznań, a w rewanżu prowadzili 1:0, ulegając dopiero w dogrywce.
- Czy ubiegłoroczne sukcesy wywarły jakiś istotny wpływ na funkcjonowanie klubu?
- Przeżyliśmy piękny sen i do dziś mam przed oczami rewanżowy mecz z Lechem w Poznaniu, na który w kawalkadzie autokarów i innych środków transportu, przyjechało niemal pół Stargardu. To nie był jednak tylko sen, bo sportowe sukcesy przełożyły się na całkiem inne funkcjonowanie klubu. Zrobiliśmy ogromny skok i to zarówno jeśli chodzi o sprawy organizacyjne, jak i finansowe. Nie było problemów z przedłużeniem umów z wspierającymi nas od lat sponsorami strategicznymi, jak Miasto Stargard, PEC, MPGK, ZGO i Schopa, a nawet w niektórych przypadkach wynegocjowaliśmy znacznie lepsze warunki. Odnotowaliśmy też istny przypływ mniejszych, indywidualnych sponsorów, którzy sami się do nas zgłaszali. Rozmawialiśmy o promocji i reklamie, w internecie czy na banerach oraz na innych nośnikach. W efekcie wsparło nas finansowo 50 podmiotów. Fajnym kierunkiem było też powstanie Klubu Biznesu, w efekcie czego doszło już do zawarcia kilku umów. Zapaliło się nawet zielone światło w sprawie awansu do I ligi, ale po wiosennej euforii, jesienią na niwie sportowej nastąpił istny krach i musimy się teraz skupić na uniknięciu degradacji.
- Jaka była przyczyna jesiennej obniżki formy?
- Analizowaliśmy w klubie tę sprawę na bieżąco w trakcie trwania rozgrywek, a później szczegółowo po ich zakończeniu. Moim osobistym zdaniem, głównym powodem był brak motywacji i adrenaliny po porażce z ekstraklasowym Zagłębiem Lubin i odpadnięciu z Pucharu Polski. Bo przed tym wydarzeniem piłkarze dawali z siebie 300 procent normy, co na własnej skórze odczuła wyeliminowana z krajowego pucharu Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Zagłębie wyłączyło nam jednak wtyczkę z prądem. Inna sprawa, że brakowało nam szczęścia, bo większość porażek mieliśmy 1-bramkowych...
- Co zamierzacie robić, by nie dopuścić do degradacji?
- Zamierzamy wzmocnić skład, ale sztab szkoleniowy pozostanie bez zmian. Będzie miał jednak wsparcie w sportowym psychologu, który już wkrótce dołączy do zespołu, który powinien sprawić, że będziemy mieć znowu drużynę w pełnym tego słowa znaczeniu, a morale jej wzrosną, by przysłowiowa wtyczka z prądem ponownie została włączona do kontaktu.
- Kiedy Błękitni rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej i w jakim składzie?
- Przygotowania rozpoczniemy w poniedziałek 11 stycznia, a w planach mamy tradycyjnie obóz w Bornem Sulinowie oraz liczne gry kontrolne, w tym z Pogonią Szczecin. Naszych dwóch czołowych obrońców otrzymało oferty transferowe z wyższych lig i otrzymali naszą zgodę na udział w testach. Maciej Liśkiewicz wybiera się do ekstraklasowej Jagiellonii Białystok, a Ariel Wawszczyk do I-ligowego GKS-u Katowice. Obaj mają z nami ważne kontrakty do końca sezonu, ale nie chcemy na siłę blokować im karier i jesteśmy gotowi do transferowych rozmów. Nie wiadomo czy pozostanie u nas wypożyczony z Pogoni Szczecin Jakub Okuszko, bo portowcy chcą go sprawdzić na obozie w Pogorzelicy. Do Szczecina powróci też jego kolega klubowy Filip Łaźniowski, który nie zaaklimatyzował się w Stargardzie. Aby uzupełnić ubytki i wzmocnić skład chcemy pozyskać bramkarza Rakowa Częstochowa, wcześniej występującego w Cracovii - Przemysława Wróbla oraz dwóch zawodników Bałtyku Koszalin: stopera Mateusza Banego i lewego obrońcę Tomasza Kamińskiego.
- Dziękujemy za rozmowę. ©℗ (mij)