Niedziela, 29 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Piłka nożna. Błękitni Stargard mają 74 lata

Data publikacji: 18 maja 2019 r. 09:40
Ostatnia aktualizacja: 18 maja 2019 r. 10:37
Piłka nożna. Błękitni Stargard mają 74 lata
 

18 maja 1945 roku powstał klub Błękitni Stargard. W sobotę obchodzimy zatem 74 rocznice istnienia tego klubu, który przez dziesięciolecia należy do czołowych w naszym regionie. To nigdy nie był klub bijący się o najwyższe krajowe trofea, nigdy w Stargardzie nie było takich ambicji, jednak zdarzały się chwile dumy i satysfakcji zarówno ze sportowych osiągnięć, jak i promocji piłkarzy, późniejszych reprezentantów Polski.

Błękitni dwukrotnie rywalizowali na drugim poziomie rozgrywkowym. Po raz pierwszy awansowali na zaplecze ekstraklasy w roku 1981. W tym samym roku z drugiej ligi do pierwszej awansowała Pogoń Szczecin, natomiast z drugiej ligi do trzeciej spadła Arkonia Szczecin.

Historyczny awans Błękitnych spowodował, że na zapleczu ekstraklasy wciąż były dwa kluby z regionu. Prócz zespołu ze Stargardu cały czas na tym poziomie grał zespół Stali Stocznia Szczecin. Doszło zatem do pierwszych, historycznych spotkań derbowych na zapleczu ekstraklasy pomiędzy Stalą, a Błękitnymi.

Stal była wtedy zespołem aspirującym do awansu, na mecie rozgrywek zajęła wysokie czwarte miejsce, natomiast dla Błękitnych to były jednak trochę za wysokie progi. Zespół w całych rozgrywkach na 30 rozegranych spotkań zdobył zaledwie 19 goli, wygrał tylko sześć spotkań i szybko powrócił na trzeci poziom rozgrywkowy.

Derby dla Stali Stocznia

W pierwszym derbowym meczu rozgrywanym w Stargardzie goście ze Szczecina okazali się bezlitośni i pokonali beniaminka drugiej ligi aż 5:2. W rewanżu doszło natomiast do niespodzianki i padł remis 1:1. Błękitni spadli do trzeciej ligi, ale już wtedy pokazali piłkarskiej Polsce swojego najbardziej utalentowanego gracza Wiesława Wragę.

18 – letni reprezentant Polski juniorów nie zdołał pomóc w utrzymaniu w drugiej lidze, ale zwrócił na siebie uwagę najpotężniejszego wówczas klubu w Polsce Widzewa Łódź. Latem 1982 drużynę Widzewa opuścił Zbigniew Boniek, głośno było o rekordowym, wartym 21 mln złotych transferze 20-letniego Dariusza Dziekanowskiego, ale w cieniu tych wydarzeń dokonał się dość zaskakujący transfer 19-latka ze Stargardu.

Wraga w barwach Widzewa awansował do półfinału Pucharu Europy, w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu z Liverpoolem zdobył kapitalna bramkę dająca wygraną 2:0, stał się ikona łódzkiej drużyny i na pewno jednym z najsłynniejszych, jeśli nie najsłynniejszym wychowankiem Błękitnych. Na koncie ma też brązowy medal młodzieżowych mistrzostw świata, ale już jako piłkarz Widzewa.

Kolejnym wychowankiem, który stał się w Polsce graczem rozpoznawalnym był Arkadiusz Bąk. Był jednym z ulubieńców trenera reprezentacji Polski Jerzego Engela, grał w finałowym turnieju mistrzostw świata, wywalczył z Polonią Warszawa tytuł mistrza Polski, został królem strzelców w piłkarskiej ekstraklasie, trafił nawet do klubu angielskiej Premier League Birmingham, ale nie zdołał się przebić, rozegrał zaledwie cztery spotkania.

Wychowanek w Bundeslidze

Bąk był piłkarzem urodzonym w roku 1974. Rocznik 1974 i 75 był w Błękitnych bardzo utalentowany, prócz Bąka wybiło się jeszcze kilku innych graczy. Marek Trejgis wyjechał do Hamburga i grywał w polonijnym klubie Polonia Hamburg. Tam został wypatrzony przez skautów HSV Hamburg, przeniósł się do amatorskiej drużyny z tego klubu i wyglądał na tyle dobrze, że trafił do pierwszego zespołu grającego na poziomie Bundesligi.

Rozegrał w niej 11 spotkań, przeniósł się później na poziom II Bundesligi do St. Pauli, w którego barwach zagrał w 20 spotkaniach. Gdy w roku 1994 nie mając jeszcze 20 lat wyjeżdżał do Niemiec, to absolutnie nie mógł się spodziewać, że zagra jeszcze w dwóch słynnych hamburskich klubach na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Krótko w Pogoni na poziomie ekstraklasy występował też nieżyjący już Arkadiusz Zając, natomiast Grzegorz Kownacki smak ekstraklasy poznał występując w Dyskobolii Grodzisk. Tak się składało, że w latach 80 i 90 ubiegłego wieku najzdolniejsi piłkarze ze Stargardu nie trafiali do Pogoni, ale do innych polskich klubów, w których pokazywali swój talent i potencjał.

W roku 1984 brązowy medal mistrzostw Europy juniorów wywalczyła reprezentacja Polski w składzie z takimi piłkarzami, jak: Andrzej Rudy, Roman Kosecki, Jacek Ziober, czy Dariusz Marciniak. Najmłodszym, bo zaledwie 17-letnim piłkarzem w tej drużynie był rezerwowy bramkarz Błękitnych Stargard Grzegorz Maśnik, który później przeniósł się do Wisły Kraków i na poziomie ekstraklasy rozegrał 28 spotkań.

Korupcyjne derby z Pogonią

Błękitni po raz drugi na drugi poziom rozgrywek awansowali w roku 2003, ale klub był źle zarządzany i nie dokończył rozgrywek. Zespół był na ostatnim miejscu z małymi szansami na utrzymanie i uczestniczył tylko w jednej rundzie. W niej doszło do derbowego meczu na poziomie drugiej ligi z Pogonią w Szczecinie. To był jeden z najbardziej spektakularnych pojedynków, jakie stoczył zespół ze Stargardu w swojej historii.

Pogoń wygrała 2:1, już po 30 minutach prowadziła już 2:0, miała mecz pod kontrolą, ale kontaktowy gol Łukasza Adamskiego sprawił, że losy spotkania ważyły się do ostatnich minut.

- Nigdy wcześniej, ani później nie grałem w meczu, który był tak ewidentnie wyreżyserowany przez arbitra - powiedział po latach Robert Gajda, piłkarz Błękitnych.

Dziś wiemy już, że Pogoń awansowała do ekstraklasy korumpując jednocześnie sędziów. Trenerem drużyny ze Stargardu był wtedy Jerzy Engel junior, który po meczu nie krył swojego rozgoryczenia.

- Byliśmy drużyną lepszą, ale sędzia nie pozwolił nam tego meczu nawet zremisować - mówił po meczu syn byłego trenera polskiej reprezentacji. - Arbiter podyktował karnego dla Pogoni, bo widział, że nasza przewaga rośnie, a gol dla nas jest tylko kwestią czasu. To nam należał się rzut karny.

Oburzony Engel junior

Batata nie skorzystał jednak z prezentu. Jego uderzenie obronił Krzysztof Kotorowski - kilka lat później bramkarska ostoja Lecha Poznań. Pogoń broniła się wtedy rozpaczliwie, sędzia nie uznał dla Błękitnych bramki, a trener Jerzy Engel junior jeszcze kilka dni po zakończeniu meczu nie mógł dojść do siebie.

Na jego polecenie wysłano do PZPN taśmę z meczem, ale żadnej reakcji oczywiście nie było. Po latach Jerzy Engel junior okazał się tym szkoleniowcem, któremu prokuratura postawiła korupcyjne zarzuty. Pięć lat wcześniej był jednak oburzony takim procederem.

W meczu Pogoni z Błękitnymi w drużynie gości grał Jakub Wawrzyniak, późniejszy reprezentant Polski, trzykrotny uczestnik finałowych turniejów mistrzostw Europy, jedyny prócz Łukasza Piszczka polski piłkarz, który tego dokonał, a który swoją piłkarską karierę rozpoczynał w Stargardzie.

To w klubie ze Stargardu się wybił i w drużynie beniaminka II ligi dał się poznać, jako utalentowany gracz. W zespole prowadzonym przez Jerzego Engela juniora grał na pozycji defensywnego pomocnika i wyróżniał się od początku. Po latach udzielał dość głośnych wywiadów w ogólnopolskich mediach i obśmiewał sytuację, z jaką spotkał się w Stargardzie. Mówił między innymi o tym, że piłkarze nie mieli co jeść i chodzili do lasu zbierać grzyby.

- Kuba mocno podpadł mi wtedy tym wywiadem – nie krył wzburzenia już wtedy jeden z bardziej doświadczonych zawodników w drużynie, Robert Gajda. - Z tymi grzybami to było tak, że zorganizowaliśmy imprezę integracyjną, która polegała na wspólnym zbieraniu grzybów w lesie. Nikt jednak nie zbierał grzybów z głodu, gruba przesada.

Ojrzyński w roli asystenta

Wawrzyniak ewidentnie chciał podkoloryzować swój pobyt w Stargardzie. Po latach robił to też Leszek Ojrzyński. W Stargardzie był jedynie asystentem trenera Engela, jednak później zrobił trenerską karierę w ekstraklasie prowadząc z powodzeniem takie kluby, jak: Korona Kielce, Podbeskidzie Bielsko, Górnik Zabrze i Arka Gdynia.

Ojrzyński również w swoich opowieściach przedstawiał Błękitnych, jako klub kompletnie zdezorganizowany, a przecież to właśnie tam otrzymał swoją pierwszą trenerską szansę.

Błękitni swój największy sukces odnieśli cztery lata temu. Jako II-ligowiec dotarli do półfinału Pucharu Polski. W pierwszym półfinałowym meczu pokonali Lecha Poznań 3:1. W rewanżu prowadzili 1:0, a po pół godzinie gry wykluczony z boiska został Łukasz Kosakiewicz. To zadecydowało o tym, że nie udało się obronić przewagi, choć było tego blisko. Lech swoja wyższość udokumentował dopiero w dogrywce, grając przez 90 z przewagą jednego piłkarza.

To był sezon, w którym Lech wywalczył mistrzostwo Polski, w meczu przeciwko Błękitnym grali tacy piłkarze, jak: Kędziora, Kamiński, Linetty, Kownacki, czy Hamalainen. Drużyna ze Stargardu była o krok od finału na stadionie Narodowym. To był sezon, w którym niewiele również brakowało, żeby awansować do pierwszej ligi. Błękitnym zabrakło zaledwie dwóch punktów do awansu.

Reprezentacja i ekstraklasa

Zespół bez kłopotów dzielił mecze w lidze i Pucharze Polski, rozgrywał swój najlepszy sezon w historii. Z tamtej drużyny wypromowało się kilku piłkarzy. W ekstraklasie w barwach Korony Kielce gra obecnie Łukasz Kosakiewicz, na poziomie I ligi w Warcie Poznań Wojciech Fadecki, w GKS Katowice Łukasz Poczobut, a awans do I ligi z Olimpią Grudziądz uzyskał Ariel Wawszczyk. 

Na stargardzkim stadionie dochodziło też do spektakularnych meczów bez udziału drużyny Błękitnych. Jesienią 1981 roku swój eliminacyjny mecz do juniorskich mistrzostw Europy rozgrywały reprezentacje Polski i Szwecji. Gospodarze wygrali 2:1, a na boisku wystąpili miedzy innymi: Wiesław Wraga - zawodnik Błękitnych i Marek Leśniak - piłkarz Pogoni Szczecin.

27 sierpnia 1988 roku rozegrano w Stargardzie mecz piłkarskiej ekstraklasy. Grająca w roli gospodarza Pogoń Szczecin pokonała po golach Adama Benesza i Jacka Krzystolika beniaminka ligi GKS Jastrzębie 2:0 (0:0). Mecz rozegrano w oddalonym o 40 kilometrów mieście od Szczecina z powodu nasilających się negatywnych nastrojów społeczeństwa sytuacją polityczną w kraju i z obawy przed dużymi zgromadzeniami, ulicznymi demonstracjami, przeniesiono mecz do mniejszego miasta. ©℗ Wojciech Parada

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

gregor102
2019-05-18 10:25:54
Gratuluję! :)

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA