Rozmowa z Tomaszem Grzegorczykiem, trenerem II-ligowych piłkarzy Błękitnych Stargard
Podczas bardzo krótkiej wakacyjnej przerwy w treningach diametralnie zmieniła się kadra II-ligowej drużyny piłkarskiej Błękitnych Stargard, a z uwagi na problemy zdrowotne dotychczasowego szkoleniowca Adama Topolskiego nowym trenerem jest faktycznie Tomasz Grzegorczyk, który ochłonął już po inauguracyjnej wyjazdowej porażce z KKS 1925 Kalisz 0:2 i chętnie zgodził się na rozmowę.
– Jak z perspektywy kilku dni ocenia pan porażkę z beniaminkiem?
– Spotkał nas duży zawód, bo co prawda pierwszą połowę zagraliśmy średnio, ale po przerwie mieliśmy okresy naprawdę dobrej gry i okazje strzeleckie, a paradoksalnie, właśnie w drugiej połowie przegraliśmy mecz, co jest największym niedosytem. Przegrywając 0:1, mogliśmy wyrównać, a stracona w końcówce druga bramka praktycznie nie ma znaczenia w kontekście oceny spotkania. Mecz dokładnie przeanalizowaliśmy, a po dwóch treningach zawodnicy otrząsnęli się z przygnębienia i są bojowo nastawieni przed stargardzką inauguracją, na którą w sobotę o godzinie 13 na nasz stadion przy ulicy Ceglanej przyjedzie spadkowicz z I ligi, zespół Wigry Suwałki, zwycięski w inauguracji z Olimpią Elbląg 2:1. Dodam, że kalendarz rozgrywek nas nie rozpieszcza, bo na inaugurację mieliśmy wyjazd do beniaminka, który z reguły na pierwszy mecz w wyższej lidze dodatkowo się mobilizuje dopingowany przez swoich kibiców. Pojedynek ze zdegradowanym z wyższej klasy rywalem też z reguły bywa jednym z trudniejszych wyzwań. Ale nie ma co narzekać, tylko trzeba jak najlepiej zagrać z każdym przeciwnikiem. Przygotowujemy się więc do sobotniego pojedynku i czynimy wysiłki, by wzmocnić skład.
– Dołączy ktoś nowy na mecz z Wigrami? Bo przecież kadra nie jest zbyt szeroka, a definitywnie opuścił Stargard Mateusz Kompanicki, powracając po wypożyczeniu do GKS-u Katowice. Mogą się też zdarzyć kontuzje…
– No niestety, uraz przytrafił się właśnie pozyskanemu latem z Polonii Warszawa Damianowi Niedojadowi. Prowadzimy więc rozmowy w sprawie wzmocnień i w jednym przypadku jest już wszystko dopięte niemal na ostatni guzik, ale nie mogę jeszcze zdradzić nazwiska nowego gracza. Dodam jednak, że jest bardzo duża szansa, że już w czwartek lub piątek zostanie zatwierdzony do naszego klubu i w sobotę wybiegnie na boisko. Jest to zawodnik z naszego regionu, już dość znany, który powinien w istotny sposób wzmocnić siłę ofensywną naszej drużyny.
– Czy to będzie już ostatni transfer?
– Oprócz piłkarza, o którym przed chwilą mówiłem, że prawie na pewno zagra z Wigrami, planujemy pozyskać jeszcze co najmniej jednego zawodnika, a prawdopodobnie nawet dwóch, ale z tymi transferami się nie spieszymy, więc nie będą to wzmocnienia pod kątem najbliższego przeciwnika.
– Czy nie lepiej się sprężyć i szybciej zakończyć kompletowanie drużyny, by jak najszybciej wkomponować nowych graczy w zespół, co może dać szansę większych zdobyczy punktowych, bo po przespanym starcie trudniej jest później odrabiać straty…
– To nie taka prosta sprawa, bo wszystko jest zależne od posiadanych środków, a my mamy określone fundusze i musimy zmieścić się w limicie, jaki sobie wyznaczyliśmy jeśli chodzi o transfery. Dysponujemy, jak wspomniałem, stosunkowo skromnymi środkami, więc chcemy je jak najlepiej wykorzystać. Okienko transferowe jest w tym roku wyjątkowo długie i trwa aż do połowy października, więc czekamy, aż się zacznie zamykać, bo z doświadczenia wiemy, że właśnie w ostatnich dniach transferów pojawiają się na rynku okazje tańszych zakupów spośród tych piłkarzy, którzy dotąd nie znaleźli nowych pracodawców. W październiku może nadarzyć się okazja na dobry strzał, ale nie można wykluczyć, że kogoś wartościowego upolujemy nieco wcześniej…
– Dziękujemy za rozmowę. ©℗
(mij)