II liga piłkarska: GARBARNIA Kraków - BŁĘKITNI Stargard 3:0 (1:0); 1:0 Bąk (33 karny), 2:0 Pająk (75), 3:0 Morys (90+2).
BŁĘKITNI: Mariusz Rzepecki - Aleksander Theus, Błażej Klimek, Krystian Kujawa, Bartosz Sitkowski - Mateusz Bochnak, Hubert Krawczun, Filip Karmański (46 Dawid Polkowski), Michał Cywiński, Błażej Starzycki (61 Marcin Rajch) - Damian Niedojad (46 Przemysław Brzeziański)
W ostatnim tegorocznym meczu stargardzianie przegrali w Krakowie, bo rywale odnoszący swoje kolejne, czwarte zwycięstwo, byli w sobotę po prostu lepsi. Pojedynek toczył się w trudnych warunkach, na zmarzniętym, miejscami ośnieżonym boisku, choć w powietrzu wyczuwało się wilgoć. Kibice nie mieli wstępu na stadion, ale sporo fanów kibicowało zza płotu. Na balkonach okolicznych wieżowców było zaś pusto, więc chyba nie mieszkają w okolicach stadionu najwierniejsi kibice Garbarni.
Pierwsze pół godziny spotkania było wyrównane, gra toczyła się głównie w środku boiska, a podbramkowych sytuacji nie było zbyt wiele. W 31 minucie w polu karnym Błękitnych Rzepecki wypuścił piłkę, a w zamieszaniu zdaniem sędziego faulowany był były piłkarz Pogoni Szczecin - Bąk i on też jedenastkę pewnie wykorzystał. W przerwie trener Błękitnych Tomasz Grzegorczyk wprowadził dwóch napastników (Brzeziański, Polkowski) i w 51 minucie mogło dojść do wyrównania, ale strzał Starzyckiego został zablokowany. W 55 minucie rzut wolny Marszalika obronił Rzepecki. Minutę później po rzucie rożnym i ręce Polkowskiego, mieliśmy kolejną jedenastkę, lecz strzał Bąka piękną paradą obronił Rzepecki, a dobitka była niecelna. W 62 minucie groźną akcję przeprowadził Radwanek. W 70 minucie Polkowski strzałem z rzutu wolnego znokautował stojącego w murze Marszalika. Dwie minuty później w trudnej pozycji nie zdołał główką wyrównać Brzezieński. W 75 minucie Pająk strzałem z bliska podwyższył rezultat. Pięć minut później z kilku metrów strzelał Brzeziański, lecz Frątczak intuicyjnie obronił. W doliczonym czasie gry końcowy rezultat ustalił Morys.
- Przez kwadrans graliśmy dobrze, później zrobił się mecz walki, a nieco problematyczny rzut karny ustawił spotkanie, bo Garbarnia się cofnęła i trudno nam było prowadzić atak pozycyjny - powiedział trener Błękitnych Tomasz Grzegorczyk. - Po przerwie z konieczności się otworzyliśmy i z powodu gapiostwa przegraliśmy zbyt wysoko niż wskazywałyby na to boiskowe wydarzenia.
(mij)
Fot. GARBARNIA KRAKóW